Publikacje polecane

Zwycięstwo w najgłośniejszym procesie sądowym w USA opierało się na kłamstwie

Wczoraj w Stanach Zjednoczonych w wieku 69 lat zmarła Norma McCorvey. Jej nazwisko zapewne większości czytelników nic nie powie. Bardziej znana była pod pseudonimem Jane Roe. Tak właśnie została przedstawiona podczas najgłośniejszego procesu w USA, jaki toczył się przed Sądem Najwyższym w XX wieku. Chodzi o precedensową sprawę Roe versus Wade, która w 1973 roku doprowadziła do legalizacji aborcji w Ameryce.

Sama zainteresowana przez wiele lat pracowała w przemyśle aborcyjnym, ale w pewnym momencie postanowiła radykalnie odmienić swoje życie. Zdała sobie bowiem sprawę, że uczestniczy w procederze mordowania nienarodzonych dzieci. Przeszła duchowe przeobrażenie, stała się zdeklarowaną chrześcijanką i gorliwą obrończynią ludzkiego życia. Dzięki niej wyszły na jaw nieznane fakty dotyczące głośnej rozprawy z 1973 roku.

Cały akt oskarżenia, wymierzony w stan Teksas (reprezentowany przez Henry’ego Wade’a, prokuratora okręgowego hrabstwa Dallas), opierał się na jednym wielkim kłamstwie. Młoda kelnerka Norma McCorvey, występująca pod pseudonimem Jane Roe, zeznała pod przysięgą, że chciała dokonać aborcji, które jest wynikiem gwałtu, ale nie mogła tego zrobić z powodu obowiązującego prawa. Złożyła wówczas fałszywe zeznania, ponieważ żadnego gwałtu nie było.

Jej prawniczki – Linda Coffee i Sara Weddington – doskonale o tym wiedziały, ale dla nich nie była istotna prawda, tylko osiągnięcie celu, czyli legalizacja aborcji. Norma McCorvey opowiadała, że ona sama nie liczyła się dla nich w ogóle jako osoba. „Byłam dla nich nikim”, wspominała. Mówiła, że swym adwokatkom była potrzebna tylko jako przedmiot, którym mogły się posłużyć w swojej walce o aborcję.

Linda Coffee i Sara Weddington podczas rozprawy twierdziły, że jeśli ich klientka urodzi dziecko, to jej życie zamieni się w koszmar nie do zniesienia. Sąd podzielił tę argumentację i zgodził się na aborcję. Proces trwał jednak tak długo, że Norma McCorvey nie zdążyła skorzystać z prawa, które dzięki niej wywalczono. Urodziła dziecko. Aż do śmierci powtarzała, że była to najszczęśliwsza decyzja w jej życiu, i że nic nie przyniosło jej więcej radości niż właśnie to dziecko.

Przypadek Normy McCorvey pokazuje modus operandi środowisk aborcyjnych, opierający się na świadomym kłamstwie oraz instrumentalnym traktowaniu ludzi. Te same motywy można odnaleźć zresztą w opowieściach innych bohaterów tej smutnej historii, jak np. Sandra Cano (bohaterka kolejnej głośnej sprawy przed Sądem Najwyższym Doe versus Bolton) czy Bernard Nathanson (założyciel organizacji NARAL, która przeprowadziła udaną kampanię społeczną na rzecz legalizacji aborcji).

Na szczęście jest jeszcze jeden motyw, który łączy przypadki McCorvey, Cano czy Nathansona. To możliwość odwrócenia się od zła, odmowa życia w kłamstwie, skrucha i żal za swe winy oraz obrona świętości i nienaruszalności każdego ludzkiego życia, które zaczyna się w momencie poczęcia.

autor: Grzegorz Górny


***

Sprawa  znana, ale warto ją przypominać, ponieważ dorastają nowe pokolenia bałamuconych przez postępaków ludzi.


k