Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Medialne ujarzmianie człowieka



Sprawa prof. Bogdana Chazana jest bardzo głośnym tematem sporu publicznego. Nie ma sensu przywoływanie dramatycznej historii kobiety, która z dzieckiem poczętym in vitro, głęboko zdefektowanym, zwróciła się do Profesora kierującego znaną kliniką położniczą (nie aborcyjną) o aborcję. Znane są decyzje po jednoznacznej odmowie Profesora – kara pieniężna nałożona na szpital, odwołanie Profesora z zajmowanego urzędu.

Ta sprawa odsłania coraz to więcej warstw, ale sposób jej prezentacji w mediach politycznej poprawności i usłużności jest też modelowym przykładem manipulacji.

Przemilczanie


Warunkiem skutecznej manipulacji jest jej niedostrzegalność. Siła manipulacji opiera się na tym, co przemilczane, a wykorzystywane w niej środki mają jedną wspólną cechę – negatywny stosunek do prawdy.

Manipulatorzy posługują się w swych działaniach wieloma metodami. Jedną z nich, najbardziej elementarną, jest metoda przemilczania. Polega ona na usuwaniu określonych składników z całych bloków informacji. W przypadku „sprawy prof. Chazana”, jak wskazuje samo określenie tej sprawy – główna narracja medialna skupiła się na samym Profesorze. Geneza dramatu, jego bohaterowie i podjęte przez nich decyzje zostały przemilczane. W mainstreamowych mediach spuszczono zatem zasłonę milczenia na prostą kwestię: Skąd wady owego dziecka?

Oczywiście, można powiedzieć, że sednem dramatu stało się podejście do cierpienia. Z jednej strony kobieta, która przychodzi do kliniki z prośbą o aborcję zdefektowanego dziecka, z drugiej strony lekarz, który nie godzi się na zabicie. Na marginesie warto zauważyć, że w narracji medialnej występowała początkowo tylko sama kobieta – w momencie żałoby po śmierci dziecka media zaczęły informować o ojcu. Na żadnym etapie media nie zająknęły się nawet o tym, że dziecko poczęte z dużą ilością wad jest efektem reprodukcji in vitro.

Raz jeszcze podkreślam – na pewno istotą sprawy jest stosunek do samego cierpienia i zła, a nie pytanie o jego przyczynę. Tu jednak pytanie o ową przyczynę jest dość ważne. Inaczej bowiem oceniamy zmaganie się z cierpieniem niezawinionym przez człowieka, inaczej takie, które jest konsekwencją jego działań. Mówiąc najprościej, wbrew sugestiom wielu mediów – to nie profesor Chazan był odpowiedzialny za stan medyczny dziecka. Choć zabrzmi to boleśnie – odpowiedzialność za ten stan spoczywała przede wszystkim na decydentach, którzy postanowili o tej reprodukcji. I nie można w tym miejscu zakrzyczeć, że to kwestia biologii – nie, to jest kwestia technologii, która nieudolnie ingeruje w biologię. I nie można powiedzieć, że jest to kwestia tragicznego incydentu – od kilku lat z trudem torują sobie drogę głosy (prof. J. Gadzinowski, ks. prof. F. Longschamp de Berier), które oznajmiają medyczne konsekwencje in vitro. Warto zauważyć, że przy dużej mobilności reporterów i dziennikarzy nie sposób znaleźć materiału dziennikarskiego z tzw. kliniki leczenia niepłodności. Odbiorca otrzymuje informację o dramacie, ale bez ukazania jego źródeł i bez wskazania na związaną z tym odpowiedzialność.

Jeszcze inaczej rzecz ujmując – w mediach czytaliśmy: „To jest dziecko, które nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu, ma wiszącą gałkę oczną, ma rozszczep całej twarzy, nie ma mózgu w środku i będzie umierało przez najbliższy miesiąc albo dwa, bo ma zdrowe serce i zdrowe płuca, aż umrze w końcu z powodu jakiegoś zakażenia. A kobieta, która urodziła to dziecko, musiała mieć zrobione cięcie cesarskie. To jest sukces prof. Chazana” [mówił na antenie TVN24 prof. Romuald Dębski]. Otóż, to nie jest prawda, to jest – jeśli użyć tego prymitywnie cynicznego tonu – „sukces” reproduktorów in vitro.

