Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Sąd opowiedział się za duchem mainstreamingu genderowego

A jednak cenzura i odrzucenie genetyki. Mam zakaz wypowiedzi na temat [cenzura sądowa]
To kolejny niebezpieczny wyrok polskich sądów. Dziś jeden z nich uznał, że można ograniczyć wolność debaty w Polsce i nałożyć na publicystę zakaz komentowania działań polityka, a także odrzucił genetykę.

Właśnie zakończył się proces przeciwko mnie, jaki został mi wytoczono przez [sądowa cenzura]. Wyrok jest skandaliczny, bowiem – choć znosi roszczenia finansowe – to jednocześnie wprowadza cenzurę w Polsce. Otóż sąd zakazał mi całkowicie komentowania i kwestionowania tożsamości płciowej strony powodowej, uznał, że zadawanie pytań o narządy w przypadku operacji zmiany płci jest naruszaniem dóbr osobistych, a także podkreślił, że wyrok sądowy dopuszczający zmianę płci wszystko ostatecznie rozstrzygnął. Od tego momentu, w związku z tym wyrokiem, nie wolno mi komentować zachowań, działań i wypowiedzi dotyczących [cenzura sądowa], nawet jeśli [cenzura sądowa] opowiada o sobie różne rzeczy. Sąd łaskawie odstąpił jednak od finansowego domiaru, bowiem uznał, że moje wypowiedzi miały miejsce w czasie kampanii wyborczej.

Co w istocie oznacza ten wyrok? Otóż oznacza on – ni mniej ni więcej – tylko powrót lewackiej cenzury. Od teraz politycy lewicy będą mieli placet na wypowiadanie każdej bzdury na temat transseksualizmu, a gdy ktoś będzie chciał przypomnieć, że wyrok sądu nie zmienia genów, że tożsamość płciowa to także geny, i że operacyjnie nie da się ich zmienić, będzie można ich skazywać, o ile odniosą się do konkretnej osoby (nawet jeśli ona sama uczyniła swoją prywatność przedmiotem debaty publicznej). Wyrok tej jest także niebezpiecznym ograniczeniem wolności słowa i uznaniem, że polityk nie może być oceniany za działania, które podejmuje w przestrzeni publicznej.

Sądowa cenzura nie ma jednak władzy nad rzeczywistością. I dlatego, nie odnosząc się do konkretnych osób, muszę zupełnie jasno napisać:

1. Nie ma na ziemi takiego sądu, nawet jeśli jest to sąd niezawisły, który może zmienić geny. Genetyczny mężczyzna zawsze pozostaje więc mężczyzną, a genetyczna kobieta kobietą

2. Operacja okaleczenia czy przeszczepienia czegokolwiek komukolwiek również nie zmienia jego genetycznej płci. Mężczyzna, nawet jeśli jest w jakimś stopniu okaleczony, a w jakimś innym ubogacony pozostaje mężczyzną, i dokładnie tak samo kobieta, która zostanie pozbawiona piersi i której ewentualnie coś się doszyje (nie tak znowu często) pozostaje kobietą.

3. Osobom transseksualnym trzeba pomagać, ale pomocą dla nich jest psychoterapia, a nie przekonywanie ich, że mogą zmienić coś, czego zmienić się nie da.

4. Nie zamierzam zrezygnować z walki o normalność. Nie ma na ziemi sądu, który mógłby mnie przekonać, że czarne jest białe a białe czarne

za:www.fronda.pl/a/a-jednak-cenzura-i-odrzucenie-genetyki-mam-zakaz-wypowiedzi-na-temat-cenzura-sadowa,3809

***

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz dla Fronda.pl: Sąd opowiedział się za duchem mainstreamingu genderowego

Nie możemy się poddać presji ignorancji i arogancji niektórych organów administracyjnych bo byśmy rezygnowali z podstawowego atrybutu człowieczeństwa jakim jest rozumność i wolność.

Fronda.pl: Zapadł wyrok w sprawie przeciwko Tomaszowi Terlikowskiemu wytoczonej przez Annę Grodzką. Naczelny portalu Fronda.pl ma zakaz komentowania i kwestionowania tożsamości płciowej strony powodowej. Sąd uznał, że zadawanie pytań o narządy w przypadku operacji zmiany płci jest naruszaniem dóbr osobistych.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Jestem porażony tą informacją. Ona urąga zdrowemu rozsądkowi. Wiadomo, że kwestia płci jest kwestią wielopłaszczyznową. Elementarna wiedza biologiczna przypomina, że rozgrywa się ona najpierw na poziomie genetycznym, później hormonalnym, gonadalnym itd. Trzeciorzędowymi cechami płciowymi są atrybuty związane z somatycznym kształtem płci. Jeżeli nawet zostaną dokonane zmiany poprzez operację chirurgiczną, które częściowo zmieniają pewne cechy płciowe nie oznacza to, w świetle posiadanej wiedzy, zmiany płci.

