Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Sierakowski na tropie wrogów lewicy

Guru lewicy już wie. To Kościół jest największym wrogiem tej formacji politycznej. Dlatego trzeba Kościół za wszelką cenę osłabić – mówił w „Gazecie Wyborczej”.

Polska lewica ma wielu wrogów. Ale najpotężniejszym jest jeden. To Kościół katolicki. Dlatego należy tę instytucję za wszelką cenę osłabić – przekonywał w „Gazecie Wyborczej”: - Nie będzie elektoratu lewicowego bez osłabienia w Polsce roli Kościoła katolickiego. Kościół przekształca konflikt klasowy w wojnę kulturową. Kościół jest pierwszym politycznym wrogiem lewicy w Polsce i Partii Razem. Nie da się wrócić do interesów materialnych ludzi bez osłabienia Kościoła”. Żalił się także, że gdyby nie postomunizm i Kościół katolicki właśnie w Polsce udałoby się zbudować „niezłą socjaldemokrację".

Dlatego też Sierakowski postuluje ofensywę przeciwko Kościołowi. Ma być ona nie kulturowa, a socjalna. „Kościół w Polsce nie wydaje listów pasterskich w sprawach socjalnych, jak bezrobocie czy umowy śmieciowe, nie wspominając o łamaniu konstytucji, na która tyle razy się powoływał, mówiąc o rodzinie i aborcji. Za to listy pasterskie i komunikaty o gender i in vitro są bardzo konkretne „- ocenił publicysta, zarzucając jednocześnie Kościołowi, że "chrzcił kapitalizm".

Sierakowski zdradził strategię postulowanej przez niego walki z Kościołem. „Kościół będzie się bronił, ale odpowiedź, że prowadzi działalność charytatywną, że Caritas itd., to odpowiedź o leczeniu objawowym. Milczenie Kościoła w sprawach społecznych przez 26 lat to jest miękkie podbrzusze Kościoła” - stwierdził. Jego zdaniem, "Kościół w Polsce nie jest Kościołem ubogim i ubogich. Kościół chce wpływać na państwo, a nie zajmuje się położeniem ludzi. Siła, która go z tego rozliczy, znajdzie poparcie społeczne" – mówi guru lewicy.

za:www.fronda.pl/a/sierakowski-kosciol-pierwszym-wrogiem-lewicy,64235.html

***

Terlikowski: Starcie lewica Kościół, czyli starcie metafizyczne


Sławomir Sierakowski, z którym fundamentalnie się nie zgadzam, tym razem powiedział „świętą” (a może trzeba powiedzieć „laicką”) prawdę. Konflikt lewicy i prawicy ma korzenie kulturowe, a nie polityczne.

Nie często zdarza mi się zgadzać ze Sławomirem Sierakowskim, ale tym razem się zgadzam (choć i tym razem nie w pełni). Jego opinia wyrażona w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” doskonale pokazuje, jakie wyzwanie stoi przed polską lewicą . Tak długo, jak długo Kościół lub przynajmniej myślenie i język katolicki, będą w Polsce żywe, tak długo autentyczna, nowoczesna lewica nie będzie miała w Polsce najmniejszych szans. - Nie będzie elektoratu lewicowego bez osłabienia w Polsce roli Kościoła katolickiego. Kościół przekształca konflikt klasowy w wojnę kulturową. Kościół jest pierwszym politycznym wrogiem lewicy w Polsce i Partii Razem. Nie da się wrócić do interesów materialnych ludzi bez osłabienia Kościoła. Nie przypadkiem ludzi mobilizuje bardziej gender niż prekariat i to się samo nie zmieni – mówił Sławomir Sierakowski.

I z czysto polityczno-społecznego punktu widzenia ma on oczywiście rację. Lewica, a czuł to już Adam Michnik, nie jest w stanie w Polsce rządzić jako samodzielna lewica. Musi wejść w sojusz z Kościołem albo… stworzyć sobie własny Kościół. Obie te możliwości Michnik przetestował. Gdy działał w PRL zaproponował sojusz, który – do pewnego stopnia – udało mu się zbudować, a gdy powstała III RP zaczął próby budowy własnego Kościoła otwartego (też udane, ale tylko częściowe). Ostatecznie jednak okazało się, że kulturowo i metafizycznie to Kościół jest na dłuższą metę silniejszy i nie jest możliwe zbudowanie w pełni nowoczesnej, europejskiej lewicy, która rozkwitła by w polskiej glebie. Sławomir Sierakowski zaś wyciągnął z tego wnioski i uznał, że trzeba osłabić Kościół, by lewica w ogóle była możliwa.

Aby to uzasadnić posłużył się klasycznym myśleniem lewicy, która wszystko – nawet starcie kulturowe – postrzega w paradygmacie materialistycznym. Kościół trzeba pokonać, bo tak długo jak jest on silny, tak długo ludzie w swoim działaniu i myśleniu kierują się wartościami kulturowymi czy cywilizacyjnymi, a nie materialnymi. A to oznacza – to już mój wniosek – znaczące osłabienie lewicy, która nie dysponuje tak silnym kodem kulturowym czy metafizycznym, jak Kościół (proszę zauważyć, że na razie słowo prawica w ogóle się tu nie pojawia). Jej obietnice dotyczą tylko doczesności, i to dość bliskiej, podczas gdy Kościół niesie ze sobą obietnicę wieczności. Jeśli więc chce się wygrać z nim wojnę trzeba go osłabić. Jak? Nieustannym antyklerykalizmem, podważaniem autorytetu księży! I to właśnie lewica robi. A część ludzi uznaje, że z faktu, że księża grzeszą (a grzeszą, tak jak świeccy) wynika, że Boga nie ma. Logiki w tym nie ma żadnej, ale nie o logikę tu chodzi, a o politykę. Drugim krokiem jest… zbudowanie laickiej kultury, która wypłucze z człowieka potrzebę Boga. I tu także korzysta się z antyklerykalizmu, ale o wiele częstszy jest atak na dziedzinę moralną. Człowiek inicjowany w pewne działania seksualne nie jest już w stanie – samodzielnie, bez pomocy łaski – powrócić do normalnego, naturalnego myślenia i odczuwania świata. Stąd tak istotną rolę odgrywa w strategii lewicy tzw. wychowanie seksualne, a także panseksualizacja.

Za całym tym kulturowym sporem kryje się jednak o wiele istotniejsze pytanie metafizyczne. A jest nim problem istnienia Boga i sacrum. Jeśli przyjąć myślenie ateistycznej lewicy (a taką reprezentuje Sierakowski) to jedynym, co rzeczywiście się liczy jest… materia, ekonomia, kasa. I z takiej perspektywy religia jest przeszkodą, którą trzeba usunąć. Z punktu widzenia człowieka, który wierzy w Boga, jest chrześcijaninem, jest to jednak założenie nie do przyjęcia. To nie materia jest fundamentem, a Bóg. A skoro Bóg istnieje, Syn Boży stał się człowiekiem, to nie materia jest najważniejsza, a zbawienie. I to jemu powinno być podporządkowane działanie człowieka. Z tej perspektywy niszczące i kwestionujące rzeczywistość Bożego stworzenia gender będzie zawsze większym problemem niż prekariat.

Mocne uświadomienie sobie tego pokazuje także… i to jest być może najważniejsze, że starcie między lewicą a Kościołem to spór duchowy, a nie tylko polityczny, ekonomiczny czy nawet kulturowy.

Tomasz P. Terlikowski

za:www.fronda.pl/a/terlikowski-starcie-lewica-kosciol-czyli-starcie-metafizyczne,64237.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.