Dyplomacja do wymiany

W Ambasadzie RP w Brukseli swoje święto miały panie, które są zdania, że najważniejszym przejawem równouprawnienia jest możliwość legalnego zabicia swojego dziecka. Najpewniej sponsorem tego wiekopomnego wydarzenia był każdy polski podatnik. Trudno nie czuć wściekłości. Niby jakim prawem minister Waszczykowski zmusza nas do finansowania tego typu spędów, na których promuje się zbrodnie? Jakim prawem naszymi pieniędzmi opłaca absolwentów sowieckiej MGIMO tudzież innych, pożal się Boże, dyplomatów, których aktywność sprowadza się głównie do niszczenia dobrego imienia naszej ojczyzny? Argument o braku własnych kadr jest, proszę wybaczyć, infantylny.

Co przez osiem lat bycia w opozycji robiła partia rządząca, że nie udało się jej skompletować zespołu 100 osób? Czy nie ma w Polsce ludzi bez komunistycznego rodowodu mogących reprezentować nas za granicą? A może po prostu podpieranie się starym resortowym zastępem jest z różnych powodów łatwiejsze? Być może górę biorą znajomości i sentymenty z dawnych lat. Ale chyba nie one powinny odgrywać decydującą rolę w radykalnym zmienianiu naszej rzeczywistości. Nie da się wyjść z postkomunizmu, opierając się na ludziach będących jego kwintesencją.

​Katarzyna Gójska-Hejke

za:niezalezna.pl/81210-dyplomacja-do-wymiany