Publikacje polecane

Bohaterom cześć i chwała

Dziś przypada 70. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Hołd powstańcom oddadzą Polacy w całej Polsce. 1 sierpnia 1944 r. wybuchło Powstanie Warszawskie największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Przez 63 dni żołnierze Armii Krajowej prowadzili heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i dominacji sowieckiej.

W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Poległo lub zaginęło również około 2,3 tys. żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego gen. Zygmunta Berlinga, którzy usiłowali pomóc walczącej stolicy. Mimo ogromnych strat pragnienie wolności nie pozwalało na podjęcie innej decyzji.
- Powstanie Warszawskie było ostatnią próbą uratowania niepodległości Polski. Ta niepodległość została – jak się potem okazało- poświęcona przez aliantów w zamian za udział Związku Sowieckiego w pokonaniu Niemiec. Powstańcy pomimo tego, że była to decyzja tragiczna i ich los także był tragiczny, podjęli ją, ponieważ wystąpili w imieniu – jak mówił prymas Wyszyński – najsłuszniejszego i najpotężniejszego prawa, jakim jest prawo do wolności - powiedziała Joanna Wieliczka-Szarkowa, autorka książki „Powstanie Warszawskie 1944 Gloria Victis”.

Wraz z przypadającą dziś 70. rocznicą Powstania Warszawskiego, w całej Polsce odbywają się uroczystości na cześć bohaterom tamtych dni. Pamięć o ich bohaterskiej walce powinna być wiecznie żywa.
- Powinniśmy pamiętać na zawsze. Tak jak prezydent Lech Kaczyński, kiedy zakładał Muzeum Powstania Warszawskiego mówił, że budujemy to muzeum po to, aby pamięć trwała na zawsze. Musimy zawsze pamiętać, musimy pamiętać o heroizmie powstańców, o ich bohaterstwie, o ich poświęceniu. Poświecili się, czyli oddali życie. Oddali to, co mieli najcenniejszego w imię wyższych wartości. Tą wartością była niepodległość- dodała Joanna Wieliczka-Szarkowa.

Piątkowe uroczystości w 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego rozpoczną się rano – przed budynkiem przy ul. Filtrowej, w którym dowódca Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej płk Antoni Chruściel “Monter” podpisał wydany przez gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego rozkaz rozpoczęcia powstania.

Następnie spod pomnika “Mokotów Walczący – 1944” wyruszy Marsz Mokotowa, którego uczestnicy przejdą przed obelisk poświęcony pamięci 119 pomordowanych powstańców “Baszty” przy ul. Dworkowej. W południe w Ogrodzie Saskim rocznica wybuchu powstania zostanie uczczona posadzeniem Drzewa Pamięci. Wczesnym popołudniem zaplanowano uroczystości przy pomnikach gen. Stefana Roweckiego “Grota” oraz Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Po południu zostaną złożone kwiaty przy grobie gen. Chruściela “Montera”.

W godzinę W tradycyjnie odbędą się uroczystości przy pomniku Gloria Victis na Wojskowych Powązkach – udział w nich wezmą przedstawiciele władz, w tym prezydent Bronisław Komorowski, kombatanci i mieszkańcy stolicy.

Kolejne uroczystości zaplanowano przy Pomniku “Polegli-Niepokonani” na wolskim Cmentarzu Powstańców Warszawy. Wieczorem na Kopcu Powstania Warszawskiego tradycyjnie rozpalone zostanie Ognisko Pamięci, które będzie płonąć przez 63 dni. O północy w Muzeum Powstania Warszawskiego odbędzie się premierowy pokaz spektaklu-oratorium “Pamiętnik z powstania warszawskiego” w reżyserii Krystyny Jandy i z muzyką Jerzego Satanowskiego


TV Trwam News/RIRM
za:http://www.radiomaryja.pl/informacje/bohaterom-czesc-i-chwala/

***
Prof. Kieżun o Powstaniu Warszawskim: "To były najpiękniejsze chwile naszego życia…”

"To jest bardzo trudne do zrozumienia dla ludzi, którzy nie przeżyli Powstania. Jak myśmy się spotykali, to wspominając, mówiliśmy, że to były najpiękniejsze chwile naszego życia"-mówi prof. Witold Kieżun
Wywiad z profesorem Witoldem Kieżunem w TVP Info przeprowadzonym przez Krzysztofa Ziemca,  jest bardzo mocnym świadectwem niezłomności i patriotyzmu ludzi walczących w Powstaniu Warszawskim. Profesor, uczestnik powstania ze wzruszeniem opowiada o tym wydarzeniu, podaje anegdoty z życia powstańców, ale i również bardzo szczegółowo opisuje życie codzienne warszawiaków. Opis robi wrażenie i po prostu wzrusza.

