Publikacje polecane

W stronę eugeniki

"We Francji istnieje eugenika państwowa i nie jestem jedyną osobą, która tak twierdzi."

Z Jean-Marie Le Méném, przewodniczącym Fundacji Jérôme Lejeune, członkiem Papieskiej Akademii Życia, rozmawia Franciszek L. Ćwik Francuski parlament próbuje zmienić ustawę bioetyczną z 2004 roku. Czy należy obawiać się liberalizacji przepisów dotyczących badań na embrionach, czy może raczej spodziewać się zmian na lepsze?

- Obowiązujące obecnie prawo zabrania badań na embrionach. Nowa ustawa zostanie poddana pod głosowanie prawdopodobnie w czerwcu bieżącego roku. Od 2004 r. były wydawane pięcioletnie zezwolenia na takie badania dla placówek i można je było przeprowadzać jedynie w przypadkach "mogących przyczynić się do zasadniczego postępu terapeutycznego" pod warunkiem "niemożności prowadzenia badań inną metodą, gwarantującą porównywalne wyniki". 20 stycznia bieżącego roku ukazał się raport Parlamentarnej Komisji Bioetyki. W przeciwieństwie do tego, co twierdzą niektórzy obserwatorzy, raport ten zrywa z dotychczas obowiązującym prawem. Mimo że nadal proponuje utrzymanie zakazu badań na embrionach, to jednak już nie uzależnia ich od "wyników innych metod", zmieniając "postęp terapeutyczny" na "postęp medyczny". Inaczej mówiąc, raport proponuje uczynić martwymi przepisy chroniące embriony, likwidując w ten sposób ostatnie bariery zabezpieczające embriony przed traktowaniem ich jako obiekty badań naukowych.

W książce poświęconej kryzysowi świadomości bioetycznej pt. "Nascituri te salutant!" udowadnia Pan, że postęp naukowy nie wymaga łamania norm moralnych. Dlaczego mimo wszystko do tego dochodzi?

- Od 15 lat autorzy ustaw bioetycznych i ich propagatorzy starali się udowadniać, że istnieje konieczność łamania tych zasad. Z biegiem lat odstępstwa od norm moralnych były coraz liczniejsze: wykrywanie anomalii prenatalnych, badania preimplantacyjne, zezwolenia na badania na embrionach, próby klonowania... Nadal dają się słyszeć głosy, że postępowi muszą towarzyszyć tego typu praktyki! Upór w sprawie rzekomej konieczności badań na komórkach macierzystych i na embrionach można tłumaczyć dwiema przyczynami: upartym trwaniem na niewzruszonych pozycjach oraz interesem ekonomicznym. W sloganie: "Trzeba łamać normy moralne, by dokonywać postępu", kryją się ideologie, jak pozytywizm, progresizm i scjentyzm. Chodzi o cały konglomerat ideologii, które odrzucają jakiekolwiek odwoływanie się do sumienia i moralności. Zdaniem ich wyznawców, podstawowym argumentem za łamaniem norm moralnych jest osiągnięcie zysku. Sprzedają oni laboratoriom techniki pozyskiwania molekuł z macierzystych komórek embrionalnych dla zaspokojenia apetytów finansowych. Trzeba wiedzieć, że używanie embrionów i komórek embrionalnych w celach naukowych jest mniej wydajne niż doświadczenia na zwierzętach! W tym kontekście należy stwierdzić, że raport parlamentarny dotyczący zmiany ustawy bioetycznej charakteryzuje się brakiem konsekwencji, bo nie bierze pod uwagę ważnego odkrycia naukowego dokonanego przez prof. Shinya Yamanakę, który udowodnił, że komórki macierzyste (iPS) mogą być pozyskiwane w sposób godziwy z komórek organizmów ludzi dorosłych, np. ze szpiku lub krwi pępowinowej. Również w czasie drugiego międzynarodowego kongresu poświęconego komórkom macierzystym, zorganizowanego w listopadzie 2009 r., wspólnie z Fundacją Jérôme Lejeune zgodnie stwierdzono, że istnieją wiarygodne badania na komórkach macierzystych, pozwalające na postęp. Wyników tych badań nie można dłużej przemilczać.

Twierdzi Pan, że eugenika jest jedną z konsekwencji stosowania badań prenatalnych. Czy w przyszłości francuskie prawo bioetyczne będzie stwarzać niebezpieczeństwo praktyk eugenicznych?

- Skutki badań prenatalnych mających na celu wykrycie "groźnej anomalii płodu" są całkowicie ignorowane. W praktyce 96 proc. dzieci z trisomią chromosomu 21 (mongolizm) wykrytą in utero w oparciu o badania prenatalne jest poddawanych aborcji. We Francji istnieje eugenika państwowa i nie jestem jedyną osobą, która tak twierdzi. Profesor Jean-Fran?ois Mattéi, były minister zdrowia, i prof. Didier Sicard, były przewodniczący Komitetu Doradczego ds. Etyki, mówią o uprawianiu we Francji "masowej eugeniki" i "przerażającej perspektywie jej radykalizacji". Dzieje się to w sytuacji wielkiego postępu w badaniach nad tą chorobą. Badania prof. Williama Mobleya z Uniwersytetu Stanforda pokazują, że w przyszłości zespół Downa może być leczony i warto poświęcać czas i pieniądze na poszukiwanie lekarstwa. Mimo tej perspektywy terapeutycznej komisja parlamentarna wspiera działania wymierzone w dzieci dotknięte trisomią, proponując jej wykrywanie w ramach badań preimplantacyjnych. Dotychczas miały one na celu poszukiwanie jedynie chorób dziedzicznych u par domagających się zapłodnienia in vitro. Trisomia zaś jest chorobą genetyczną. Poszerzenie zakresu tych badań skazuje embrion na eliminację. Embrion powstały przy zastosowaniu metody in vitro, jeśli zostanie poddany diagnostyce preimplantacyjnej i w jej wyniku zostanie wykryta jakaś anomalia, będzie skazany na śmierć. Politycy proponują jedynie zwiększenie selekcji w celu wyeliminowania ludzi niespełniających przyjętych kryteriów.

