Publikacje polecane

'Staliśmy się zakładnikami Okrągłego Stołu'

Poseł Tomasz Jaskóła z Kukiz'15 skomentował ujawnione wyniki badań grafologicznych dotyczących teczki TW "Bolka". Jak stwierdził polityk, Lech Wałęsa "przegrał swoje życie".

"Ideały sięgnęły bruku. Lech Wałęsa nie skorzystał z okazji w latach 90., żeby się przyznać. Uprawomocnia się obraz magdalenkowy, czyli mitu założycielskiego III RP, którego podstawą było morderstwo bł. ks Jana Popiełuszki i sto ofiar stanu wojennego. Komuniści twardą opozycję chcieli przestraszyć. Opozycją, która chciała rozliczeń, był wielki Kornel Morawiecki, który jako jeden z niewielu został czysty do końca" – stwierdził w programie „Gość poranka” w TVP INFO poseł Tomasz Jaskóła z Kukiz'15.

W jego opinii „dlatego Kornel Morawiecki w 1989 roku był postrzegany jako kompletny margines, jako osoba, która nie powinna być dopuszczona do okrągłego stołu, bo domagała się rozliczeń”.

"Staliśmy się zakładnikami okrągłego stołu, mam nadzieję, że ten etap już się kończy. Część elit solidarności dogadała się z elitą komunistyczną. Transformacja, która została dokonana w Polsce, doprowadziła do uwłaszczenia nomenklatury. Mamy ją w bankach, wielu strukturach sądownictwa i w polskiej nauce" – powiedział.

"Na wielu poziomach mamy do czynienia jeszcze z tamtym pokoleniem i z ich dziećmi. Wielokrotnie widziałem sędziego Tuleyę pod hotelem poselskim w otoczeniu Henryki Krzywonos. Znają się osobiście. Sędzia Tuleya, orzekając w procesach lustracyjnych, powinien się wyłączyć z życia publicznego" – mówił gość TVP Info. Przypomniał, że Kukiz’15 kontestuje okrągły stół.

"Mafię stworzyła służba wojskowa. Sądzę, że Lech Wałęsa przegrał swoje życie. Instytut Sehna, który badał dokumenty Wałęsy, to jeden z najlepszych zakładów w Polsce" – mówił.

za:www.fronda.pl/a/stalismy-sie-zakladnikami-okraglego-stolu,86679.html

***

Syndrom KOD-owski

„Ludzie, którzy głosują na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów, nie są ich ofiarami. Są ich wspólnikami” – to powiedzenie George’a Orwella w ostatnich dniach robi furorę w internecie. Nic dziwnego, sam ze zdumieniem obserwuję, jak zwolennicy opozycji racjonalizują niegodne zachowania swoich liderów.

Mateusz Kijowski w cuglach wygrał wybory w mazowieckim KOD-zie, mimo że oszukał swoich zwolenników i zarabiał na nich dziesiątki tysięcy złotych, biorąc pieniądze za prace wykonywane przez wolontariuszy. Wczoraj z całą pewnością potwierdzono, że przywódca duchowy opozycji Lech Wałęsa był zarejestrowanym tajnym współpracownikiem o pseudonimie Bolek. I w tym wypadku KOD-owcy pewnie sobie wszystko zracjonalizują. Bo przecież z Wałęsy nie mogą zrezygnować. To niedostrzeganie faktów i aprobowanie niegodziwości stanowi fenomen. Oto bowiem się okazuje, że jeżeli już kogoś wyborca opozycji uzna za autorytet, to może on nas swobodnie okłamywać i wykorzystywać. Leming bowiem uzależnia się od autorytetu. To coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego, kiedy ofiara porwania zaczyna odczuwać sympatię do porywaczy i solidarność z nimi. To już jednak materiał dla psychiatrów.

za:niezalezna.pl/93165-syndrom-kod-owski

***

Stracone lata

IPN potwierdza, że dokumentacja współpracy Lecha Wałęsy z SB w latach 70. jest autentyczna. Szok i niedowierzanie? Chyba tylko dla samego Wałęsy. Czy fakt bycia agentem SB w młodym wieku skreśla człowieka? A może jest czymś niegodnym lustrowanie Wałęsy, jak chcą jego obrońcy? Po pierwsze, w XXI w. w dobie internetu każda postać publiczna jest prześwietlana na wszystkie strony i musi się z tym liczyć. Po drugie, żyjemy w Polsce, gdzie ulubionym bohaterem literackim od pokoleń jest Kmicic. Gdyby więc Wałęsa przyznał się na początku III RP, że współpracował z SB, a potem zmienił front, zostałby jeszcze większą legendą. Dostałby pełną legitymację do przeprowadzenia wielkich zmian, gdy był prezydentem. A tak, patronował kulawej transformacji, w której ludzie dawnego PZPR-u i służb zachowali wiele wpływów, było wiele niesprawiedliwości i krzywd ludzkich. To dlatego Wałęsa jest przegrany. Na ile na porażkę Wałęsy wpłynęła niezdolność przyznania się do błędu młodości? To wciąż pozostaje przedmiotem badań. Wałęsa mógł wykorzystywać swoją pozycję, by zacierać ślady, czym jeszcze bardziej się pogrążał i zniewalał. Szkoda, że to wszystko tak się potoczyło.

Marcin Herman

za:niezalezna.pl/93194-stracone-lata