Prof. Kieżun mówi, że o atmosferze przed wybuchem Powstania mówić jest bardzo ciężko: "To jest bardzo trudne do zrozumienia dla ludzi, którzy nie przeżyli Powstania. Jak myśmy się spotykali, to wspominając, mówiliśmy, że to były najpiękniejsze chwile naszego życia. To było coś zupełnie niezwykłego – niezwykła satysfakcja, że wszyscy jesteśmy owładnięci tą samą myślą. Można zrozumieć nasze uczucia tylko wtedy, gdy zrozumie się, jak wyglądała niemiecka okupacja w Warszawie".

Bardzo wzruszającym momentem opowieści prof. Kieżuna jest moment opisu egzekucji Polaków: "Oni wszyscy stoją prosto, Niemcy podnoszą karabiny i wtedy jak jeden głos: „Niech żyje Polska!”.

Życie codzienne mieszkańców Warszawy było nieustannie poddawane niemieckim represjom: "Nikt nie wierzy, że myśmy nawet nie mogli się kąpać w Wiśle. Mieszkałem na Żoliborzu – czysta Wisła, piękna plaża, jest lato i raptem jedzie olbrzymi samochód, wyskakują drużyny 16-osobowe i lecą do nas. A my staramy się uciec… I wtedy moja matka zabroniła mi chodzić na plażę – zatrzymają Cię, bo powinieneś pracować dla zwycięstwa Niemiec…". Ale dodaje, że „powstanie było kolorowe”, mimo całego dramatu sytuacji: "To się wiązało z tym, że byliśmy młodzi. To trwało przez pewien czas, potem coraz więcej ludzi się bało, to się działo w piwnicach, ludzie byli strwożeni w stosunku do nas. (…) Gdy we wrześniu Amerykanie zrzucili broń, która trafiła przypadkowo na pozycje niemieckie, to w ten czas była wściekłość. Gdyby to 2-3 sierpnia, to Warszawa była nasza".

Pytany czy przez chwilę nie zastanawiał się po co to wszystko, profesor odpowiada: "Nie myślałem tak. Myśmy byli przekonani, że trzeba zrobić wszystko, by wywalczyć tę wolność – a nawet jak się nie uda, to ukarać zbrodniarzy. W tej chwili nie ma interesu, ale muszę powiedzieć, że okrucieństwo niemieckie (i nie tylko niemieckie) było potworne. Najgorzej było na Ochocie – tu nie mordowali, ale gwałcili wszystkie kobiety". Profesor dodaje, że ważną rzeczą było tzw. wychowanie powstańców: "Moje pokolenie było wychowane na filmach kowbojskich. Miałem taką sytuację na Woli, że w piwnicy mamy okienko wczesnym rankiem i widzę, że Niemiec stoi tyłem do mnie. Strzeliłem, on się odwraca, woła „Mutter!” i pada. Co ja zrobiłem? Od razu pobiegłem – księża byli na pierwszej linii – pobiegłem i to wyjawiłem księdzu. On odpowiedział, że daje rozgrzeszenie, bym o tym nie myślał, bo ten Niemiec mordował i gwałcił jeszcze wczoraj, przedwczoraj…".

Uczestnik Powstania Warszawskiego nie ma złudzeń: "Powstanie wywołaliśmy my. (…) Powstanie musiało wybuchnąć, było koniecznością". I nie boi się powiedzieć takiej prawdy: "Sytuacja jeśli chodzi o wojnę była logicznie ustawiona przez nas - wierzyliśmy w siłę 1800 samolotów angielskich i francuskich. Zostaliśmy w czasie wojny zdradzeni: przez Francję, Anglię, USA… Ale jak można było przewidzieć to, że my, żołnierze AK, Wojska Polskiego, z prawami konwencji genewskiej, ogłoszono to 30 sierpnia, a nie 2 sierpnia? Jak można darować to, że 104 samoloty przeleciały we wrześniu, a nie na początku sierpnia?".

