Publikacje polecane

Marek Czachorowski - Spór o etykę

Żyjemy w epoce poważnych problemów, najpierw z mądrością. Mądrość bowiem – wyjaśniał już Arystoteles – polega na porządkowaniu, czyli porządnym odróżnianiu rzeczy różnych i o różnej wartości Dzisiaj ma się problemy nie tylko z odróżnianiem własnej żony od cudzej, kobiety od mężczyzny, dobra od zła moralnego, ale mamy także problemy z odróżnianiem etyki od tego, co nią nie jest. Widać to w aktualnym sporze pomiędzy Episkopatem Polski a Komitetem Bioetyki przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.

Jest to najpierw spór o to, jak powinno funkcjonować sumienie polskich lekarzy w przestrzeni publicznej, gdzie zbrodnia aborcji jest w pewnych przypadkach legalna. Jest to jednak również, a nawet przede wszystkim spór o to, co to jest etyka. Inną koncepcję etyki zakłada stanowisko większości Komitetu (pamiętać jednak należy, że dwoje jego członków nie zgadza się z większością), a zupełnie inną – a nawet przeciwstawną – zakłada opinia bioetycznych ekspertów Episkopatu. Jeśli ci ostatni wzywają do bezwarunkowego uszanowania sumień lekarzy, to Komitet – do ich łamania i zmuszania służby zdrowia do uczestniczenia także w praktykach, którym sprzeciwia się ich sumienie. U podstaw tej różnicy leży jednak przeciwstawna koncepcja etyki („bioetyki”).

Komitet stawia za cel w swoim stanowisku „interpretację klauzuli sumienia, zawartą w regulacjach prawnych i deontologicznych zawodów medycznych i farmaceutów”. Wyglądałoby zatem, że stanowisko Komitetu nie dotyczy problemu etycznego (jak polscy lekarze powinni postępować, aby działać moralnie dobrze), ale problemu pozaetycznego – sprecyzowania istniejących w Polsce regulacji prawnych dotyczących klauzuli sumienia. Nie byłaby to więc ekspertyza etyczna, ale prawna. Ale Komitet nie poprzestaje na ekspertyzie istniejących w Polsce regulacji prawnych, tylko uznaje je za normę postępowania, której lekarze powinni być bezwarunkowo posłuszni. Ubolewa zatem owa większość „bioetyków” z PAN, że polscy lekarze nie chcą słuchać tego, co władza nakazała w sprawie aborcji. Władza zarówno ta tubylcza, jak i ta prawdziwa, w Brukseli, czy gdzieś tam jeszcze wyżej. Komitet zatem twierdzi, że lekarze będą ludźmi sumienia, kiedy będą słuchali nakazów władzy. „Etyka” to zatem – ich zdaniem – teoria tego, co władza nakazuje, a działanie moralnie dobre to takie, które nakazom władzy jest bezwzględnie posłuszne. Na gruncie tej koncepcji „etyki” bohater moralności żyjący w III Rzeszy to ktoś bezwzględnie posłuszny Führerowi i jego zbrodniczym rozkazom, a w PRL należało być zawsze posłusznym „władzy ludowej” z Moskwy, a „wrogów klasowych” wysyłać do UB i SB.

Natomiast stanowisko ekspertów Episkopatu Polski zakłada zupełnie inną koncepcję etyki, związaną też z inną koncepcją człowieka, jako istoty rozumnej i wolnej, prawdziwego suwerena niemającego nad sobą żadnych carów, pierwszych sekretarzy lub unijnych komisarzy, jeśliby legalizowali jakąś zbrodnię.

Ekspertyza etyczna dotyczy realnego dobra i zła, a nie ludzkich poglądów na temat moralnego dobra i zła, poglądów zawartych także w prawie stanowionym.


Na gruncie tej koncepcji etyki stworzonego ludzkiego prawa nie traktuje się jako świętości, której zawsze należy być posłusznym. Przeciwnie, zbrodniczemu „prawu” nigdy i nikt nie powinien być posłuszny. Etyka zatem określa, które prawo jest rozumne, a które jest zbrodnicze, a więc jest pseudoprawem. Na gruncie tej koncepcji etyki polscy biskupi wzywają lekarzy do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec zbrodniczych ustaw. Koniec końców wzywa się lekarzy do respektowania realnego dobra i zła moralnego, rzeczywistości nadrzędnej wobec wszystkich ludzkich poglądów i ustaw. A zatem tylko stanowisko ekspertów Episkopatu Polski może być uznane za ekspertyzę etyczną.

Marek Czachorowski

za:www.naszdziennik.pl/wp/70020,spor-o-etyke.html

podkr. kn