Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Redaktor naczelna „Znaku”: Andrzej Duda zamiast na Jasnej Górze powinien być na nabożeństwie ekumenicznym

Dzień po wyborach prezydenckich Andrzej Duda odwiedził Jasną Górę. Dziennikarzom powiedział, że zawsze w ważnych dla siebie chwilach odwiedzał sanktuarium. Dominika Kozłowska, redaktor naczelna miesięcznika „Znak”, skrytykowała to sugerując, że powinien raczej pojawić się… na nabożeństwie ekumenicznym. Poddała także krytyce tożsamość Polak-katolik.


- Takie wplątywanie się w polityczne sojusze jest zgubne dla religii katolickiej. Zwłaszcza że tożsamość Polak-katolik była tożsamością zastępczą na czas rozbiorów, zniewolenia, wojny, PRL. Wtedy pomagała, przez to, że nośnikiem tego co narodowe był Kościół, a to co religijne było niesione przez tradycję narodową. Pozwalało to przetrwać jednemu i drugiemu. Ale to nie może funkcjonować dziś, to się dziś nie może sprawdzać – podkreśliła na falach ateistycznego radia TOK FM Dominika Kozłowska, redaktor naczelna miesięcznika „Znak”. Wskazywała także, że wizytę prezydenta elekta w Częstochowie trzeba odczytywać także jako gest polityczny.


Kozłowska zwróciła uwagę na rolę Kościoła w wyborach prezydenckich. - Józefa Hennelowa, którą cenię jako katoliczkę i publicystkę, na stronie klubów „Tygodnika Powszechnego” napisała, że wszyscy komentatorzy powinni zauważyć, jak ogromną rolę w poparciu elekta odegrał Kościół polski. Kościelne media, z wyjątkiem „Tygodnika Powszechnego”, opowiadały się jednoznacznie po jednej stronie – stwierdziła.


Redaktor naczelna „Znaku” zwróciła uwagę na komentarz ks. Tomasza Jaklewicza na stronie internetowej „Gościa Niedzielnego”, który stwierdził, że „ci, którzy są katolikami, wiedzą na którego kandydata powinni głosować. I wiedzą, że to nie obecny prezydent”. Zdaniem publicystki takie zaangażowanie tylko osłabia autorytet Kościoła. Kozłowska stwierdziła, że prezydent, w poszanowaniu polskiej tradycji współistnienia religii, powinien raczej starać się występować podczas nabożeństw ekumenicznych.

za:www.pch24.pl/redaktor-naczelna-znaku--andrzej-duda-zamiast-na-jasnej-gorze-powinien-byc-na-nabozenstwie-ekumenicznym,36091,i.html#ixzz3bbxKJez3

***

Hmm... A mnie osłabiłby (być może) tak oznakowany i wyznawany "katolicyzm" p. Kozłowskiej et consortes, gdybym był wyznawcą postępowych publicystów. I tylko tych. Anioł Stróż jednak uchronił. Apage...

k

***

Polskę da się zmienić


Z prof. Janiną Milewską-Dudą i prof. Janem Dudą, rodzicami prezydenta elekta Andrzeja Dudy, rozmawia Karolina Goździewska

Po wyborach wśród Polaków na nowo pojawiła się iskra nadziei na lepszą Polskę. Jak Państwo przyjęli wiadomość, że syn został prezydentem?

Janina Milewska-Duda: – Z wielką pokorą. Kandydowanie Andrzeja uznaliśmy za wielkie wyróżnienie i misję, zawierzyliśmy wszystko Opatrzności. Nie prosiliśmy o zwycięstwo, ale by Pan Bóg dał najlepsze rozwiązanie. Wierzymy, że syn sobie poradzi, a wiara góry przenosi. Fakt, że u nas „bez Boga ani do proga”.

Jan Duda: – Mam nadzieję, że powiew Ducha Świętego, jaki przeszedł nad Polską, będzie trwał dalej. Ufam, że doczekamy się uczciwej władzy. Ludzie nie godzą się na władzę cyniczną, która manipuluje ludźmi, a oni często nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że są manipulowani. Nowoczesne państwo to państwo, które wykorzystuje kapitał ludzki. Nas nie stać na to, by 30 proc. społeczeństwa uznać za „ciemnogród”, jak chcą niektórzy, tym bardziej że ten „ciemnogród” to to, co my cenimy najbardziej: przywiązanie do wartości, tradycji. Ktoś próbuje narzucić taką kalkę, że jak komuś się nie udało, to jest balastem. A ja bym chciał, by każdy człowiek był kapitałem dla dobra wspólnego. Trzeba w ludziach odkrywać talenty, to zadanie nowoczesnego państwa.

Państwo rozmawiali z synem, zanim podjął decyzję o kandydowaniu?

– Andrzej przyszedł dzień wcześniej i nam powiedział, że otrzymał propozycję od pana prezesa. Przeżywaliśmy razem z nim, bo to trudna misja, ale skoro wybrany został z czterech kandydatów, uznaliśmy to za wyróżnienie i podjęliśmy gorącą modlitwę – codziennie dodatkowe Różańce za Ojczyznę.

A wracając do początków, w jakiej rodzinie urodził się prezydent elekt?

– Pobraliśmy się, będąc studentami. Mieliśmy po 21 lat. Ja byłam studentką Politechniki Łódzkiej, a mąż Akademii Górniczo-Hutniczej. Przez rok byliśmy małżeństwem na odległość, później przyjechałam do Krakowa i tu urodził się Andrzej w 1972 r., na świętego Andrzeja Bobolę.

W ten sposób patron Polski stał się patronem syna?

– Mój brat też miał na imię Andrzej. Nasz ojciec był warszawiakiem, opowiadał, jak przed wojną zostały sprowadzone relikwie św. Andrzeja Boboli do stolicy. Święty Andrzej był wielkim patriotą, kaznodzieją, który niósł Jezusa ludziom i zginął jako męczennik. Jest mi bliski. Andrzejowi też. Kilkakrotnie syn zawiózł mnie do sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie, gdzie modliliśmy się przed jego relikwiami. Zawsze powierzałam mu swojego syna, by prowadził go właściwymi ścieżkami.

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/137875,polske-da-sie-zmienic.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.