Publikacje polecane

Bez wiary Polska się rozpadnie

Przeżywamy w Kościele Rok Wiary. Jakie są główne zagrożenia dla wiary chrześcijańskiej?
Z JE ks. abp. Gerhardem L. Müllerem, prefektem Kongregacji Nauki Wiary, rozmawia o. Zdzisław Klafka CSsR – Mogą się one pojawić już w samym Kościele, jeśli zamiast treści wiary głoszona będzie jakaś ideologia. Istnieją również zagrożenia z zewnątrz: ze strony sekularyzmu, relatywizmu i agnostycyzmu. Wszystkie te zagrożenia nie są naturalnie czymś nowym; są one znane od początku chrześcijaństwa. Już w historii zbawienia Starego Testamentu obecni byli wrogowie ludu Bożego. Ze strony politeizmu istniało w tamtych czasach niebezpieczeństwo pomieszania wiary z innymi wierzeniami lub też oparcia się na władzy świeckiej zamiast zaufania Bożej pomocy. W całej historii chrześcijaństwa dochodziło do wielkich prześladowań wyznawców Chrystusa: już u samych jego początków w Jerozolimie, przez Nerona w Cesarstwie Rzymskim, aż do czasów współczesnych.

Najokrutniejsze prześladowania chrześcijan wystąpiły w XX wieku w systemach totalitarnych. One to próbowały budować świat bez Boga, bez naturalnego prawa moralnego, bez szacunku dla życia i ludzkiej godności. Niech to będzie dla nas nauką, że Bóg w swojej miłości i prawdzie prowadzi nas dobrą drogą. Wszyscy razem, nie tylko Kongregacja Nauki Wiary, lecz także biskupi, kapłani, osoby zakonne, nauczyciele religii, wszyscy, którzy zajmują się katechezą lub przepowiadaniem Słowa Bożego, wszyscy musimy dawać świadectwo Bożej miłości. W szczególności zaś w działalności charytatywnej Kościoła. O tym się często zapomina, myśląc, że nie jest to takie ważne. Miłość Boża musi jednak być okazywana bardzo konkretnie. Mówił o tym Papież Benedykt XVI w swojej encyklice „Deus caritas est”, że nie da się oddzielić miłości Bożej od miłości ludzkiej.

Jak Ekscelencja ocenia stan wiary chrześcijańskiej w Europie i na świecie?


– Istnieją bardzo różnorodne kierunki w poszczególnych krajach w Europie i w Ameryce. Tradycje mają wiele cech pozytywnych, ale zawierają też zjawiska negatywne. Z jednej strony tradycje jakiejś wielkiej grupy chrześcijan mogą wspierać danego człowieka w jego osobistym życiu wiary. Z drugiej zaś istnieje niebezpieczeństwo, że człowiek osiądzie na laurach, stanie się zmęczony, ospały i nie przyswoi sobie zbyt głęboko owych tradycji. W takim wypadku tradycje mogą stać się zwyczajnym tradycjonalizmem. Wprawdzie obchodzi się uroczystości chrześcijańskie, takie jak Pierwsza Komunia Święta, bierzmowanie, idzie się do spowiedzi, obchodzi się święta, lecz wewnętrznie nie znajduje to pogłębienia. Jeśli w takim wypadku powieje silny wiatr z przeciwnej strony, jeśli nasili się propaganda antyklerykalna, wtedy łatwo obrać kurs w innym kierunku.

Istnieją również kraje na świecie, w których chrześcijanie są mniejszością. W takich krajach, jak np. Korea Południowa czy Indie, chrześcijaństwo rozwija się w godny podziwu sposób. Wszędzie tam, gdzie ludzie odkrywają chrześcijaństwo, nie jest ono jedynie towarem importowanym z Europy, lecz spotkaniem z Jezusem Chrystusem, Synem Bożym. Bóg stworzył wszystkich ludzi, wszyscy też są Mu jednakowo bliscy. Stąd zawsze istnieją ludzie, którzy spotykają Chrystusa, niezależnie od historii czy kultury. Jesteśmy przekonani, że wszystkie kultury mogą włączyć się w wielki nurt życia Kościoła. Obserwujemy to najlepiej w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Zbierają się przedstawiciele różnych kultur i języków, a mimo to wszyscy rozumieją przepowiadane Słowo Boże, które przecież skierowane jest do wszystkich. Wszyscy też doświadczają, że są złączeni w Chrystusie, że istnieje tylko jedna rodzina Boża, jeden Kościół, który obejmuje wszystkich ludzi.

Jaką rolę dla Kościoła polskiego widzi Ekscelencja we współczesnej Europie?

