PPR i prawa człowieka



Sędziwy Marian Turski, szef działu historycznego „Polityki” od 1958 r., został odznaczony „Za zasługi dla ochrony praw człowieka”. Wręczający nagrodę Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, że Turski „całe swoje twórcze życie poświęcił temu, abyśmy pamiętali o prawie człowieka do godności”. Na pewno całe?

Czytam tekst o odznaczeniu na stronie „Polityki” i nie znajduję w nim informacji, że Turski działał w czasach stalinowskich w młodzieżówce PPR, a potem w Wydziale Prasy KC PZPR. Zaglądam do tekstu Turskiego z 1970 r. w „Polityce”, w którym wraz z Kazimierzem Koźniewskim nazywał gen. Władysława Andersa człowiekiem służącym sprawie „narodowo szkodliwej”, a także „reakcyjnym, a przy tym miernym i naiwnym”.

Rozumiem, że rzecznik chciał odznaczyć Turskiego jako więźnia Auschwitz, upamiętniającego polskich Żydów. Ale moja sympatia, gdy chodzi o polskich Żydów, jest przy tych, którzy pozostali wierni Polsce u boku „narodowo szkodliwego” Andersa. To Stefania Zahorska, Herminia Naglerowa, Mieczysław Grydzewski, Marian Hemar, prof. Wiktor Wentraub i wielu innych Polaków o żydowskich korzeniach służyło na emigracji swoim piórem Polsce i prawom człowieka, a nie ci, którzy ich szkalowali w organie KC PZPR.

Piotr Lisiewicz

za:niezalezna.pl/72954-ppr-i-prawa-czlowieka