Publikacje polecane

Nesweekowy strach przed Polską

Patriotyzm umarł? Żadnych złudzeń, panie i panowie. Biało-czerwona to najlepsza odpowiedź na dzisiejsze czasy.

Wydarzenia na Krymie, słowna (i, niestety, czynna) agresja Władimira Putina, coraz bardziej jaskrawe poczucie zagrożenia, a wreszcie zmiana nastawienia także w polskim rządzie – wszystkie te klocki złożyły się na powrót dyskusji o tym, czym jest patriotyzm i jak go przeżywać.

Lewicowo-liberalne media, na co dzień niechętne i wykrzywiające twarz do wszystkiego, co związane z biało-czerwoną, mają spory problem. Jak reagować na prężącego muskuły Putina, jak opowiadać o strachu i emocjach polsko-rosyjskich (z historią w tle), by równocześnie nie wpaść w buty prawicy.

Przykład próbuje dać „Newsweek”. W najnowszym wydaniu poza na poły błazeńską deklaracją Macieja Maleńczuka, który deklaruje chęć oddania zdrowia i życia za Polskę, mamy dwie rozmowy, które dobrze ilustrują problem. Pierwsza z nich to wywiad z Jakubem Gierszałem, aktorem „Pokolenia 89”, który całe swoje dzieciństwo przeżył w Niemczech. Drugi – rozmowa z grupą maturzystów, którzy stoją u progu dorosłości.

Bliźniacze to teksty. Prowadzący rozmowę skutecznie suflują odpowiedzi: by odciąć się od „prawicowej” wizji historii, by historię wyrzucić na śmietnik, by patriotyzm definiować w postaci sprzątania po swoim psie i jeżdżenia ze skasowanym biletem w autobusie. Ot, skoro mamy politykę ciepłej wody w kranie, to i patriotyzm powinien być na jej miarę: letni, bez poświęceń.

Proszę spojrzeć na kilka wycinków. Moda na historię?

„Właściwe ledwo to zauważyłem. Politycy chyba nie wiedzą, jak nikłe jest przełożenie ich planów na życie młodych ludzi. (…) Organizowano wycieczki do Muzeum Powstania Warszawskiego, Sejmu. Nigdy nie pojechałem.”

Patriotyzm dziś?


„Jak słyszę „patriotyzm”, to od razu wyświetla mi się skojarzenie „polityka” i nabieram podejrzeń. W moim rozumieniu to prosta sprawa: najważniejszy jest człowiek, szacunek dla jego pochodzenia i wolności. (…) Patriotyzm nie przejawia się w pochodach, marszach, śpiewaniu, a raczej w poczuciu, że jesteśmy rówieśnikami z takiej samej gliny. Nikt z nas nie wyciąga flagi 2 maja, nikt nie idzie na demonstrację 11 listopada. Mazurek Dąbrowskiego to stanie w szkole na apelu, który trzeba odbębnić.”

Gotowość do śmierci za kraj?

„Oglądam czasem niemiecką telewizję i nie słyszałem, by przeprowadzano takie badanie: czy ty, Helmucie, jesteś gotowy oddać życie za ojczyznę?”

Wymieniać można długo. Młodzi ludzie, którym albo już się udało, albo za chwilę niewątpliwie uda, osiągnąć sukces w prywatnym życiu, przekonują, że ich pokolenie (ma się rozumieć – całe, bez wyjątków) nie ma nic wspólnego z biało-czerwoną. Że wiosną wiosnę chcą zobaczyć, a nie Polskę, że żaden Putin miłości do biało-czerwonej nie zbudzi, że inne priorytety, ideały i ambicje.

Być może to jakiś wycinek rzeczywistości. Wycinek jednak kompletnie nieadekwatny, nieprawdziwy i przekłamany w stosunku do rzeczywistości. Przezroczyści, oderwani od codziennego sushi redaktorzy „Newsweeka” przepytują młodych licealistów z równie daleko orbitujących artystycznych i elitarnych szkół. Zakładają nogę na nogę, zapalają slima i wyrokują: patrzcie, oto patriotyzm w Polsce: owszem, jest, ale gdzieś w pokoleniu naszych rodziców, dziadków, a nie naszym. Młodzi są ponad to.

To atrakcyjna wizja codzienności, ale mająca się nijak do realiów. Wystarczy wstać z wygodnych kanap warszawskiego Wilanowa, by zobaczyć, jak patriotyzm pulsuje wśród młodych. Zobaczył to nawet inny mainstreamowy tygodnik „Polityka”, pisząc, że prawica wygrała wojnę o pamięć. Tłumy w Muzeum Powstania Warszawskiego, na marszach ku czci Żołnierzy Wyklętych i historycznych wykładach mówią same za siebie. Kibicowskie oprawy, kult bohaterów, coraz wyżej podnoszona głowa w popkulturze. A sukces "Czasu Honoru", "Kamieni na Szaniec", całego szeregu spektakli, filmów, komiksów i książek? Tylko ślepi, albo zamykający oczy na to, co się dzieje dookoła, mogą oznajmiać z pozycji mentora, że młodzi nie mają dziś nic wspólnego z patriotyzmem.

Przykro to mówić, ale „Newsweek” bada mickiewiczowską skorupę naszego społeczeństwa i triumfuje, oznajmiając, że patriotyzm jest martwy. Żadnych złudzeń, panie i panowie. Biało-czerwona znów ludzi pociąga, a patrząc na okołowojenne dyskusje przy okazji Putina, nie ma wątpliwości, że to bardzo dobra odpowiedź na dzisiejsze czasy. A chyba jedyna skuteczna.

Marcin Fijołek

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/nesweekowy-strach-przed-polska,10132100378#ixzz2wKhdhUjT