Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Grzech dodany do grzechu


Z ks. bp. Wiesławem Meringiem, ordynariuszem włocławskim, rozmawia Sławomir Jagodziński

W warszawskim kościele Wizytek została odprawiona Msza św., w czasie której jeden z kapłanów dziękował Bronisławowi Komorowskiemu za jego prezydenturę, stwierdzając, że kierował się on zawsze „chrześcijańską intuicją i wiarą”. To szokujące słowa…

– Co to była za dziwna „chrześcijańska intuicja” prezydenta Komorowskiego, która tuż po rozpoczęciu urzędu kazała mu usunąć krzyż sprzed Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie? Decyzja ta spowodowała ogromne napięcia, niepokoje i podziały między ludźmi. Ale to okazało się zaledwie zapowiedzią… Potem było tylko coraz gorzej, aż do tych niedawnych podpisów pod ustawami, które już z chrześcijaństwem, z chrześcijańską moralnością nie mają już nic wspólnego. Co z naszą wiarą ma wspólnego zalegalizowanie in vitro? I to po tak wyraźnym głosie Kościoła. Przecież w takich kwestiach, jak obrona rodziny, życia, godności człowieka, postawa chrześcijanina musi być zasadnicza, jednoznaczna

. A co powiedzieć o kapłanach, którzy tak pochlebnie wypowiadają się o Komorowskim?

– Niestety, jest grupa duchownych, którzy uważają, że im bardziej oprą się stanowisku Episkopatu czy poszczególnych biskupów, tym większą ściągną na siebie uwagę. To jest może jakieś parcie na szkło, chęć zaistnienia, zabłyszczenia: „o, jaki ja jestem inny, mądry i postępowy”. W Kościele to się liczyć nie powinno. Jak biskup podlega władzy Papieża, tak ksiądz podlega władzy biskupa. Harmonijne współdziałanie wszystkich jest rzeczywistą pracą na rzecz dobra wiernych, którzy Kościół stanowią. Takie wyróżnianie siebie z grupy duchownych nigdy nie jest znakiem budowania jedności i harmonijnej współpracy.

Jak odebrać słowa księdza, który mówi: „My nie jesteśmy episkopoi, ale prezbiteroi”?

– Te słowa zapewne miały być takim „uszczypnięciem” skierowanym do Episkopatu… Tylko chciałem przypomnieć, że Episkopat nie głosi swojej nauki, nie głosi swojej Ewangelii, tylko jest strażnikiem Ewangelii, która została powierzona Kościołowi. Biskupi w sumieniu są odpowiedzialni za jej głoszenie. Mają obowiązek przypominania wszystkim wierzącym o kierowaniu się w swym działaniu sumieniem uformowanym zgodnie z naszą katolicką wiarą.

Czy ta sytuacja nie kwalifikuje się do upomnienia takich księży przez ich biskupów?

– Oczywiście, że tak. Niestety, muszę również z pewnym żalem odnieść się do przełożonych tych duchownych. Przecież po to jest biskup, aby zwrócił uwagę, upomniał, żeby jasno nazwał takie sytuacje. Przecież odwołanie się do wartości ewangelicznych to jest również odwoływanie się do tych słów Pana Jezusa: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. Nie można udawać, że nic się nie dzieje, przez całe lata i nie próbować przywołać pewnych osób do opamiętania. To nie chodzi o to, że biskup ma być takim rewolwerowcem i strzelać do każdego księdza, który powie głupstwo. Przecież kapłani to nasi współpracownicy, to nasi bracia. A w Kościele istnieje od dawna instytucja braterskiego, ojcowskiego upomnienia. Po to jest właśnie biskup, jako ten nadzorujący, sprawdzający, czy Ewangelia głoszona jest przez kapłanów zgodnie z nauczaniem Jezusa i Kościoła. I im więcej będzie w takich sytuacjach zaniedbywania tych obowiązków ze strony przełożonych takich księży, tym gorzej. To jest taki zasiew zła, zły przykład.

Bronisław Komorowski w czasie Mszy św. przystąpił do Komunii św., choć nie zmienił publicznie swych poglądów w sprawie podpisania przez siebie ustawy o in vitro…

– Tu nie ma żadnych wątpliwości. Przyjęcie Komunii św. w tej sytuacji jest wielkim nadużyciem, to jest zło dodane do zła, grzech dodany do grzechu. To lekceważenie także głosu Episkopatu. Tutaj sytuacja jest zupełnie jasna: grzech był publiczny, dlatego i zadośćuczynienie, i pokuta musi być publiczna. Trzeba się wycofać z tego, co się zrobiło. Trzeba przyznać się do błędu i żałować za grzech. Jeżeli kogoś na to nie stać, to uczciwość nakazuje powstrzymanie się od przyjmowania Komunii Świętej.

Dziękuję za rozmowę.


za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/141769,grzech-dodany-do-grzechu.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.