– Polska widziana z daleka jest jednolitym katolickim krajem. Z Polską wiąże się katolicka tożsamość – tysiąc lat chrześcijaństwa. Każdy, kto ma choć trochę rozumu w głowie, zdaje sobie sprawę, że bez wiary katolickiej Polska jako naród rozpadłaby się, pogrążyła w nihilizmie. Stąd należy zachęcać wszystkich Polaków do tego, aby przypominali sobie nieustannie tę wielką tradycję własnej tożsamości. Tożsamość ta sprawdziła się w wielu konfliktach i walkach, zwłaszcza w nowszej historii Polski. Tożsamość ta wszystko to przetrwała. Dzięki niej nie można obrać fałszywej tonacji czy pójść za głosem syren i ponieść klęskę. To wszystko jest możliwe, bo – jak uczy historia – całe narody ponoszą klęskę, gdy zapominają o swoim powołaniu i misji. Polska jest ważnym krajem w sercu Europy. Niemcy, Polska i Francja nawet od strony geograficznej stanowią centrum Europy.

Polska jest ponadto pomostem łączącym Europę ze Wschodem, z owymi wielkimi kulturami Rosji czy innych krajów słowiańskich. Toteż uważam, że Polska odgrywa wielką rolę nawet na polu ekumenizmu, dialogu z prawosławiem, gdyż na szczęście również Rosja wyzwoliła się z narzuconego systemu. Biskupi mają do odegrania wielką rolę w procesie pojednania. Stąd również dzisiaj winny angażować się zarówno katolicki Episkopat Polski, jak i prawosławny Episkopat Rosji. W duchu chrześcijańskim winny zachęcać i być aktywne na rzecz pojednania, głębokiego wewnętrznego pojednania.

Kościół wnosi również swój wkład w jedność poszczególnych ludzi oraz całych narodów. Polska w tej historycznej oraz geograficznej przestrzeni może spełnić wyjątkową misję, ale może ją również zaniedbać, jeśli pójdzie za metafizycznym relatywizmem oraz praktycznym materializmem. Zobrazujmy to pewnym przykładem. Jeśli organizm jakiegoś narodu lub ciało Kościoła nie jest wypełnione żywymi komórkami, rozpada się. Podstawową komórką wspólnoty Kościoła, społeczeństwa i państwa może być jedynie rodzina. Ta zaś jest oparta na wzajemnej małżeńskiej miłości między mężczyzną i kobietą. Dobrze, że Polska sprzeciwia się pewnym tendencjom Europy Zachodniej, uważając, że nie jest postępem, jeśli małżeństwo zostaje sprowadzone do dowolnej formy ludzkiego współżycia, a jego specyficzna rola zostaje pominięta. Jeśli mówi się o postępie i tradycji, to małżeństwo jest taką postępową formą, gdyż jest to jedyna droga, która zapewnia przyszłość.

Benedykt XVI z odwagą mówił, że grozi nam dyktatura relatywizmu. Jak Ekscelencja ocenia system i ideologię liberalizmu?


– To, co dziś nazywamy liberalizmem, ma długą historię. Taki sposób myślenia funkcjonował już w filozofii oświecenia, z której to zrodziła się wielka rewolucja oraz dziewiętnastowieczny liberalizm. Był on liberalny w stosunku do samego siebie. Jednakże w wielu krajach, takich jak Włochy, Niemcy czy Francja, kierował się mocno w stronę zwalczania Kościoła. Podejmowano próby wyparcia Kościoła z życia publicznego. Szafowano hasłami przekonującymi, jakoby religia była sprawą prywatną. Zapominano o tym, że poszczególny człowiek jest wolny w wyborze oraz publicznym okazywaniu swoich przekonań religijnych. Hasło to było jedynie zamiennikiem mniemania, jakoby to do nich należała sfera życia publicznego, jakoby to było ich „poletko”. A jakaś grupka „zacofanych osób”, które nie zrozumiały, o co chodzi, może sobie w domu powiesić obraz Matki Bożej, lecz poza tym nie ma nic do powiedzenia w życiu publicznym. Podobnie jak w prawodawstwie, w parlamentach, w szkołach, w instytucjach wychowawczych, na uniwersytetach. Widzimy jednak, co było owocem powstałego wtedy nihilizmu. Wielkie ideologie polityczne XX wieku mają swoją genealogię, która bynajmniej nie wynikała z pobożności jednostek. Dla Europy było to katastrofą, ciosem. Owym libertyńskim siłom, które w żaden sposób nie są liberalne, gdyż nie chcą uznać wolności religijnej, udało się wyrwać z istoty prawodawstwa europejskiego odniesienie do Boga. Przez to przyczyniły się one do upadku idei Konstytucji Europejskiej. Obecnie nie chcą nawet wspomnieć, że Europa ukształtowana jest przez chrześcijaństwo, że jest ono łączącą ją klamrą. Na bazie XIX-wiecznej ideologii próbowano natomiast stworzyć społeczeństwo zsekularyzowane, które miałoby służyć interesom pewnych grup.

