Publikacje polecane

Przywrócić równowagę

Jesteśmy dzisiaj świadkami starcia, wojny kulturowej, a miejscem, areną tej konfrontacji są instytucje kulturalne. Toczona jest na wielu frontach – w filmie, teatrze, w humanistyce, także w plastyce. Instytucje kulturalne są przede wszystkim miejscem promocji wartości i treści bliskich lewicy.(Raczej lewactwa- kn)


W  galeriach dokonuje się rewizja, podważanie istotnych dla polskiej wspólnoty wartości, ich dekonstrukcja. Dotowane przez państwo instytucje kulturalne ze względu na obowiązującą postępowość – odbrązowianie, demitologizację, „muszą” demaskować i dekonstruować „przesądy”, takie jak np. patriotyzm mieszkańców nad Wisłą. Ta praktyka trwa od początku lat 90. w teatrach (ostatnio Stary Teatr w Krakowie), w galeriach („Adoracja” w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie), w kinie (film „Pokłosie” i jemu podobne produkcje) i oczywiście w historii (twórczość pana Jana Tomasza Grossa). Od ponad 20 lat odbywa się pranie mózgów, tubylcom wylewa się kubły pomyj na głowy i wreszcie nie tylko „mohery” i dożywający swoich dni AK-owcy mają tego dość. 25 lat takiej dydaktyki skutkuje obojętnością oraz zachwianiem poczucia tożsamości i przynależności kulturowej.

Marsz przez instytucje


Można zauważyć, że „prawa” strona nie docenia kultury, w przeciwieństwie do lewicy, która wie, że kultura może być nośnikiem treści i wartości bliskich lewicy. Że kulturę można do propagowania idei lewicowych wykorzystywać, a „swoich” artystów nagłaśniać i promować.

Wiele realizacji artystycznych przedstawianych w czołowych centrach kultury wpisuje się w tę strategię. Centra kultury służą inżynierii społecznej, wychowywaniu i przekształcaniu duchowemu Polaków. Środki artystyczne wykorzystuje się do ataku na wartości, podważa się symbolikę wspólnotową, narodową.

W Narodowej Galerii Sztuki Zachęta można było zobaczyć pracę „Polska über alles”, czyli wielkiego Białego Orła nałożonego na zdjęcia żołnierzy nazistowskich Niemiec. Z kolei w Muzeum Sztuki Nowoczesnej wystawiono polskie godło jako symbol nazizmu, orła gapę, połączenie godła Polski i godła nazistowskich Niemiec. Na wystawie „Amen” włoskiego artysty Cattelana (znanego z „ukamienowania” papieża z okazji 100-lecia Zachęty), prezentowanej w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, w bok wypchanego konia wbito tablicę z napisem INRI – „Jezus Nazareński król żydowski”, umieszczanym na krucyfiksach. Odbywa się gra i zabawa symbolami, atakowane jest chrześcijaństwo. Można odnieść wrażenie, że często są to działania, które wykorzystują kulturę w celach przebudowy świadomości społecznej.

Wytyczne do takiego działania można znaleźć w tekście dr Elżbiety Janickiej publikowanym w „Krytyce Politycznej”. Pani Janicka znana jest z odkrycia pederastii w Szarych Szeregach i tezy o dziękczynnych kapliczkach w Warszawie stawianych za likwidację getta. Pisze ona, że „Jesteśmy ubezwłasnowolnieni przez wzory kultury. Tak jest, ale tak być nie musi. Pora na front odmowy i przerwanie transmisji. [...] Trzeba przełożyć krajobraz na drugą stronę i kulturę wywrócić na nice. Poczynając od tego, co niewinne i rozgrzeszone, bo tam tkwią źródła problemu”.

O antypolskim filmie „Pokłosie” pisze ta pani, że w nim „wybuchają żrące sensy chrześcijańskiego i romantycznego dziedzictwa. [...] Wraz z figurą Ukrzyżowania w powietrze wylatują Chrystus Narodów Mickiewicza i Galilejczyk Krasińskiego. W efekcie nie ma co zbierać”.

Dla badaczki film ten jest wzorem działania: „Front odmowy to także front robót. Bo jest co robić i to w samym gruncie rzeczy. W szkole i w Kościele, w domu i zagrodzie...”.

Praktyczną realizację tych wytycznych można śledzić na wystawach i w galeriach, w kinie i teatrze.

Jacek Lilpop

za:niezalezna.pl/51876-przywrocic-rownowage