Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Zagłodzony w szpitalu

Wczoraj rano w szpitalu w Reims zmarł Vincent Lambert, skazany przez państwo francuskie na śmierć z głodu i pragnienia. Przez blisko 11 lat mężczyzna pozostawał w stanie minimalnej świadomości po tym, jak uległ wypadkowi drogowemu. Odbierał jednak sygnały z zewnątrz, samodzielnie oddychał, reagował na bodźce, a nawet płakał.

Musiał być karmiony oraz pojony przez specjalną aparaturę. Vincent zmarł o godz. 8.24. Na wieść o tym ks. kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, napisał: „W ten smutny dzień modlę się o wieczne spoczywanie duszy Vincenta Lamberta, który umarł jako męczennik, ofiara strasznego szaleństwa ludzi naszych czasów. Modlę się za jego rodzinę, a zwłaszcza za rodziców, tak odważnych, tak godnych. Nie bój się. Bóg patrzy. RS +”.

Do końca przy Vincencie

Jeszcze w środę wieczorem około półtora tysiąca osób zgromadziło się na placu przed kościołem San Suplice w Paryżu, by czuwać i modlić się w intencji Vincenta. Przemawiali prawnicy reprezentujący rodziców, którzy przez wiele lat toczyli batalię o ocalenie życia mężczyzny. W ostatnich dniach blisko 140 tys. osób podpisało się też pod petycją do prezydenta Emmanuela Macrona, wzywającą go do ratowania Vincenta. Do sytuacji odniósł się również Papież Franciszek. „Módlmy się za chorych, którzy zostali opuszczeni i pozostawieni, aby umarli. Lekarze mają służyć życiu, a nie je przerywać” – napisał w środę na Twitterze. Jak przypomniał ks. Bruno Cazin, wikariusz generalny diecezji Lille, we Francji są tysiące pacjentów w podobnej sytuacji jak Vincent. – Na pewno nie ma tu mowy o końcu życia. Vincent Lambert mógł żyć w tym stanie przez wiele długich lat – zaznaczył kapłan w rozmowie z Radiem Watykańskim.

za:naszdziennik.pl

***

Śmierć Vincenta Lamberta. Rodem z nazistowskich Niemiec


Śmierć Vincenta Lamberta jest finałem działań całkowicie sprzecznych ze standardami naukowymi oraz etycznymi, jakimi kieruje się współczesna medycyna. To jednocześnie całkowite pogwałcenie fundamentalnej, lekarskiej zasady: Primum non nocere.

Istnieje obecnie konieczność dokonania oceny sytuacji, jaką w ostatnich tygodniach mogliśmy zaobserwować w związku z walką o życie Vincenta Lamberta. Trzeba przypomnieć, że mieliśmy do czynienia z pacjentem, który w wyniku wypadku znalazł się w sytuacji klinicznej określanej mianem stanu minimalnej świadomości. Pan Lambert, oddychał samodzielnie, nie korzystał z aparatury sztucznie podtrzymującej jego życie (nie był podłączony do respiratora). Był karmiony oraz pojony w ramach standardowych działań medycznych podejmowanych wobec niesamodzielnych pacjentów. Wszelkie informacje wskazują, że u wspomnianego pacjenta nie stwierdzono nigdy śmierci mózgowej. Pan Lambert natomiast – zgodnie z zapisami nagrań video oraz treścią wypowiedzi jego mamy – reagował na obecność osób bliskich, płakał w chwili przekazania mu informacji o planowanym odstąpieniu od karmienia i pojenia oraz miał zachowany rytm okołodobowy (w nocy spał, wybudzał się rano).


Przypomnienie powyższych faktów jest w obecnej sytuacji kluczowe. Nie są bowiem prawdziwe informacje wskazujące, iż Pan Vincent Lambert został odłączony od aparatury podtrzymującej jego życie. Nie był do niej podłączony. Karmienie oraz pojenie pacjenta nie jest bowiem elementem jego terapii. Działanie to zaliczane jest do kluczowych oraz elementarnych aktywności pielęgnacyjnych, stanowiących w swej istocie realizację prawa pacjenta do godnej śmierci. Co również ważne, podawanie umierającemu pacjentowi płynów oraz pokarmów nie jest działaniem wypełniającym znamiona terapii uporczywej/ daremnej, jak błędnie wskazywała część komentatorów. Jest to natomiast bardzo ważny oraz w pełni klinicznie uzasadniony element wspierania pacjenta w ostatnim okresie życia. Omawiane aktywności przyczyniają się do łagodzenia: bólu, strachu oraz cierpienia[i]. W podobnej, szczególnie trudnej sytuacji: „Zmianie ulega jedynie cel postępowania. Wobec braku korzyści dla pacjenta przestaje nim być dalsze podtrzymywanie funkcji narządów. Podstawowym celem terapeutycznym staje się zapewnienie optymalnego komfortu poprzez postępowanie: specjalistyczna opiekę pielęgniarską, eliminację niekorzystnych doznań jak: ból, niepokój, duszność, drgawki, gorączka, itd., a także zapewnienie żywienia i nawodnienia stosownie do potrzeb. Postępowanie takie określa się jako leczenie paliatywne. Jest to utrzymane zawsze, nawet gdy leczenie podtrzymujące funkcje narządów przestaje być skuteczne i uzasadnione. [ii]