Decyzja sądu jest naruszeniem praw nauki. To jest rzecz bez precedensu bo w tej sytuacji konsekwentnie możemy liczyć się z tym, że decyzją sądu zostanie orzeczone, że Poznań jest stolicą Polski, albo że decyzją sądu zostanie zawieszone prawo ciążenia Newtona na terenie województwa wielkopolskiego w określonych przedziałach czasu. Wiem, że mówię o rzeczach absurdalnych, ale równie absurdalną rzeczą jest taka decyzja sądu. To nie jest kwestia dóbr osobistych, to jest kwestia elementarnej prawdy opartej na faktach biologicznych.

W świetle tej decyzji sądu staje się bardzo ryzykowne wypowiadanie się na tematy oczywiste i związane z prawdą. Myślę, że nie możemy się poddać presji ignorancji i arogancji niektórych organów administracyjnych bo byśmy rezygnowali z podstawowego atrybutu człowieczeństwa jakim jest rozumność i wolność.

Czym mógł się kierować sąd orzekając taki wyrok?

Trudno mi oceniać motywy decyzji sądu, ale myślę, że racji uzasadniających wyrok można szukać wpisując go w antylogiczność stwierdzeń. Chodzi mi o to, że jeśli żyjemy w czasie, w którym próbuje się tworzyć związki partnerskie, wprowadzać ideologię gender przecząc elementarnym prawom biologicznym to decyzja sądu, która byłaby oparta na prawdzie byłaby decyzją nie mainstreamową. Byłaby decyzją, która pokazywałaby wymiar prawdy ponad mainstreamingiem politycznym. W związku z tym byłaby to decyzja niepoprawna politycznie. Wydaje się, że jedynym wytłumaczeniem tego wyroku jest to, że sąd opowiedział się nie za duchem prawdy, ale za duchem czasu, duchem mainstreamingu

za:www.fronda.pl/a/ks-prof-pawel-bortkiewicz-dla-frondapl-sad-opowiedzial-sie-za-duchem-mainstreamingu-gender


***

Prof. Pawłowicz dla Fronda.pl o wyroku Terlikowskiego: Upokorzenie zdrowego rozsądku. Wstydzę się, że jestem prawnikiem


Terlikowski, subiektywnie uznając Grodzką za mężczyznę, stoi nie tylko na gruncie medycyny, ale także na gruncie prawa. Nie ma ustawowej podstawy, zgodnie z którą sądy mogłyby orzekać o tzw. zmiany płci.

Jestem zdumiona tym wyrokiem, gdyż w sposób jaskrawy ogranicza on konstytucyjną wolność wypowiedzi, zwłaszcza w przypadku zjawiska niezwykle kontrowersyjnego, jakim jest tzw. zmiana płci. Z medycznego punktu widzenia taka zmiana nie jest możliwa, płci zmienić nie można, jest to w medycynie bezsporne. Możemy jedynie z ideologicznych powodów stworzyć sztuczną konstrukcję prawną, w ramach której umówimy się, że osoba podająca się za kobietę/mężczyznę będzie korzystała z praw i statusu innych, niż ma wpisane do aktu urodzenia.

Sąd nie może jednak nakazać zafałszowania rzeczywistości i wydawać poprawnych politycznie wyroków, zakazujących odnoszenia się do naturalnego, medycznego stanu.Tym bardziej, że w Polsce nie ma żadnej ustawy o tzw. zmianie płci, która regulowałaby skutki prawne, w tym zakaz dyskusji i krytyki czy własnej, niezależnej oceny problemów związanych z tzw. zmianą płci. Na dzień dzisiejszy procedura tzw. zmiana płci odbywa się pozakonstytucyjnie, właśnie dlatego, że nie ma ustawy, regulującej tę kwestię, a jednocześnie zakazującej komukolwiek czegokolwiek. W związku z tym, zakaz dla red. Terlikowskiego nie ma podstawy w ustawie. Ochrona godności nie może chronić zaburzonych i szkodliwych działań człowieka.

