Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Bezwstyd



Choć od sejmowego wystąpienia Grzegorza Schetyny minęło już trochę czasu, moje zdumienie połączone z oburzeniem nie ustępują. To wielka sztuka przelicytować w agresji Stefana Niesiołowskiego, a w idiotyzmie Julię Piterę.

Pan Schetyna stwierdził, że wstyd mu było za panią premier mówiącą o suwerenności. Równie dobrze mógł mówić o wstydzie za kazania Skargi czy przemówienia posłów Sejmu Wielkiego. Dla mnie Beata Szydło zapisała się złotymi zgłoskami w dziejach polskiego honoru i godności. Można oczywiście było się z nią nie zgadzać, ale manifestować wstyd?!

O jedno słowo za daleko, panie liderze!

Czy nie było panu wstyd, kiedy prezydent Najjaśniejszej, z pańskiej partii, wizytował Uniwersytet „Karola Wyszyńskiego” i bredził o Janie Pawle III, kiedy właził na fotel w Japonii lub chwalił antyfaszystę Stauffenberga?

A jakie uczucia wstrząsały panem, kiedy na pobojowisku pod Smoleńskiem pański szef Donald przybijał żółwiki z Putinem albo kiedy raport Anodiny naigrawał się z rozsądku Polaków, a pijana hołota atakowała modlących się pod krzyżem? Bo rozumiem, że kiedy odkrywano rozmaite afery, z pańską hazardową – pełną spotkań na cmentarzach i stacjach benzynowych – nie wstyd zaglądał panu do oczu, ale oczywisty strach.

Mówi się, że rzadko który polityk dostaje drugą szansę. Przytrafiło się to de Gaulle’owi, Piłsudskiemu, Churchillowi... Pan też, wyautowany parę lat temu przez Tuska, dostał historyczną możliwość posprzątania po Kopacz i jej psiapsiółkach i stworzenia silnej, konstruktywnej opozycji.

Okres niełaski bywa wykorzystywany przez inteligentnych polityków jako czas nauki. Pan swoich lekcji nie odrobił! Wracając do polityki z pomysłem „opozycji totalnej”, postanowił pan wyprowadzić walkę z rządem na ulicę i za granicę. Pierwsze zakrawa na głupotę (ulica służy do manifestowania swej obecności planktonowi parlamentarnemu), drugie na zdradę.

I dlatego to mnie jest wstyd za pana. Bo przegrać może każdy, ale przegrać brzydko i w dodatku na własne życzenie, to już kompromitacja.

Przy okazji, zapas wstydu proponuję zachować na okres, który niechybnie nadejdzie – kiedy po audycie waszych rządów przyjdzie czas na działania prokuratorów, sądów i Trybunału Stanu!

Marcin Wolski

za:niezalezna.pl/81309-bezwstyd

Copyright © 2017. All Rights Reserved.