Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Minister Kunert do dymisji!

Obok polskich bohaterów, Żołnierzy Niezłomnych, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pod kierownictwem Andrzeja Kunerta zamierza upamiętnić na Łączce zbrodniarzy ukraińskich, niemieckich i pospolitych przestępców.

Na pamiątkowych tablicach budowanego właśnie na Powązkach Wojskowych pomnika znajdą się nazwiska wybitnych polskich dowódców: gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, rotmistrza Witolda Pileckiego, mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” czy Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Nasi niezłomni bohaterowie zostali zamordowani przez komunistów w ubeckiej katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a następnie, aby zatuszować zbrodnię, zrzuceni do bezimiennych dołów śmierci. Ale obok polskiej elity minister Andrzej Kunert zamierza oddać hołd zbrodniarzom.

Lista pomyłek


Mają tu się znaleźć tacy ukraińscy siepacze jak Mirosław Onyszkiewicz, działacz OUN-UPA, który dokonywał masowych mordów na polskiej ludności, w tym na dzieciach.W rozkazie sygnowanym przez Onyszkiewicza, który posługiwał się pseudonimem Orest, z 6 kwietnia 1944 r. czytamy: „Ściśle tajne! Rozporządzenie specjalne. Rozkazuję wam przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko-bolszewickich. […] Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali już bez Polaków. [...] Działajcie szybko i mądrze. Mamy w tych sprawach określone pełnomocnictwa od Niemców. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych wyciągać z domów Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować. [...] Chwała Bohaterom! ”.

W panteoniku nie zabraknie też miejsca dla niemieckich bandytów, w tym hitlerowca Waltera Mellentina, a także konfidenta gestapo Ireny Lis, która razem z mężem wydawała okupantowi żołnierzy Armii Krajowej.

Rada Ochrony nie zapomniała również o zwykłych kryminalistach. Na pomniku chwały naszych bohaterów narodowych wyryją też nazwisko Jerzego Paramonowa – powojennego seryjnego złodzieja i mordercy, Tadeusza Ołdaka – wampira z Warszawy, mordercy i gwałciciela – czy członków bandy napadającej m.in. na taksówkarzy, mającej na koncie rozboje i zabójstwa (Lech Wałachowski, Robert Wałachowski, Marian Malinowski, Eugeniusz Szczyciński).

Jak długo jeszcze ci przestępcy i mordercy będą figurowali na liście Kunerta?


Roboczy panteonik


Minister Kunert oczywiście nie widzi problemu. Uważa, że lista osób do upamiętnienia na Łączce jest robocza. Tylko dlaczego widnieje na oficjalnej stronie ROPWiM jako oficjalny dokument dla wykonawców z przeznaczeniem do realizacji i jest zatytułowana „Lista ofiar na elewację Panteonu”?

W taki sam sposób potraktujmy zatem cały panteonik Kunerta – jako roboczy – i zatrzymajmy jego budowę. Tym bardziej że Kunert sam potwierdza, iż nie ma zgody większości łączkowych rodzin, bo... nie pytał ich o zdanie. W jednym z wywiadów przyznał, że Rada zwracała się do rodzin tylko tych osób, które zostały zidentyfikowane, czyli „na pewno zostały tam pochowane”. – Pytanie o zgodę rodzin ofiar, których bliscy być może tam są pochowani, ale nie ma na to jeszcze dowodów, wydawało nam się zbyt daleko idące – mówił Kunert.

Czyli pan minister nie kryje nawet, że nie wie, kto leży na Łączce. To szokuje, jeśli weźmie się pod uwagę, że Andrzej Kunert jest historykiem i szefem instytucji współtworzącej politykę historyczną państwa. Tymczasem inni zajmujący się tym tematem historycy od dawna wiedzą, czyje szczątki mogą kryć doły śmierci na Łączce. Pan minister też powinien wiedzieć, bo jak inaczej wytłumaczyć omawianą tu „Listę ofiar na elewację Panteonu”, liczącą 318 nazwisk? Chyba nie została wzięta z sufitu?

Nie było pytania o panteonik


A skąd twierdzenia pana ministra, że ma poparcie łączkowych rodzin? Otóż kilka miesięcy temu Kunert wysłał list do 36 rodzin osób ekshumowanych z dołów śmierci, a następnie zidentyfikowanych (dziś zidentyfikowanych jest 40 bohaterów). Odpowiedź pozytywną na propozycje zawarte w liście uzyskał od 27 rodzin. Ale w liście nie było mowy o tym, że ojcowie, dziadkowie i kuzyni pytanych, a nasi bohaterowie narodowi, zostaną pochowani w skromnym panteoniku – w kwadracie 18 na 18 metrów. Przecież to teren mniejszy od współczesnych placów zabaw dla dzieci! Wątpić należy, żeby rodziny zamordowanych miały tego świadomość. Część tych rodzin nie zgodziła się, aby ze względu na brak miejsca ich bliscy nie mieli grobów, tylko ich szczątki były upychane w szufladach umieszczonych w kolumnarium. Poza tym, rodzin łączkowych nie jest 36 czy 40, ale ok. 300! (bo tylu właśnie polskich niepodległościowców zostało prawdopodobnie zrzuconych do bezimiennych dołów na Łączce). To rodziny powinny być głównym podmiotem, z którym się rozmawia. Bo choć dla wielu Polaków Łączka jest miejscem szczególnym, świętym, i taki charakter będzie miał w przyszłości wielki narodowy panteon, który tu stanie, dla rodzin ofiar będzie to miejsce pochówku ich bliskich, grób przodków.

Na początku był plagiat


A z panteonikiem Kunerta było tak. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Stowarzyszenie Architektów Polskich zorganizowały konkurs na opracowanie koncepcji architektonicznej Panteonu-Mauzoleum ofiar zbrodni komunistycznych zlokalizowanego na kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Twórcom dano jedynie dwa miesiące na przedstawienie projektów. W końcu wybrano pracę, która – być może ze względu na brak czasu i wynikający z tego pośpiech – okazała się plagiatem do złudzenia przypominającym koncepcję krematorium dla nekropolii w Sztokholmie z duńskiej pracowni BIG.

Szacowne gremium musiało wybierać kolejną pracę, wobec której też pojawiło się podejrzenie o plagiat – tym razem pomnika Ofiar Holokaustu w Berlinie. Ale nie tylko. Zastrzeżenia do praw autorskich projektu zgłaszali też autorzy koncepcji Muzeum Żołnierzy Wyklętych, które mimo utrudnień platformerskiej władzy powstaje w Ostrołęce. Głównym elementem panteoniku jest bowiem betonowa kolumnada, która pojawia się również w projekcie muzeum.

Dodając do tego kwestię podstawową, wspomniany brak miejsca na groby dla Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych, o co przez lata walczyły rodziny, trzeba powiedzieć wprost: konkurs ministra Kunerta na łączkowy panteonik powinien być w całości anulowany. Oczywiście oznacza to natychmiastowe wstrzymanie jego budowy. A sam minister powinien jak najszybciej podać się do dymisji.

Tadeusz Płużański, publicysta historyczny, komentator polityczny, szef działu Opinie „Super Expressu”, prezes Fundacji „Łączka”, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych

za:niezalezna.pl/68813-minister-kunert-do-dymisji

Copyright © 2017. All Rights Reserved.