Dziennikarscy tchórze

Wiadomo od dawna, że dziennikarstwo polskie jest w słabej kondycji. Ale wciąż można było mieć nadzieję, że nie jest całkiem beznadziejnie. Mylące było zapewne to, że w sytuacjach skrajnych – jak np. w wypadku siłowej interwencji służb specjalnych w redakcji, która ujawniła kompromitujące rząd taśmy – środowisko postrzegane jako całość wykazywało minimum instynktu samozachowawczego i solidarnie wyrażało sprzeciw.

Nadzieje padają w sytuacjach kluczowych, gdy dziennikarz zmuszony jest osobiście zająć stanowisko, ujawnić wartości, jakimi się kieruje, wykonując zawód zaufania publicznego. Jak wtedy, gdy Stefan Niesiołowski szarpał dziennikarkę Ewę Stankiewicz. Operator jednej z wiodących stacji zamiast rejestrować zajście odwrócił obiektyw na bok. Właśnie dostaliśmy kolejny dowód takiego samobójczego tchórzostwa. Michała Rachonia szarpano i siłą wyrzucono z konferencji Jerzego Owsiaka. Na oczach kolegów po fachu, którzy nie tylko nie protestowali przeciwko zakazowi zadawania niewygodnych pytań, ale biernie patrzyli na przemoc wobec przedstawiciela mediów. Sprawa jest jasna: gdy dziennikarz musi wykazać się minimum odwagi, widać, czy jest funkcjonariuszem propagandy III RP.

Anita Gargas

za:niezalezna.pl/63099-dziennikarscy-tchorze