To nie ma jednak nic wspólnego z wolnością…

– Wolność religijna w pełnym tego słowa znaczeniu nie oznacza, że tylko prywatnie cieszę się wolnością sumienia i wyznania. Takie prawo byli w stanie przyznać nawet komuniści w sowieckiej konstytucji. Wolność religijna oznacza możliwość pełnego praktykowania religii bez państwowego przymusu czy społecznego nacisku oraz możliwość pełnego uczestnictwa w życiu społecznym. Dlatego uważam, że to niesamowicie ważne, abyśmy jako chrześcijanie ze względu na demokrację nie pozwolili owym ideologiom zepchnąć się do jakiejś pustej przestrzeni, lecz abyśmy rzeczywiście współtworzyli „bonum commune” (dobro wspólne). My przecież szanujemy ludzi o innych przekonaniach. Możemy z nimi razem żyć i ich szanować. Musimy także respektować odmienne poglądy, inne religie, lecz to nie znaczy, że pozwolimy się wyprzeć z centrum życia społecznego. Dla dobra wspólnego niezbędny jest wkład wielu osób w duchu chrześcijańskim; jest on znaczący oraz skierowany ku przyszłości. Nie może być tak, że zarówno w obszarach kultury medialnej, w środkach masowej komunikacji, w uniwersyteckim życiu naukowym, jak i w systemach prawnych oraz w prawodawstwie dopuszczalne jest myślenie, iż jeśli ktoś popełnił jakieś przestępstwo, to z założenia zostanie inaczej potraktowany przez sąd tylko dlatego, że jest księdzem bądź przynależy do Kościoła. Tutaj obowiązuje jedna zasada – że wszyscy ludzie są równi wobec prawa. W tym względzie osoby odpowiedzialne za różnego rodzaju dziedziny życia muszą starać się unikać osądzania osób kościelnych na podstawie swoich uprzedzeń. W państwie prawa muszą być wydawane wyroki zgodne z prawem. Prawo nigdy nie może stać się środkiem jak w jakiejś ideologii XX wieku, w której manipulowano prawem. Podobna sytuacja panowała wtedy również na uniwersytetach. Tak było w Niemczech i krajach sowieckich. Jeśli ktoś na jakimś uniwersytecie nie odpowiadał ideologii, w najlepszym wypadku zostawał usunięty z uniwersytetu. Taka sytuacja nie może się powtórzyć, na to nie może być społecznej zgody, a my musimy słuchać przestróg i wyciągać wnioski z historii. Antyklerykalizmu, który częściowo do dzisiaj funkcjonuje, zwłaszcza we wpisach i komentarzach w internecie, nie można nazwać inaczej niż bandytyzmem. To zamach na wolność, równouprawnienie oraz godność osoby ludzkiej.

Czy na zakończenie zechciałby Ksiądz Arcybiskup wypowiedzieć słowo, które mogłoby być rodzajem przesłania dla Polaków?

– Jest to niezwykle trudne zadanie, ponieważ trwa pewien proces. Mogę jedynie powtórzyć, że Polska nie może zagubić ani swojej tożsamości, ani wiary katolickiej. Rodzina jest najważniejsza. Troska o dzieci i młodzież musi nam leżeć szczególnie na sercu. Oni mają do tego prawo; troska o młodzież jest dla rodziców, wychowawczyń w przedszkolach, nauczycielek i nauczycieli w szkole, kapłanów i wychowawców rzeczą szczególnie piękną. To wyjątkowo doniosła i piękna rzeczywistość, bo to niezwykle ważne, aby młodzi ludzie byli szczęśliwi i wewnętrznie zadowoleni, aby wzrastali jako otwarci i ukierunkowani na przyszłość. Wiarę w żywego Boga powinni postrzegać jako dar, a nie jako jakąś ciążącą na nich spuściznę. Dziedzictwo wielkiej tradycji zobowiązuje, ono też obdarza siłą i ufnością w świetlaną przyszłość, która rysuje się przed nami wszystkimi, a którą przygotował nam dobry Bóg.


Dziękuję za rozmowę.

Rozmowa została wyemitowana w Telewizji Trwam 11 sierpnia br.

o. Zdzisław Klafka CSsR


za:www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/52137,bez-wiary-polska-sie-rozpadnie.html