Nie można się w żadnym wypadku zgodzić z tezami, zgodnie z którymi Pan Vincent Lambert był ofiarą nieproporcjonalnych i daremnych działań, które można by określić mianem terapii uporczywej. Zgodnie z przyjętym w naukach medycznych konsensusem: „Uporczywa terapia jest to stosowanie procedur medycznych w celu podtrzymywania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiążąc się z nadmiernym cierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta. Uporczywa terapia nie obejmuje podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, łagodzenia bólu i innych objawów oraz karmienia i nawadniania,”.[iii] Sytuacja Pana Lamberta w żadnej mierze nie wiązała się z wystąpieniem ww. negatywnych czynników. Po pierwsze nie umierał, był nawadniany oraz karmiony. Po drugie brak było potwierdzonych oraz publicznie powielanych informacji wskazujących na dostrzegane cierpienie fizyczne pacjenta. Po trzecie, w pełny sposób realizowane było jego prawo do poszanowania godności: znajdował się pod troskliwą opieką m. in. mamy.


W tym też kontekście trzeba przypomnieć, iż podnoszony w dyskusji argument dotyczący daremnego charakteru działań kierowanych wobec pacjenta odsłania fałszywy charakter podobnych twierdzeń. Warto przypomnieć z perspektywy etycznej, że „Rezygnacja z uporczywej terapii nie może też oznaczać opuszczenia pacjenta w zakresie podstawowych form opieki (np. przeciwdziałania odleżynom, podawania środków analgetycznych i przeciwzapalnych) i podtrzymywania procesów życiowych (odżywiania, nawadniania, wentylacji, również w sposób sztuczny), co stałoby się bezpośrednią przyczyną jego śmierci, a więc byłoby eutanazją pasywną.”[iv] Koniecznym jest by przypomnieć, że już w Przysiędze Hipokratesa wskazano, iż lekarz nigdy nie może intencjonalnie doprowadzić swoją aktywnością do śmierci pacjenta.

Działanie personelu medycznego sprawującego opiekę nad Vincentem Lambertem nie znajduje żadnego uzasadnienia z perspektywy oceny medycznej oraz etycznej. Odstąpienie od podawania płynów oraz pokarmów nie było uzasadnione żadnym czynnikiem klinicznym. Pozbawienie pacjenta pokarmów oraz płynów w celu doprowadzenia go do śmierci jest formą aktywności nieznaną medycynie, której fundamentalnym celem zawsze było wsparcie chorego doświadczającego cierpienia oraz bólu. Pracownicy medyczni opisanymi działaniami pozbawili pacjenta życia. Nie jest w tym kontekście żadnym wyjaśnieniem i usprawiedliwieniem, iż aktywność ta nakazana została przez kolejne, sądowe decyzje, w tym orzeczenia międzynarodowych trybunałów. Należy przypomnieć, że na początku czerwca 2015 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka, w sprawie Lambert i inni przeciwko Francji „Stosunkiem głosów dwanaście do pięciu, Wielka Izba przyjęła, że Państwo może wywołać śmierć pacjenta z minimalnym stanem świadomości.” We wskazanym orzeczeniu całkowicie niezrozumiałym było również uznanie, że „zaprzestanie opieki fizjoterapeutycznej nad Vincentem Lambert w ciągu ostatnich trzech lat nie może stanowić podstawy do wniesienia skargi o naruszenie art. 3 Konwencji zakazującego nieludzkiego traktowania.”[v] Podobne spojenie jest, jednakże całkowicie sprzeczne z międzynarodowymi standardami poszanowania praw osób niepełnosprawnych. Na powyższe w ostatnich miesiącach w sposób stanowczy zwrócił uwagę francuskim władzom Komitet praw osób niepełnosprawnych ONZ, który 3 maja br. „nakazał Francji wstrzymać się z procedurą uśmiercania Vincenta Lamberta do czasu rozpatrzenia skargi złożonej przez adwokatów jego rodziców. Żądanie to zostało ponownie notyfikowane francuskiemu rządowi 17 maja.”[vi]  Podobne zalecania wprost wskazujące na godność i prawo do życia osób niepełnosprawnych zostały ostatecznie odrzucone.

