Publikacje polecane

Józef Szaniawski - Powiew z Węgier

Polska pomiędzy historią a geopolityką
Polak, Węgier - dwa bratanki. Geneza, korzenie tego powiedzenia sięgają epoki Kazimierza Wielkiego, Ludwika Węgierskiego i Świętej Królowej Jadwigi. To było ponad 600 lat temu i tyle właśnie ma tradycyjna przyjaźń Węgrów i Polaków. Minęło tyle stuleci, żyjemy w zupełnie innej epoce, jest wiek XXI. Słowa "Boże, błogosław Węgrów", od których zaczyna się preambuła nowej konstytucji Węgier, są zarazem pierwszym wersem hymnu narodowego naszych bratanków. I oto Komisja Europejska nie tylko dokonuje otwartej interwencji w politykę wewnętrzną suwerennego, demokratycznego państwa, ale także rozpoczyna prawny spór oraz formalne postępowanie karne o reformy ustrojowe jednego z krajów członkowskich UE. - Mieliśmy nadzieję, że węgierskie władze wprowadzą konieczne zmiany, by zagwarantować poszanowanie unijnego prawa. Tak się dotychczas nie stało, więc postanowiliśmy wszcząć postępowanie w sprawie naruszenia unijnych przepisów - oznajmił osobiście sam szef KE José Manuel Barroso.

Węgrzy zostali niezwykle brutalnie zaatakowani nie tylko przez biurokratów UE, ale również przez czołowych polityków takich krajów jak Francja, Belgia, Holandia. Jednym z fundamentalnych zarzutów naruszenia standardów UE, a nawet złamania "unijnego prawa" jest nowa konstytucja Węgier, która odwołuje się do Boga oraz tysiącletnich tradycji chrześcijańskich na Węgrzech. Nową węgierską ustawę zasadniczą uchwalił ogromną większością głosów parlament w Budapeszcie, podobnie jak wiele innych ustaw reformujących i wzmacniających państwo, do czego dąży konsekwentnie premier Viktor Orbán i jego rząd. Właśnie to spowodowało, że Bruksela postawiła Węgrom ultimatum i dała zaledwie miesiąc na poprawienie ustaw. Potem UE może ponownie zażądać zmian w kwestionowanych przepisach, a jeśli Budapeszt zlekceważyłby także to drugie ostrzeżenie - skieruje sprawę do unijnego trybunału w Luksemburgu. Ultimatum UE okazało się skuteczne, ponieważ niemal natychmiast rząd węgierski ogłosił: "Naszym celem jest jak najszybsze rozwiązanie problematycznych spraw, najlepiej bez przechodzenia przez całą procedurę karną". Wbrew temu, co głoszą lewicowe media polityczne w Brukseli, Paryżu, Berlinie, a także w Moskwie, na Węgrzech nie powstał żaden faszystowski reżim. To zwyczajny element wewnętrznej wojny, która nad Balatonem trwa od dawna. Zimnej wojny domowej, która weszła w nową fazę. Wojny, którą dotąd UE w ogóle się nie interesowała. Gdy rządzili postkomuniści, Unia dyplomatycznie milczała. Dopiero gdy zwycięstwo odnieśli konserwatyści, liberalna Unia wpadła w popłoch i zaczęła bić na alarm. Premier Viktor Orbán naprawdę może być dumny z tego, że jest atakowany, fałszywie pomawiany i poniżany tak jak niegdyś prezydent Ronald Reagan i premier Margaret Thatcher, a później George W. Bush, prezydent Vaclav Klaus oraz prezydent Lech Kaczyński. Agresja przeciwko węgierskiemu premierowi skierowana jest dokładnie z tych samych wpływowych lewackich kół politycznych tzw. starej Europy oraz Rosji, które od kilkudziesięciu lat starają się zniszczyć tradycyjne wartości cywilizacji europejskiej. Do tych właśnie wartości w swej polityce od ponad roku odwołuje się rząd węgierski premiera Orbána, który zdobył sympatię większości Węgrów, wyciągnął ich z głębokiej frustracji, przywrócił im poczucie narodowej dumy oraz dał szansę na rozwój i lepsze życie. Viktor Orbán chce udowodnić, że małe, zakompleksione dotąd państwo może być suwerenne i prowadzić własną politykę, że nie musi polegać na opiniach większych państw.
Polacy i Węgrzy wspierali się w najbardziej dramatycznych momentach swojej historii, zwłaszcza wtedy, kiedy walczyli o wolność z zaborcami i okupantami. Dlatego nie ma wątpliwości, że także teraz Polacy staną po stronie swoich bratanków, a nie komisarzy brukselskich, którzy chcą zrobić z Węgier chłopca do bicia UE. Chodzi nie tylko o tradycje historycznej przyjaźni polsko-węgierskiej. Chodzi o polityczny precedens. Bowiem po ukaraniu Budapesztu może przyjść kolej na kogoś następnego, np. na Warszawę.

za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=dd&dat=20120125&id=main (kn)