Eugenika praktykowana jest w Europie, która przecież ma korzenie chrześcijańskie. Jak więc mogło dojść do uchwalenia ustaw niszczących człowieka?

- Te chrześcijańskie korzenie są dziś niestety słabo widoczne. Europa XX wieku doświadczyła dwóch wojen światowych i totalitarnych reżimów, które na pewno przyspieszyły obserwowane dziś zmiany obyczajów. Nie zapominajmy, że reżim nazistowski został w Niemczech ustanowiony demokratycznie, w oparciu o obowiązujące wówczas prawo. Horror polegający na instrumentalnym traktowaniu ludzi przez innych zaburzył poczucie hierarchii wartości. Powoli zasady moralne zostały utożsamione z obowiązującym prawem. Można jednocześnie zauważyć, że zmiany w moralności społeczeństwa obrazuje nowe słownictwo. Nikt we Francji nie zaprzeczy, że np. wprowadzenie sformułowania "interruption volontaire de grossesse" (dobrowolne przerwanie ciąży), skracanego zresztą na co dzień do jego pierwszych liter, tj. IVG, było celowym zabiegiem. Chodziło o to, by zabójstwo dziecka poczętego nie było już kojarzone ze zbrodnią, i to na człowieku bezbronnym, ale z czymś całkiem niewinnym, w zasadzie bez znaczenia, sprowadzonym do skrótu. Nagle okazało się, że synonimem zabójstwa jest przerwanie, i to w dodatku dobrowolne. O dziecku już się nawet nie wspomina - jest tylko ciąża. Walka o wprowadzenie do języka IVG była jedną z najtrudniejszych batalii semantycznych wygranych przez zwolenników kultury śmierci. Tego typu eufemizmy oddziałują na mentalność, ponieważ słowa tracą równocześnie swoje moralne znaczenie. Pozostaje już tylko jeden krok w kierunku legalizacji praktykowania eugeniki.

Jakie będą konsekwencje eugeniki dla Europy i konstrukcji wspólnoty europejskiej?

- Na przykładzie Francji można z całą pewnością stwierdzić, że kraj legalizujący praktyki eugeniczne hamuje postęp medyczny i rozwój człowieka. Kiedy inwestuje się 100 mln euro w wykrywanie zespołu Downa, zamiast przeznaczyć te pieniądze na badania zmierzające do wypracowania metody leczenia tej choroby, to cierpią na tym pacjenci całej Europy, a nawet świata. Jeśli embrionalne komórki macierzyste są wciąż przedstawiane jako uprzywilejowana i faworyzowana "droga" w badaniach medycznych, to istnieje absolutna i pilna potrzeba potwierdzenia, że istnieją skuteczne alternatywy dla badań na ludzkich embrionach! Jest ona tym bardziej pilna, że embriony używane są jako alternatywa dla doświadczeń na zwierzętach (Europejska dyrektywa REACH o odpowiedzialności producentów dotycząca toksyczności ich produktów i zakazu przeprowadzania doświadczeń na zwierzętach w przemyśle kosmetycznym). Wspólnota europejska nie może być budowana na antywartościach. Powinna opierać się na etyce, respektującej godność każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, co pozostaje w całkowitej zgodzie z wartościami chrześcijańskimi, które są przecież fundamentem kultury europejskiej i gwarantem prawdziwego postępu ludzkości.

Jak zapobiec szerzeniu się antykultury śmierci?


- Najwyższy czas stworzyć system, w którym nauka i etyka nie będą sobie przeciwstawiane i zajmą należne im miejsce w kulturze Europy. Nie może być tak, by dopuszczały do destrukcji podmiotu ich badań i zainteresowań (człowieka w stadium embrionalnym, ciężko chorego, słabego, inwalidy), by faworyzowały jednego poprzez niszczenie drugiego, co podważa jednocześnie i naukę, i etykę. W przemówieniu do członków Papieskiej Akademii Życia z 13 lutego br. Benedykt XVI stwierdził, że "naturalne prawo moralne, którego siła wynika m.in. z jego powszechności (...) daje legislatorowi gwarancję autentycznego respektowania osoby ludzkiej i całego porządku stworzenia". Jako chrześcijanie musimy zatem zrobić wszystko, by powstawały prawa sprawiedliwe, inspirowane prawem naturalnym. Jedynie w oparciu o prawo moralne, człowiek może rozwijać swoją moc decydowania i reagowania. Tylko kierując się tym prawem, człowiek może w pełni zrozumieć i wykorzystać swoje możliwości.

Dziękuję za rozmowę.

za: NDz z 19.3.10 Dział: Myśl jest bronią (kn)