Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Producent medykamentów straszy śmiercią

Producent medykamentów straszy śmiercią

Reklama szczepienia przeciwko pneumokokom łamie prawo, gdyż została tak skonstruowana, żeby wywołać u odbiorcy strach - dowodzi w "Naszym Dzienniku" red. Anna Skopińska.

Po naszej interwencji rzecznik praw dziecka zajął się reklamą "Stop pneumokokom" - reklamą emitowaną przez telewizję publiczną także w paśmie dla dzieci. Zdaniem Ewy Sowińskiej, to wysoce nieetyczny spot i nadużyciem jest jego pokazywanie. Protest w tej sprawie skieruje do prezesa TVP oraz KRRiT. Bo choć zakażenie pneumokokami jest niezwykle groźne i szczepienia - szczególnie osób z grup ryzyka - powinny być obowiązkowe, to jednak kampania prowadzona w mediach i krzykliwe reklamy bijące na alarm nie są społeczną kampanią, jak pada z ekranu, ale akcją jednej firmy farmaceutycznej produkującej szczepionkę. Koncernowi zależy na sprzedaży swojego produktu, dlatego wprowadza w błąd rodziców i odwołuje się do ich uczuć - jeśli nie podasz szczepionki, twoje dziecko może umrzeć.

W środkach masowego przekazu trwa kampania informacyjna na temat zakażeń pneumokokami, groźnymi szczególnie dla małych dzieci. Aby się przed nimi ustrzec, trzeba podać szczepionkę. - Bardzo wskazane są tego typu szczepienia dla dzieci idących do skupisk - tłumaczy prof. Maria Gołębiowska, konsultant Regionalnej Poradni ds. Szczepień Ochronnych i Zaburzenia Odporności u Dzieci działającej przy Ośrodku Pediatrycznym im. Korczaka w Łodzi. - Niedawno przeprowadzone badania wykazały bowiem, że nosicielstwo pneumokoków wśród dzieci jest bardzo duże - dodaje. Według niej, ta niezwykle groźna bakteria może się ujawnić w postaci niegroźnych: zapalenia ucha, gardła, albo w najgroźniejszej, inwazyjnej formie - posocznicy czy zapalenia opon mózgowych. Dlatego też dzieci z mniejszą odpornością, po operacjach czy dzieci z grup ryzyka - chorowite i przed pójściem do przedszkola czy żłobka, powinny zostać zaszczepione.

Jednak choć zagrożenie zachorowaniem jest u każdego dziecka, to nie każde musi zachorować. Zdaniem lekarzy, na pewno nie ma potrzeby szczepić zdrowego dziecka, które przebywa w domu. - Zagrożone są głównie dzieci z osłabioną odpornością, bo bakteria jest rozpowszechniona w populacji - mówi Barbara Lorek, neonatolog ze szpitala w Piotrkowie Trybunalskim. - Nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi, czy szczepić wszystkie dzieci. Nie każde bowiem jest narażone - stwierdza. - W tej chwili mamy do czynienia z podobną sytuacją, jak jeszcze niedawno z ptasią grypą. Wtedy panowała psychoza strachu wywołana przede wszystkim przez firmy rozprowadzające szczepionki przeciw grypie - tłumaczy.

Z danych GUS wynika, że zapadalność na choroby wywołane pneumokokami jest w Polsce podobna jak na zachodzie Europy. To 19 przypadków na 100 tys. zachorowań dzieci. Jak tłumaczą nam lekarze z poradni przy szpitalu im. Korczaka, nie stanowi to bardzo alarmującej liczby, ale zachęcają do szczepień. - Na polskim rynku są dwie szczepionki - jedna Prevenar dla dzieci do 5. roku życia. Podaje się ją w różnych dawkach w zależności od wieku dziecka - niemowlęta muszą przyjąć 4, a dzieci powyżej 3. roku życia jedną. Koszt szczepionki to 250-350 złotych. Druga - Pneumovax - to szczepionka dla dzieci od 2. roku życia i dorosłych. Jej koszt jest kilkakrotnie niższy niż Prevenaru. Tymczasem kampania "Stop pneumokokom" promuje tylko droższy specyfik. Reklama telewizyjna odsyła do witryny internetowej, na której znajdziemy zalecenie podania tylko szczepionki firmy Wyeth. - Kampania społeczna wspierana jest jedynie przez firmę Wyeth - powiedziano nam w Grupie Medforum, twórcy strony internetowej. Dlaczego w takim razie na stronie nie ma informacji, że jest to reklama koncernu farmaceutycznego? - Bo takie było zalecenie tej firmy - odpowiada przedstawiciel Medforum, pragnący zachować anonimowość. Usłyszeliśmy, że oni jedynie wykonują zlecenie danej firmy. Dlaczego w takim razie nadużywa się określenia: kampania społeczna? W firmie Wyeth odesłano nas z tym pytaniem do odpowiedzialnych za spot telewizyjny - firmy Multicomunications. Niestety, podany telefon milczał.

