Napad na księdza z bronią w ręku
Ok. godz. 16:15 duchowny usłyszał dzwonek domofonu i słowo „złaź”. Potraktował to jako żart i zszedł na dół. Przez okienko w drzwiach wejściowych zobaczył mężczyznę o podejrzanym wyglądzie. Wpuścił go jednak do korytarza przy kancelarii, sądząc, że ów mężczyzna chce załatwić jakąś sprawę w kancelarii.
Z relacji kapłana wynika, że mężczyzna przypominał kryminalistę: na twarzy miał kilkudniowy zarost i rozciętą brew, posługiwał się grypserą. Pytał o proboszcza parafii, a gdy usłyszał, że ten jest na pielgrzymce, stawał się coraz bardziej natarczywy. Wreszcie wyciągnął broń i groził wikariuszowi przestrzeleniem jednego z kolan. Kazał mu przejść z korytarza do kancelarii. Na szczęście do tego nie doszło, wikariusz wybiegł z plebanii, zamykając bandytę w środku na klucz.
Na ulicy wikariusz zatrzymywał przechodniów z prośbą o telefon na policję. W międzyczasie bandyta wyskoczył przez okno kancelarii.
Jak podaje ekai.pl, policja, która przyjechała na wezwanie, nie wszczęła żadnych poszukiwań. Podczas powtórnej wizyty na plebanii poinformowała księdza, że może oficjalnie zgłosić napaść z powództwa cywilnego. Wtedy wszczęte zostaną odpowiednie procedury. Później dziekan dekanatu przasnyskiego poinformował wikariusza, że napad na niego przez policję potraktowany został jako „czyn chuligański”.
za:niezalezna.pl/47363-napad-na-ksiedza-z-bronia-w-reku
Czy należy rozumieć, że jeżeli ktoś napadnie z bronią w ręku na szefa przasnyskiej policji, to też będzie to "czyn chuligański"?
Ot, jak wygląda państwo prawa.
Czy tylko w prowincjonalnym wydaniu?...
k