Człowiek, który zaskarżył red. Terlikowskiego, wobec braku ustawowej regulacji, regulującą tzw. zmianę płci, skorzystał z proceduralnego przepisu KPC, który pozwala jedynie wnieść sprawę do sądu. A sąd uznał to za merytoryczną (materialną) podstawę ustalenia nowej tożsamości tego człowieka. Zapis ten nie tworzy jednak żadnej procedury prawnej zmiany płci. Sprawę niewłaściwości dotychczasowej procedury tzw. zmiany płci podnosił Rzecznik Praw Obywatelskich, informując o tym ministra sprawiedliwości. Założenia do projektów regulujących takie kwestie (tzw. korekty płci) są dopiero poddawane wstępnym dyskusjom w ramach resortu. Nie ma zatem żadnej ustawowej, materialnej podstawy prawnej, by komukolwiek zakazać mówienia o skutkach tzw. zmiany płci, o tym, kim dany człowiek był przed taką zmianą i kim, dla osoby krytykującej, taki człowiek nadal pozostaje.

W sytuacjach spornych powinny, moim zdaniem, decydować obiektywne względy medyczne, a nie ideologiczne i prowadzona polityka obyczajowa. Prawnie możemy oczywiście nakazać, żeby osobę czarnoskórą nazywać białą Chińczyka Indianinem albo też dziecko dorosłym, ale to będzie fikcja, upokorzenie zdrowego rozsądku. Tym bardziej, że Anna Grodzka wcale nie ukrywa swojej przeszłości. Jest w internecie wiele zdjęć, filmów. Sama wystąpiła w filmie dokumentalnym na temat swojej przemiany. Niedawno miała być nawet wystawiana operetka, finansowana przez marszałka Struzika, z librettem redaktora "GW" na kanwie przygód Anny Grodzkiej. Nie można więc mówić o jakimkolwiek narażeniu dobrego imienia tej osoby, bo ona sama robi sobie reklamę ze "zmiany płci", dzięki której przecież weszła do Sejmu. O przygodach związanych ze swoją zmianą szeroko opowiada również za granicą.

Trzeba mocno podkreślić, że sąd nie miał podstawy prawnej, materialnej by zakazać przypomina przeszłości Anny Grodzkiej , osoby publicznej, która musi zaakceptować, że jej życie będzie bardzo szczegółowo analizowane. Ustawy o uzgadnianiu płci nie ma! Dlatego uważam, że sąd w rażący sposób naruszył konstytucję, gdyż ograniczył wolność wypowiedzi red. Terlikowskiemu (i nie tylko jemu), bez istnienia odpowiedniej ustawy, wymaganej przez konstytucję. Działanie sądu, ograniczające wolność wypowiedzi, pozostaje w sprzeczności z ustaleniami medycyny, która jak wspomniałam, stwierdza o niezmienności rasy i płci człowieka. Ten wyrok jest nie tylko absurdalny, obraża zdrowy rozsądek, ale przede wszystkim budzi poważne wątpliwości ze względu na to, że schlebia poprawności politycznej. Sąd w istocie przyznał, że każda mniejszość seksualna, z poparciem różnych instytucji może terroryzować, również prawnie, większość. Redaktor Terlikowski, subiektywnie uznając Grodzką za mężczyznę, stoi nie tylko na gruncie medycyny, ale także na gruncie prawa. Nie ma żadnej ustawowej podstawy prawnej, zgodnie z którą sądy mogłyby orzekać o tzw. zmiany płci, a tym samym zgodnie z Konstytucją (na podstawie ustawy) wymierzyć karę red. Terlikowskiemu.

Wyrok ws. Tomasza Terlikowskiego nie tylko zdumiewa i zaskakuje, ale także przeraża. Jestem przerażona skalą przyjęcia przez sądownictwo maniery poprawności politycznej w wymiarze sprawiedliwości, ponieważ wymiar sprawiedliwości sprzęga się w realizację politycznego terroru. To jest dramat, bo okazuje się, że jesteśmy bezbronni wobec szaleństw zaburzonej mniejszości. Można narzucić ideologiczne powody orzekania, sposób rozumowania, odbiegające od zdrowego rozsądku. Aż trudno przewidzieć, kiedy i za co możemy zostać ukarani. Wyrok ogranicza red. Terlikowskiemu wolność wypowiedzi o problemach, które są aktualnie żywo, publicznie dyskutowane. To znaczy, że sąd zamknął tym wyrokiem usta większościowej opinii publicznej, niegodzącej się na obyczajowe szaleństwa mniejszości i to na samym progu tworzenia pierwszej w Polsce regulacji prawnej w tej materii.W Sejmie złożono projekty ustaw, ale już teraz zamyka krytykom usta, pod pojemnym pretekstem ochrony godności człowieka. Czy widząc kobietę, mamy mówić, że to mężczyzna i odwrotnie, bo inaczej zostaniemy sądownie skazani? Mam nadzieję, że będzie odwołanie w tej sprawie, bo dziś wstydzę się, że jestem prawnikiem.

za:www.fronda.pl/a/prof-pawlowicz-dla-frondapl-o-wyroku-terlikowskiego-upokorzenie-zdrowego-rozsadku-wstydze-

***
Kobieta pełna sprzeczności

Tomasz Terlikowski przegrał proces z Anną Grodzką. Sąd uznał, że godność posłanki została ugodzona stwierdzeniem, iż pomimo operacji pozostaje ona mężczyzną. Grodzka argumentowała, że jeśli po zmianie płci wciąż można nazywać ją mężczyzną, to znaczy, że sama operacja nie miałaby sensu. Więcej, że zaprzeczamy sensowi istnienia takich ludzi.

