Publikacje polecane

Lekcja ideologii gender



Nawet od błądzących należy się uczyć, podkreślał Arystoteles, jeden z najpoważniejszych nauczycieli ludzkości. Nieraz te lekcje są bolesne, jak w przypadku rasistowskiej i marksistowskiej ideologii. Kosztowały ludzkość otchłań cierpienia milionów.

Marksistowska ideologia dała wszystkim straszliwą lekcję etyki sprawiedliwości ekonomicznej, ale chyba z niej nie skorzystaliśmy. Twierdzi Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus”, że tzw. kwestia społeczna nie zniknęła, tylko rozszerzyła się na płaszczyznę globalną: biedne Południe jest bezwzględnie eksploatowane przez bogatą Północ. Co może wyniknąć z tej globalnej niesprawiedliwości ekonomicznej? Dokładnie to samo, co z marksistowskiej „kuracji” kapitalistycznych apetytów, jak nazwał tę „kurację” Leon XIII. Czego oczekiwać od szerzonej także w Polsce ideologii gender? Nie ukrywają tego sami ideolodzy.

W „Przedmowie” do głównego dzieła „genderystów” Judith Butler „Uwikłani w płeć” uspokaja nas się, żebyśmy („wszyscy tradycjonaliści”) się jeszcze nie bali: „niech nie drżą JESZCZE [podkr. M.Cz.] zwolennicy dobrego starego świata, gdzie każdy jest doskonale określony i ma swoje przypisane mu przez naturę miejsce, zaś dla wszystkich niewyraźnych istnieje miejsce na marginesie”. Jeszcze zatem pięć lat temu (przedmowa pochodzi z 2008 roku) mieliśmy idee gender tylko testować „w fantazji, próbujemy sobie wyobrazić świat, jaki powstałby, gdyby idee Judith Butler zostały wprowadzone w życie”. Zapowiada się jednak w ten sposób, iż kiedy zacznie się te idee realizować, wtedy też powinni „zadrżeć” owi „tradycjonaliści”, owi „zwolennicy dobrego starego świata”.

Chyba niektórzy „tradycjonaliści” już drżą, dlatego skwapliwie, bez ociągania wypełniają polecenia rozmaitych „homolobbystów” i „gendermenów”. Widzimy to np. na zdjęciach zamieszczonych na stronach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Pełne sale uczestników, a zwłaszcza uczestniczek szkoleń w zakresie „niedyskryminacji” z racji „orientacji seksualnej”; żadnych ponurych i znudzonych min na takim szkoleniu w Łodzi; minister i jego dwór jakby w ekstazie otwierają nowy żłobek w Ołdrzychowicach Kłodzkich, stworzony w ramach unijnego projektu „Wymarzona praca dzięki żłobkowi marzeń” (o czym innym mogą marzyć rodzice niż o wysłaniu swoich dzieci do żłobka?).

Wystarczy zresztą tylko milczeć, aby nie mieć „drżeń” zapowiadanych przez „genderowców”. Stąd też zamiast zajmowania się ideologią gender już zalęknieni „zwolennicy dobrego starego świata” zajmują się innymi „pozytywnymi” tematami, np. etycznymi aspektami sportu czy wzniosłymi moralnymi obowiązkami wobec zwierząt itp. Na pewno nie ma się wtedy czego lękać. Później też się nie będą lękać. Seksualnie zdeprawowane – w żłobkach, przedszkolach, szkołach i uniwersytetach – dzieci i wnuki już o ten brak „drżeń” zadbają. Lęk to bowiem uczucie, które pojawia się tylko wtedy, kiedy pojawia się jakieś zło, które jeszcze możemy jakoś przezwyciężyć. Natomiast mniemanie, że zła nie da się odeprzeć, generuje inne uczucia: smutek i rozpacz. Nie radość, nie lęk, ale właśnie śmiertelny smutek oczekuje nas, jeśli zlekceważymy działania „genderowców”.

W zapowiedź „krwawej łaźni” z Manifestu Komunistycznego ludzkość długo nie wierzyła, a nawet chyba jeszcze do tej pory nie uwierzyła. W zapowiedzi „drżeń” u przeciwników świata bez mężczyzny i kobiety, świata tworzonego już w „wymarzonych żłobkach”, może także nie wierzymy. O wielu faktach może nie wiemy. Czy wiemy, że to z naszej kieszeni minister kultury i dziedzictwa narodowego na spółkę z ministrem pracy i polityki społecznej sfinansowali przywołane główne dzieło „genderystów”? Pióra amerykańskiej i światowej aktywistki, nawet prezeski homoseksualnej i lesbijskiej międzynarodówki. Ale co najmniej tyle wiemy, kto wybrał nam tak rządzących ministrów.

Marek Czachorowski

za:www.naszdziennik.pl/wp/56809,lekcja-ideologii-gender.html