Fragmentacja

Drugą metodą manipulacji, równie powszechną i podstawową, jest metoda fragmentacji – narzuca odbiorcy pewną wizję rzeczywistości poprzez wybiórcze spojrzenie na nią. W szerzonej w tych dniach narracji medialnej tworzył się bardzo fragmentaryczny i jednostronny obraz rzeczywistości – oto bezduszny profesor i lekarz, który nie wnika w cierpienie kobiety, lecz pozostając wierny sumieniu, przyzwala na dramat, którym jest naturalna śmierć dziecka (a mógł przecież nie przyzwolić – po prostu to dziecko zabijając). Kobieta, która przez pewien czas jest przedstawiana jako „pacjentka”, w dalszym etapie narracji staje się zrozpaczoną po śmierci dziecka „matką”. Matką, która zarzuca zarówno profesorowi Chazanowi, jak i Kościołowi, zwłaszcza Episkopatowi – bezduszność i brak empatii w jej tragedii.

Warto najpierw zwrócić uwagę na ową ewolucję semantyczną jednej z bohaterek dramatu. Z „pacjentki” staje się „matką”. Problem w tym, że faktycznie pacjentką nie była (pacjentem było jej dziecko), natomiast była cały czas matką. A uświadomienie jej macierzyństwa stało się możliwe dzięki przeżyciu narodzin i przeżyciu żałoby własnego dziecka.

Jednak taka narracja podwójnie wzmaga negatywną ocenę Profesora – najpierw jako niereagującego na „pacjentkę”, następnie jako bezdusznego wobec „matki”. Problem w tym, że Profesor, od początku traktując kobietę jako matkę, zaoferował jej konkretną pomoc – trzeba to wyraźnie podkreślić – pomoc nadzwyczajną i niestandardową: od prof. Chazana matka dostała kontakt do hospicjum perinatalnego. Otrzymała także propozycję objęcia opieką do końca ciąży i w okresie po porodzie w szpitalu na Madalińskiego.

Powtarzanie

Klasyczną metodą manipulacji jest wreszcie metoda powtarzania – częste powtarzanie pewnych poglądów, sądów, opinii łagodzi opory w ich przyjmowaniu, co w końcu może nawet doprowadzić do zaakceptowania treści kłamliwych. Metoda ta bowiem przytępia wrażliwość odbiorcy.

W narracji medialnej wokół omawianego dramatu nieustannie powtarzano fakt odmowy wykonania aborcji na życzenie pacjentki i konflikt sumienia indywidualnego lekarza z prawem stanowionym. Teoretycznie przedstawiano opinie zwolenników klauzuli sumienia, jednak o wiele częściej powtarzano pewne slogany i stereotypy mówiące o państwie demokratycznym, o państwie prawa, o potrzebie respektowania prawa stanowionego. Charakterystyczne było w tym względzie pytanie zadane w jednym z programów telewizyjnych przez ks. Józefa Klocha redaktorowi Jarosławowi Kuźniarowi. „Nawet jeżeli ktoś jest żołnierzem, ma swoje sumienie” – powiedział ksiądz i posłużył się następującym przykładem: „Ktoś, kto był pod ’Wujkiem’ [kopalnią „Wujek” – przyp. red.] i stał po tej drugiej stronie, według pana, musiał wykonać ten rozkaz strzelania do robotników?” – zapytał Kuźniara rzecznik KEP.

Kuźniar: „Wytężam umysł, ale nie ogarniam takiego porównania”.

Kloch: „Proszę to potraktować jako zwykłe porównanie prawne”.

Kuźniar: „Przeraża mnie to porównanie”.

Problem jest także w tym, że ani redaktora Kuźniara, ani jemu podobnych politruków współczesnych środków politycznego przekazu nie przeraził dokonany w przestrzeni publicznej lincz na profesorze Bogdanie Chazanie. O tym linczu bardzo jednoznacznie wyraził się jedynie Instytut Ordo Iuris: „Pochopne, bo wyrażane przed zapadnięciem ostatecznych rozstrzygnięć, wypowiedzi o rzekomym naruszeniu prawa stygmatyzują osobę prof. Bogdana Chazana i prowadzą do uznania go przez opinię publiczną za winnego, zanim jeszcze sformułowana zostanie ostateczna ocena faktów przez powołany do tego organ. Sytuacja ta, w ocenie Instytutu Ordo Iuris, stanowi ewidentne naruszenie prawa do rzetelnego postępowania przed organami publicznymi”.