Współczesny system ochrony praw człowieka w sposób nieustanny i bezpośredni sięga do nadal bliskiej nam przeszłości, w której to międzynarodowa społeczność podjęła decyzję o konieczności osądzenia nazistowskich, niemieckich zbrodniarzy, którzy, zgodnie z przepisami prawa III Rzeszy, wykorzystując wiedzę medyczną, krzywdzili swoich pacjentów, sprzeniewierzając się uniwersalnym zasadom etycznym wykonywanej profesji. Intencjonalne pozbawienie pacjenta pokarmów oraz płynów, inicjowanie działań wprost prowadzących do śmierci niepełnosprawnego pacjenta, w sposób nieuchronny wpisuje się niestety w przerażające aktywności, których ocena jest jednoznaczna oraz w najwyższym stopniu naganna.  

Dr Błażej Kmieciak - Dyrektor Centrum Bioetyki Instytutu Ordo Iuris  

za:www.fronda.pl

***

Po śmierci Lamberta. Prof. Talar: Zbrodnia na oczach całego świata. Miał prawo żyć

Wczoraj zmarł Vincent Lambert, mężczyzna, który uległ wypadkowi 10 lat temu i od tego czasu znajdował się w stanie wegetatywnym przypięty do aparatury podtrzymującej życie. O odłączenie go od aparatury walczyła m.in. jego żona, przeciwni byli z kolei rodzice i część rodziny. Matka Vincenta wystąpiła niedawno na forum ONZ, prosząc o reakcję. ONZ zwracał się zresztą do władz francuskich o opóźnienie procedury wyłączającej dopływ pokarmu dla Lamberta. O sprawę Vincenta Lamberta pytaliśmy. prof. Jana Talara polskiego lekarza, nauczyciela akademickiego i profesorów nauk medycznych. Prof. Talar to specjalista od rehabilitacji, rehabilitacji medycznej i chirurgii. Znany z dużej skuteczności wybudzania ze śpiączki pourazowej (w ciągu 40 lat wybudził ok. 300 osób).

Tysol.pl: Jak oceniał Pan Profesor stan Vincenta Lamberta?

Prof. Jan Talar: Vincent Lambert  był człowiekiem żyjącym, świadomym, reagującym adekwatnie do sytuacji, który miał prawo żyć i obowiązkiem służb medycznych było adekwatne, skuteczne Jego  leczenie. Skuteczność leczenia zależy od czasu uszkodzenia mózgu i  kompleksowej rehabilitacji. Vincent  był w tym stanie 11 lat, ale  ten okres  czasu nie usprawiedliwiał wykonania zbrodni na chorym na oczach ludzi całego świata. Czy to przypadkiem nie idzie w kierunku zagłady cywilizacji?

Czy sądzi Pan profesor, że takie sytuacje będą się powtarzać w przyszłości?

Sądzę, że będzie to niestety coraz częściej. Szaleństwo opanowało ludzi,  ludzi odpowiadających za stan zdrowia określonej społeczności. Niech Pan zwróci uwagę medycyna w wybranych przypadkach skłania się ku tanatologii*. Jest to tylko możliwe dzięki nieuzasadnionemu duetowi medycyny z prawem. Zdarza się, że medycyna nie potrafi  zabezpieczyć, koniecznego życia chorych w śpiączce mózgowej, a prawo nie zajmuje w tym  należnego stanowiska. To jest fatalny duet medycyny i prawa. Prawo otrząsnęło się ze  skazywania przestępców na śmierć, a medycyna od ponad pięćdziesięciu lat, zamiast skutecznie, adekwatnie leczyć pacjentów w śpiączce mózgowej, w sposób nieuzasadniony, nienaukowy, niemedyczny i niezgodny z ideą Boga "co najmniej" przyspiesza śmierć niewinnych chorych w określonym celu rozpoznając tzw. "śmierć mózgu".
 

Rozmawiał: Olaf Woliński

za:www.tysol.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.