SKOK-i znów w kampanii PO

Nie udało się obciążyć odpowiedzialnością za sytuację SKOK-ów Andrzeja Dudy, kandydata na prezydenta, choć Platforma i jej frontman w tej sprawie, poseł Marcin Święcicki, bardzo się starali, więc ze zdwojoną siłą ta sprawa wraca w kampanii parlamentarnej. Właśnie w Sejmie zakończyły się prace specjalnie powołanej w tej sprawie podkomisji w ramach Komisji Finansów Publicznych, na której czele stanął wspomniany Marcin Święcicki. Wczoraj zwołał w Sejmie konferencję prasową, podczas której, jak to ma już w zwyczaju, atakował posłów Prawa i Sprawiedliwości za sprzeciwianie się nagonce na SKOK-i, a następnie zapowiedział, że przedstawi sprawozdanie podkomisji z jej prac na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych w najbliższy czwartek.

Można się domyślać, jakie to sprawozdanie będzie, wszak rządząca koalicja PO – PSL od wielu miesięcy uznaje SKOK-i za siedlisko największego zła w całym systemie bankowym w Polsce. Przypomnijmy tylko, że sygnałem ataku na SKOK-i był list przewodniczącego Krajowego Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (wcześniej zastępcy Hanny Gronkiewicz-Waltz w Urzędzie m.st. Warszawy) do premier Ewy Kopacz o likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazaniu środków w wysokości 77 mln zł poza system Kas. List ten przewodniczący KNF przesłał również do szefów ABW i CBA, ale – jak się okazuje – nie przekazał go do prokuratury, co oznacza, że zarzuty mają raczej charakter publicystyczny.

Właśnie w nawiązaniu do tego listu czołowi dziennikarze wiodących mediów, ale także prominentni politycy Platformy, atakowali SKOK-i i ich twórcę, senatora Grzegorza Biereckiego. W Sejmie, jak już wspomniałem, powołano wtedy specjalną podkomisję, która ma za zadanie obciążyć tzw. aferą SKOK-ów Prawo i Sprawiedliwość, a nawet /.../ Andrzeja Dudę.

Bardzo często w wypowiedziach publicznych posłowie rządzącej Platformy bez żadnych zahamowań porównywali SKOK-i do piramidy finansowej (często przy tej okazji wymieniali aferę Amber Gold) i ostrzegali oszczędzających tam ludzi przed utratą całości powierzonych im oszczędności. Oprócz uderzania politycznego w Prawo i Sprawiedliwość tzw. afera SKOK-ów miała także na celu uderzyć w jeden z ostatnich dużych fragmentów polskiej bankowości, który jest solą w oku zagranicznym bankom w naszym kraju, a także dużym zagranicznym firmom pożyczkowym.

Banki bowiem nie chcą mieć żadnej tego typu konkurencji, bo to pozwala im dyktować wysokość opłat bankowych i różnego rodzaju prowizji przy coraz liczniejszych transakcjach, na jakie skazany jest każdy klient. SKOK-i to przecież system 55 kas spółdzielczych z blisko 3 milionami oszczędzających i ponad 20 miliardami wkładów, więc jest to łakomy kąsek dla ciągle rozpychających się w naszym kraju banków zagranicznych.

Także duże zagraniczne firmy pożyczkowe patrzą na klientów kas z zazdrością; gdyby SKOK-ów nie było, spora część z nich byłaby zapewne ich pożyczkobiorcami na lichwiarskich zasadach. Zresztą walka o ostateczny kształt tzw. ustawy antylichwiarskiej odbywająca się właśnie w Sejmie (prokuratura ma się zająć badaniem wpływów lobbystów reprezentujących największe firmy pożyczkowe w Polsce na ostateczny kształt tej ustawy, w tym także ustępstwa dokonane przez urzędników Ministerstwa Finansów), pokazuje, jak ogromny wpływ mają firmy pożyczkowe na kształtowanie prawa w Polsce.

Atakowanie SKOK-ów i szarganie ich wiarygodności finansowej w sposób oczywisty napędza klientów firmom pożyczkowym, ale to akurat specjalnie nie zakłóca dobrego samopoczucia posłom Platformy. Szukają wręcz za wszelką cenę czegokolwiek, czym mogliby zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości w rozpoczynającej się właśnie kampanii parlamentarnej, i „grzanie” tzw. afery SKOK-ów jest im jak najbardziej na rękę. A że szkodzi to ważnemu fragmentowi polskiej bankowości, to trudno, tak jak w piosence grupy Wawele: „nie szkoda róż, gdy płonie las”,

Dr Zbigniew Kuźmiuk

za:www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/140849,skok-i-znow-w-kampanii-po.html