Pisarka dla „Gazety Wyborczej”: okrzyk „niech żyje Polska” jak „Heil Hitler”

Pisarska Magdalena Tulli nie ma wątpliwości, że sanitariuszka z oddziału  „Łupaszki”, Danuty Siedzikówna „Inka” nie powinna być wzorem dla młodych ludzi. W swojej wypowiedzi porównała jej śmierć do śmierci hitlerowskich morderców.

„Inka” była jednym z tematów rozmowy z Magdaleną Tulli, ale dziennikarz prowadzący wywiad nie pozostawił już w pytaniu wątpliwości, że „Inka” nie jest jego bohaterką. „Nastolatki mają utożsamiać się z dziewczyną, która nie mogła się uczyć i bawić, tylko zmuszona była mieszkać w lesie i umykać obławom NKWD, a jej największym dokonaniem jest śmierć? To życie zmarnowane, a nie godne naśladowania” – dociekał.



Magdalena Tulli chyba wyszła naprzeciw oczekiwaniom swojego rozmówcy, bo odpowiedziała: „Zdarza się czasem, że trzeba umrzeć, ale nie powinniśmy się tym niezdrowo podniecać. Podniecanie się tym, że zginęła z okrzykiem na ustach, ma w sobie coś dwuznacznego. Możemy się martwić, że została zamordowana, możemy współczuć, możemy szanować wybór, ale ekscytować się? Hitlerowscy zbrodniarze skazani na śmierć też ginęli z okrzykiem Heil Hitler”.



Danuta Siedzikówna „Inka” po morderczym śledztwie została zastrzelona przez gdańskie UB. Gdy umierała nie miała nawet 18 lat. Podczas śledztwa nie wydała nikogo z V Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, której była sanitariuszką. Niedługo przed śmiercią, w jednym z grypsów miała napisać: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Przed wykonaniem wyroku śmierci krzyknęła: „Niech żyje wolna Polska, niech żyje major Łupaszka”.

za:www.pch24.pl/pisarka-dla-gazety-wyborczej--okrzyk-niech-zyje-polska-jak-heil-hitler,21038,i.html#ixzz2svBqEeIi

***


Czerski typ

Igor Rakowski-Kłos, dziennikarz „Wyborczej”, w rozmowie z pisarką Magdaleną Tulli postawił pytanie zawierające tezę, że życie Danuty Siedzikówny „Inki” było życiem zmarnowanym i nie może być stawiane jako wzór dla młodzieży.

„Nastolatki mają utożsamiać się z dziewczyną, która nie mogła się uczyć i bawić, tylko zmuszona była mieszkać w lesie i umykać obławom NKWD, a jej największym dokonaniem jest śmierć? To życie zmarnowane, a nie godne naśladowania” – dziwił się czerski typ. Najwyraźniej dla niego posiadanie wzoru do naśladowania oznacza, że trzeba po prostu dążyć do literalnego kopiowania życia tej osoby. W takim razie Rakowski-Kłos nie powinien stawiać młodzieży za wzór Michnika, bo ten siedział w pierdlu. No a co to za radość spędzać tam czas? Cóż, to prywatny problem żurnalisty „GW”, że nie widzi różnicy między inspirowaniem się cnotami ducha a tępym naśladownictwem idoli rodem z kolorowych pism dla młodzieży. Że nie rozumie, iż nikt normalny nie chciałby znaleźć się w sytuacji „Inki”, ale każdy, kto już znalazłby się na jej miejscu, chciałby odejść z taką godnością jak ona. Jednak już sam fakt, że jest medium, które drukuje toksyczne produkty umysłu Rakowskiego-Kłosa, stanowi niestety problem publiczny III RP.


Jakub Pilarek

za:niezalezna.pl/51679-czerski-typ