Niezależnie od tego, czy uważamy Grodzką za posłankę czy za posła – tj. jaki mamy stosunek do operacji zmiany płci – wyrok dość wyraźnie określa granice wolności słowa, ale też pokazuje sprzeczności w argumentacji dzisiejszej lewicy. Terlikowski nie użył przecież wyrażenia, które uchodzi za obraźliwe. Nazwanie kogoś mężczyzną lub kobietą może być nieprawdziwe, ale nie jest obraźliwe – inaczej zaprzeczamy jednemu z aksjomatów współczesnego postępu, czyli równości płci. Skoro jak chcą postępowcy, kobiety i mężczyźni są równi, to płeć nie powinna stanowić problemu. W tym wypadku okazuje się jednak, że stanowi. I co tu myśleć? Kobieta jest jednak pełna sprzeczności.

Mateusz Matyszkowicz

za:niezalezna.pl/55973-kobieta-pelna-sprzecznosci

***

Wiktor Świetlik dla Fronda.pl: Takimi sporami nie powinny zajmować się sądy

Zarówno sama Anna Grodzka, jak i jej partia, z aspektów seksualnych czy płciowych funkcjonowania jej osoby zrobiły polityczny oręż, atut, to powinno to podlegać krytyce – uważa Wiktor Świetlik.

Portal Fronda.pl: W poniedziałek sąd przyznał Annie Grodzkiej rację, uznając, że Tomasz Terlikowski, nazywając ją mężczyzną, obraził posłankę. I zakazał publicyście odnoszenia się do przeszłości Grodzkiej. Jak Pan ocenia taki wyrok?

Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich: Nie uważam, by sąd powinien zajmować się sporami, które mają naturę raczej etyczno-biologiczną czy filozoficzną, a nie stricte prawną. Myślę, że jest to trochę syndrom tego, że ze wszystkim biegamy dziś do sądów. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że pan czy pani Grodzka jest postacią publiczną, więc powinna być przygotowana na możliwie dużą krytykę, także prywatnych aspektów swojego życia. Taki jest koszt bycia postacią publiczną, zwłaszcza posłem (czy posłanką, bo już nie wiem). Wolałbym, aby tego typu spraw nie rozstrzygać sądowo, ale na gruncie dyskusji.

Dostrzega Pan niebezpieczną tendencję sądów do wydania politycznych poprawnie wyroków?


Jeśli chodzi o sprawy obyczajowe, to trudno mi je komentować, ale na pewno tę poprawność widać w kwestiach historyczno-politycznych. Mam tu na myśli choćby niemożność osądzenia oprawców komunistycznych.

A może wyrok w sprawie Grodzka vs. Terlikowski to pewna próba wprowadzenia cenzury, zakazu krytykowania pewnych środowisk?

Nie jestem w stanie ocenić dokładnie motywacji sądu, natomiast jestem pewien, że tego rodzaju sytuacje, szczególnie w przypadku osób publicznych, powinny być rozstrzygane raczej na bazie dyskusji, a nie na drodze procesu sądowego. Gdyby pani Grodzka była osobą prywatną, to mielibyśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. Wtedy moglibyśmy mówić o naruszeniu prywatności. Jeżeli jednak pani Grodzka jest osobą publiczną, co więcej, zarówno ona sama, jak i jej partia, z aspektów seksualnych czy płciowych funkcjonowania jej osoby zrobiły polityczny oręż, atut, to powinno to podlegać krytyce. Sprawa była częścią debaty publicznej, w dodatku zainicjowanej przez samą panią Grodzką i jej politycznych towarzyszy. Nie zgadzam się więc, by o takich sprawach decydował sąd.Uważam też, że niezbyt dobrze o samej pani Grodzkiej świadczy fakt, że zdecydowała się na rozstrzyganie tej kwestii na drodze sądowej. Jakie były motywacje sądu i czy były ideologiczne? - tego nie jestem w stanie ocenić.

za:www.fronda.pl/a/wiktor-swietlik-dla-frondapl-takimi-sporami-nie-powinny-zajmowac-sie-sady,38136.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.