Publikacje polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Obywatelska zbiórka na patologię



Przyznam szczerze, że nie jestem wytrawnym kierowcą. Niemniej mam pojęcie co do poruszania się w ruchu drogowym. Elementem tego pojęcia jest coś, co chyba jest związane z instynktem samozachowawczym – unikać na drodze kontaktu z tym, co silniejsze, szybsze, ważniejsze. Ważniejsze, to znaczy uprzywilejowane.

Ogólne prawidła są dość powszechnie znane. Mimo tego, wciąż dochodzi do kolizji drogowych. Ostatni wypadek w Oświęcimiu byłby z pewnością jednym z wielu, choć o tyle nietypowym, że osobą poszkodowaną została Pani Premier wraz z Osobami jej towarzyszącymi.

Wypadek stał się jednak nie wypadkiem drogowym, ale okazją do kolizji politycznych. Najpierw posłowie dwóch partii wrogich rządowi stwierdzili, że nie mogą zostawić młodego człowieka sam na sam w zderzeniu z państwem PiS. Dlatego służą mu pomocą prawną. Pewien problem budzi określenie „państwo PiS” – ono jest w gruncie rzeczy próbą podważenia instytucji państwa, zasad demokratycznie ukonstytuowanej władzy. Przyznam się, że nie pamiętam analogicznych określeń w dobie minionych rządów. Owszem, pojawiały się i to często, coraz częściej zdania o „państwie teoretycznym”, ale w tych stwierdzeniach jest różnica.

Z zainteresowaniem przyjąłem gotowość służenia pomocą prawną w zderzeniu obywatela z państwem PiS. Wygląda więc na to, że „państwem PiS” był chyba samochód rządowy, z tym, że on zderzył się z drzewem, jako że prowadzący limuzynę chciał uniknąć staranowania kierowcy seicento. Konsekwentnie ekolodzy głębocy, powinni w tej sytuacji służyć pomocą prawną drzewu, które zostało uderzone rządową limuzyną.

Ale jeszcze większe zaciekawienie wywołała przybyła do Oświęcimia ekipa pomocników służących sobą w zderzeniu obywatela z państwem PiS. Można chyba bez przesady powiedzieć, że była to ekipa zderzaków. Sami byli ministrowie, którzy już z niejednym się zderzyli  – obrony, spraw zagranicznych, sprawiedliwości, zdrowia… No właśnie, szczególnie obecność byłej pani mister zdrowia działała i musi działać kojąco. Rozglądałem się tylko za tym, czy przybyła tam ze szpadelkiem – by znów przekopać ziemię po wypadku na jeden kopacz (jednostka miary kopania)  w dół.

Brakowało w tej ekipie kogoś ze stołecznego ratusza, który mógłby obywatelowi zderzonemu z „państwem PiS” oferować jakąś kamieniczkę. Szkoda też, że nie było nikogo, kto mógłby wesprzeć obywatela zderzonego jakimś drobnym funduszem z Amber Gold.

Zderzaki pozyskały też świadka koronnego, który w czasie wypadku leżał w domu, oglądał telewizję i nic nie widział. Ale kluczowe było i jest to, że właśnie nic nie widział – nie widział więc sygnalizacji na pojazdach rządowych. Pozyskanie takiego świadka to bezsprzecznie przełom w procedurach karnych.

Histeria zderzaków spotkała się ze wsparciem innych.  Oni założyli internetową zbiórkę na rzecz poszkodowanego. Teraz czeka nas akcja zbiórek na rzecz alimentów pewnego alimenciarza, na rzecz nośników pamięci pewnego sędziego (by ich już nie kradł), na rzecz elementów wiertarki dla innego (jak wyżej).