Ja spędzi prof. Witold Kieżun nadchodzącą 70 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego? Na początku, wraz z pozostałymi żyjącymi powstańcami będzie uczestniczył w porannym nabożeństwie, "potem spotykamy się w kawiarni, rozmawiamy, a po obiedzie pójdziemy na cmentarz. Z mojego oddziału nie ma nikogo, z mojego batalionu nie ma tych najbliższych… I tu jest żal…- kończy mówić ze łzami wzruszenia prof. Witold Kieżun, nasz narodowy bohater!

za:www.fronda.pl/a/prof-kiezun-o-powstaniu-warszawskim-to-byly-najpiekniejsze-chwile-naszego-zycia,39255.html

***
Posłuchaj też koniecznie!

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/rozmowa-z-prof-witoldem-kiezunem/
***

„Morro” do żołnierzy „Zośki” przed Godziną „W”: Jesteśmy pewni siebie

"Stanęliśmy wreszcie przed chwilą przełomu, chwilą dla której żyliśmy, i dla której tyle żmudnych wysiłków poświęciliśmy" -  zwrócił się legendarny dowódca Andrzej Romocki „Andrzej Morro” do żołnierzy Grup Szturmowych batalionu „Zośka” na kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Przebywali wówczas na obozie szkoleniowym w Puszczy Białej koło Wyszkowa. W najbliższy piątek będziemy obchodzić 70 rocznicę Godziny "W".

Słowa "Andrzeja Morro" skierowane do żołnierzy, pochodzą z książki pt. Batalion „Zośka”, Anny Borkiewicz-Celińskiej.

Szturmowcy,

Stanęliśmy wreszcie przed chwilą przełomu, chwilą dla której żyliśmy, i dla której tyle żmudnych wysiłków poświęciliśmy.

W ciągu dwóch ostatnich miesięcy zbliżyliśmy się do Polski Wyzwolonej bardziej niż przez pierwsze czterolecie wojny. Błyskawicznie zmieniające się sytuacje polityczno-wojskowe stawiają nas – oddział AK – w stanie pogotowia bojowego. Nie zaskoczyła nas ta chwila, na którą czekaliśmy tak długo. W tę chwilę zapatrzeni mogliśmy wytrwać, spełniając obowiązki dobrych obywateli Polaków. I pomimo wszelkich trudności i niebezpieczeństwa – przetrwaliśmy, uznając jedyną tylko władzę, jeden tylko głos zwierzchnich czynników Rzeczypospolitej Polskiej. Mieliśmy zaszczyt już nie raz być wyrazicielami prawowitej i legalnej władzy.

Nie wszyscy mieli to szczęście.

Przecież my, oddział czynny, walczący od dawna, od początku czuje się wolny od więzów okupacji. Żyje życiem własnym, ma swoją opinię i władze zwierzchnie – jest na służbie. My – poza wpływami zewnętrznymi – okupacji nie ulegamy. We wrześniu 1939 r. przegraliśmy bitwę, nie wojnę. Wojna trwa. My w tej wojnie bierzemy udział czynny i dziś stoimy przed ostatecznym zwycięstwem, kładącym kres wszystkiemu złu obecnemu. Możemy więc być pewni siebie, mamy prawo oczekiwać, że w ostatecznym zwycięstwie my – walczącym duszą i ciałem od dawna – odegramy swa rolę, rolę dobrego zwartego oddziału szturmowego. I dlatego do walki ogólnej wkraczamy z pewnym i niezatartym kapitałem doświadczenia i pewności siebie – pisał „Andrzej Morro”.

1 sierpnia 1944 r. Romocki był dowódcą 2. kompanii „Rudy” batalionu „Zośka” i jednocześnie zastępcą dowódcy oddziału Ryszarda Białousa „Jerzego". Przeszedł cały szlak bojowy Zgrupowania "Radosław", pokazując niezwykły talent dowódcy. Zginął 15 września na Przyczółku Czerniakowskim, próbując nawiązać kontakt z berlingowcami.

za:niezalezna.pl/57698-morro-do-zolnierzy-zoski-przed-godzina-w-jestesmy-pewni-siebie

***
Również:

http://www.katolickie.media.pl/polecane/publikacje-polecane/4986-krzysztof-nagrodzki-powstanie-warszawskie-nie-mogo-nie-wybuchn
oraz
http://www.katolickie.media.pl/publikacje/publikacje-czlonkow-ol-ksd/763-krzysztof-nagrodzki-polacy-do-broni-kolejna-rocznica-powstania-warszawskiego