Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Na usługach gender


Radni miejscy w Lublinie chcą przyjąć stanowisko potępiające ideologię gender. To dobry ruch, który sygnalizuje, że społeczeństwo się budzi, te działania mogą być świetną zachętą dla innych polityków, gdyż opresyjna polityka równościowa „made in European Union” skierowała swój apetyt w stronę rodziny i niewinnych dzieci. I temu należy dać gwałtowny odpór.

Promująca dewastację normalności „Gazeta Wyborcza” znalazła jednak natychmiast sprzymierzeńca w podważaniu wartości, nie tylko chrześcijańskich, ale i naukowych. Kogo? Dyrektora Instytutu Jana Pawła II KUL. Ksiądz profesor Alfred Marek Wierzbicki stanął w obronie ideologizacji nauki. „GW” wybiła w przeprowadzonym z nim wywiadzie, że ks. prof. Wierzbicki uważa, iż „gender nie jest ideologią wrogą chrześcijaństwu, tylko nauką”. Zgodził się z pełną premedytacją na wykorzystanie swojej osoby, swojego nazwiska w wojnie z Kościołem.

W wypowiedziach, które zostały opublikowane, nie rozumie najwyraźniej ani idei radnych lubelskich, których działania przypominają mu „najgorsze lata stalinowskie”, ani założeń ideologicznych gender. Wrzuca natomiast do jednego worka pojęcia kultury, sztuki, biologii, metodologii, nauki, zniekształca nauczanie Kościoła i tym samym sieje zamęt w głowach wiernych, podważa kompetencje biskupów polskich, legitymizuje lobby niebezpiecznych środowisk mniejszościowych. I żeby jeszcze tego było mało, wypowiada się nie jako osoba prywatna, ale dyrektor stojący na czele Instytutu bł. Jana Pawła II.

Twierdzenie, że ideologia gender (w tym przypadku gender studies) to nauka, jest jawną manipulacją lub ignorancją. W jednym i drugim przypadku jest to nieprawda. „Genderologia” nie istnieje, ponieważ gender studies są wyłącznie paradygmatem, mętną „metodą badawczą”, wypływającą zresztą z zatrutego źródła ideologicznego, jakim jest feminizm. I tak „Gazeta Wyborcza” zdobyła kolejny przyczółek w wojnie cywilizacyjnej, ponieważ znalazła sobie następnego „dyżurnego eksperta”.

Ksiądz Wierzbicki powinien zatem przemyśleć, komu się przysłużył, a zanim zacznie pouczać „niedouczonych” radnych oraz strofować „nieprecyzyjnych” biskupów, warto, aby zaczął wszelkie oceny od samego siebie, gdyż udzielając wywiadu środowisku, które na co dzień promuje deprawacyjne zachowania i poglądy antykatolickie, dolewa paliwa do mechanizmu napędzającego nagonkę na Kościół w Polsce i głosi pochwałę paranauki.

Dr Tomasz M. Korczynski

Autor jest socjologiem, publicystą, ekspertem ds. zjawiska prześladowań chrześcijan.

za:www.naszdziennik.pl/wp/65534,na-uslugach-gender.html

***

Genderowy proces


Jutro we Wrocławiu ma się rozpocząć proces, jaki działaczka feministyczna ze świętokrzyskich struktur Twojego Ruchu wytoczyła ks. abp. Józefowi Michalikowi. Nie spodobała jej się jedna z homilii przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.

Myli się jednak ten, kto myśli, że 16 października ubiegłego roku w katedrze wrocławskiej ksiądz arcybiskup analizował z ambony „życie i twórczość” tej osoby. Nic takiego. Nie wymienił nawet jej imienia, zresztą – jak sam podkreśla – „nie zna tej pani”. O co zatem tutaj chodzi? To ewidentna próba zainicjowania propagandowego, pokazowego procesu, który w gruncie rzeczy wymierzony jest w wolność głoszenia Ewangelii i nauczania Kościoła. Już sam pozew przeciw arcybiskupowi ma takie przesłanie: „księża, macie siedzieć cicho, o gender ani słowa”.

Jakie to „przestępstwo” popełnił ksiądz arcybiskup? Otóż, potępiając zło, jakim są wszelkie nadużycia dorosłych wobec dzieci, ośmielił się zwrócić uwagę, że „żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi”, że „nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców” i w końcu, że obecnie następuje promocja ideologii gender, „której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej”.

Rewolucja genderowa od lat sukcesywnie realizowana małymi krokami, wprowadzana tylnymi drzwiami do przedszkoli, szkół i uczelni, napotkała bardzo silny opór ze strony Kościoła katolickiego. Nie skończy się zatem na medialnych próbach dyskredytowania określonych biskupów i księży. Mamy teraz próbę wciągnięcia w tę walkę wymiaru sprawiedliwości. Skoro genderyzm słusznie określa się jako formę neomarksizmu, to także próby wytoczenia procesów pokazowych za sianie –jak to określano w PRL – „wrogiej propagandy na rzecz watykańskich mocodawców” nie powinny chyba już dziwić. Jaki to odniesie skutek? Trudno dziś przewidzieć. Zawsze rozprawa sądowa w procesie pokazowym stawała się osią ataku na całą grupę społeczną, uznaną za „wroga ludu”. Dziś dla wszelkiej maści genderystów takim wrogiem jest wierny Ewangelii i prawdzie Kościół. Można się więc wszystkiego spodziewać, nawet represji sądowych…

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Ksiądz arcybiskup Michalik został pozwany, bo rzekomo pomówił swą oskarżycielkę jako przedstawicielkę ruchu feministycznego oraz jako osobę po rozwodzie, wychowującą dziecko w niepełnej rodzinie, o postępowanie, które poniża ją w opinii publicznej i naraża na utratę zaufania potrzebnego w działalności społecznej. Czy nie chodzi tu o sprowokowanie kolejnych tego typu pozwów „o pomówienia” wobec księży, którzy w homiliach piętnują np. aborcję, in vitro czy choćby homoseksualizm? Zresztą w świecie już oskarżano przed sądem kaznodziejów nazywających związki jednopłciowe grzechem.

Na koniec jednak coś pocieszającego: feministki słuchają kazań i odnoszą je w jakiś sposób do siebie, a to znacznie lepsze niż rozważanie jedynie jakichś manifestów ideologicznych. To daje szanse na dostrzeżenie prawdy i może przyczynić się do nawrócenia. A przecież na Sądzie Ostatecznym liczyć się będzie tylko to.

Sławomir Jagodziński


za:www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/65777,genderowy-proces.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.