Reklama łamie prawo
Specjaliści od marketingu zauważają, że reklama szczepienia została tak skonstruowana, żeby wywołać u odbiorcy strach. Potęgują to kadry z telewizyjnej reklamy, które przedstawiają ciężko chore dziecko, a także rozpacz matki i hasło "Nie pozwól, aby twoje szczęście zniknęło". Wniosek nasuwa się sam - dziecko umrze, jeżeli się go nie zaszczepi. Skandalem jest skierowanie jej do młodych mam, dla których zdrowie dziecka jest najważniejsze. - Jest to wyraźne obejście zakazu reklamy leków dostępnych na receptę. Ponadto należy pamiętać, że prawo wyraźnie zabrania emisji reklam, które żerują na takich uczuciach konsumenta, jak np. strach przed śmiercią - zauważają specjaliści od marketingu. Bulwersujący jest również fakt, że promocję specyfiku nazywa się kampanią społeczną, a w rzeczywistości służy promocji jednej szczepionki.

- Ewidentnie ta reklama jest nieuczciwa i wprowadza odbiorców w błąd - powiedział nam prof. Andrzej Falkowski, specjalista od marketingu i reklamy, wykładowca Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie. - Tego typu spoty są zabronione - dodał. Profesor również potwierdza, że wykorzystywanie w logo określenia "kampania społeczna" jest dużym nadużyciem. - Taka kampania odnosi się do kształtowania pewnych zachowań. Należałoby się odnieść do obowiązującego w Polsce prawa reklamy, bo według mnie taka reklama jest zabroniona - zaznaczył prof. Andrzej Falkowski. Stwierdził, że wszelkie protesty w związku z tą reklamą będą jak najbardziej zasadne.

UOKiK nie widzi problemu
Po naszej interwencji sprawą zajęła się rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska. Reklama emitowana jest w telewizji najczęściej w paśmie programów dla dzieci. Między jedną a drugą bajką kilkulatki mogą usłyszeć, że grozi im śmierć. - Reklama jest wysoce naganna i nieetyczna - przyznaje rzecznik praw dzieck. - Całe zjawisko jest wymierzone w uczucia matek, zwłaszcza tych, których nie stać na bardzo drogą szczepionkę - podkreśliła. Według niej, to presja wywierana na rodziców, za którą stoją koncern farmaceutyczny i olbrzymie pieniądze. Dodatkowo wzburza czas emisji reklamy i język, jakim posługują się jej twórcy. - Wyślemy protest w tej sprawie do telewizji publicznej i KRRiT - zapewniła. Sowińska, która jest lekarzem, zwróciła też uwagę, że w Polsce nie ma epidemii związanej z zachorowaniami na choroby wywoływane bakteriami pneumokoków, jak to się wmawia rodzicom małych dzieci.

Sprawdziliśmy, czy nieuczciwą reklamę odnotował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Nie widzieliśmy tej reklamy - powiedziano nam w biurze prasowym UOKiK. - Urząd może zająć się reklamą tylko wówczas, gdy konsument jest wprowadzany w błąd i dochodzi do naruszenia ekonomicznego interesu konsumentów - usłyszeliśmy. W tym przypadku konsument jest ewidentnie naciągany. Jednak UOKiK nie widzi problemu i - jak nas poinformowano - nie wszczyna postępowań, bo nie ma prezesa.

Słowa padające w kampanii: "Nie pozwól, by twoje szczęście odeszło" - to jednak hipokryzja. Firma Wyeth oprócz szczepionki jest producentem pigułek antykoncepcyjnych. Także tych z dużą dawką progesteronu, które podane w podwójnej dawce mogą zadziałać jako środek wczesnoporonny.
Anna Skopinska

Publikacja w: Nasz Dziennik z 3. 04. 2007r.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.