Manipulacja dokonywana w tzw. sprawie prof. Chazana ma wręcz charakter podręcznikowy. Może i powinna stać się przedmiotem rzetelnych opracowań, wpisujących się w demaskację działań manipulatorów współczesnej Polski.

Opanowywanie człowieka


Manipulacja jest bezwzględnie złem – prowadzi do zafałszowanego obrazu rzeczywistości. Poglądy na określone sfery życia są kształtowane odgórnie, przez działania manipulatorskie. Zamiast kształtowania swych sądów na drodze poznania prawdy o całej rzeczywistości człowiekowi zostają narzucone schematy, będące negacją tej obiektywnej prawdy. O wdrukowywaniu takich schematów w świadomość społeczną mogą świadczyć absurdalne, a zarazem często agresywne wypowiedzi uczestników forów internetowych czy korespondencja e-mailowa.

Manipulacja instrumentalizuje człowieka, czyni go przedmiotem przekazu medialnego, a nie uczestnikiem życia publicznego.

Dla manipulatorów człowiek nie jest celem, lecz tylko środkiem i narzędziem do osiągania celów poza nim istniejących. Ostatecznie bowiem manipulacja zdąża do pozyskania społeczeństwa.

Zawładnięcie człowiekiem, zdobycie go i dowolne nim dysponowanie ma na celu osiągnięcie wartości chcianej przez manipulatorów, która z reguły znajduje się poza dobrem człowieka. To zawładnięcie człowiekiem prowadzi nieuchronnie do degradacji godności osoby ludzkiej.

Dlatego przeciw manipulowaniu człowiekiem przemawiają nie tylko względy etyczne, ale i praktyczne.

Poznawanie świata nie jest bowiem czynnością jednego człowieka, lecz jest przedmiotem kooperacji. W swej wiedzy człowiek musi się opierać na zaufaniu do kompetencji i rzetelności wykorzystywanych źródeł. Stosowanie manipulacji kwestionuje wiarygodność wszelkich źródeł. Podważa zatem zaufanie i niszczy podstawowy element więzi ludzkiej. Nietrudno zauważyć, że znaleźliśmy się w sytuacji, w której w miarę wiarygodnie brzmią jedynie prognozy pogody, podobnie jak w czasach PRL.

Manipulacja nie jest co prawda bezpośrednim wykonywaniem władzy, lecz formą bezprawnego sprawowania władzy pozbawionej autorytetu. Nie jest to forma dyktatury, jako że nie stosuje ona terroru i przemocy. Natomiast cechuje ją dążenie do „miękkiej techniki” opanowywania człowieka.

Ten stan rzeczy nie zmienia jednak faktu, że pod pewnym względem jest ona groźniejsza od dyktatury. Jest tak dlatego, że człowiek nie odczuwa jej działania, choć znajduje się pod wpływem tego działania.

Manipulacja wypiera rozsądek i krytyczne nastawienie u tego, kogo dotyczy. Działania manipulacyjne są przyjmowane podświadomie i tworzą fałszywą świadomość podmiotu o rozumności własnych decyzji.

W omawianym sporze bardzo często w tle słychać było głosy o prawie kobiety do aborcji. Prawo do aborcji jest zarazem związane z wcześniej wykorzystanym prawem do reprodukcji. Wobec całego bełkotu o tych bezprawnych „prawach” przemilczane było najczęściej prawo do życia, ale także ignorowane było nasze wspólne prawo do prawdy. Naruszenie prawa do prawdy poprzez manipulację narusza godność człowieka. Osobę manipulowaną traktuje się jako narzędzie realizacji własnych celów, a nie jak osobę, której należy się szacunek.

Odmawia się jej rozumności, przez co dokonuje się infantylizacji podmiotu manipulowanego. Kto nie chce być traktowany jako przygłup i pionek w grze manipulatorów, musi być świadom mechanizmów manipulacji i musi mieć odwagę i siłę do szukania prawdy. Bo poznać prawdę, to znaleźć wyzwolenie…

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr

Autor jest teologiem moralistą, etykiem, wykładowcą na UAM w Poznaniu oraz w WSKSiM w Toruniu.


za:www.naszdziennik.pl/wp/89925,medialne-ujarzmianie-czlowieka.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.