Publikacje polecane

Egzekucje za światopogląd

Szok i protesty, jakie wywołał wyrok skazujący na karę śmierci katoliczkę z Sudanu Meriam Ibrahim za rzekomą apostazję, spowodowały, że świat na chwilę zwrócił uwagę na sytuację praw człowieka w islamskim reżimie zarządzanym przez prezydenta ludobójcę Omara al-Baszira. Zainteresowanie się międzynarodowej opinii publicznej katoliczką, modlitwy wielu chrześcijan, zaangażowanie się mediów i polityków przyniosły wspaniały skutek.

Meriam Ibrahim jest już na wolności. Jest bezpieczna. Kara śmierci nie została wykonana. Zachód tym razem nie zawiódł, jak zawiódł w przypadku innych więźniów sumienia, takich jak katoliczka Asia Bibi z Pakistanu, ks. Tadeusz Nguyen Văn Lý z Wietnamu, katolicki aktywista Gao Zhisheng z Chin, pastor Saeed Abedini z Iranu, i tysiące innych anonimowych bohaterów wiary i wolności.

Można złapać się za głowę i wykrzyknąć: To niewiarygodne, że w XXI wieku za poglądy religijne, światopogląd można zostać skazanym oficjalnie i zgodnie z literą prawa na karę śmierci! Gdzie międzynarodowe prawo? Gdzie ci wszyscy głośni aktywiści? Gdzie wielcy tego świata, decydenci zatroskani o pokój i bezpieczeństwo?

Listy hańby, które przybliżają nieco rzeczywistość w takich krajach jak Korea Północna, Arabia Saudyjska, Iran czy Pakistan, przypominają o skandalu, jakim jest światopoglądowe zniewolenie i deptanie praw człowieka zgodnie z prawem i wykluczanie ludzi sumienia z przestrzeni publicznej.

Ostrzał normalności


Czemu się jednak dziwić, skoro również w „cywilizowanym” świecie Zachodu dokonuje się publicznych egzekucji na katolikach za ich poglądy? Jest to wprawdzie przejaw miękkiej dyktatury, ale wymazywanie z przestrzeni publicznej osób z powodu ich wiary katolickiej dokonywane jest coraz śmielej i agresywniej i niewątpliwie jest boleśnie odczuwane przez represjonowanych. Nie tylko w Kanadzie, jak ukazuje przykład więźniarki sumienia Mary Wagner skazanej na więzienie za obronę życia i jej katolicki światopogląd, ale także w Polsce lewacko-libertyńska ideologia prowadzi ostrzał pro-liferów, biskupów Kościoła katolickiego, świeckich wiernych, którzy bronią życia, normalności, uczciwości i sprawiedliwości.

Dla katolików, jak ustalili to między sobą libertyni i socjaliści, nie ma miejsca na wysokich stanowiskach w szpitalach, szkołach, na uczelniach, w urzędach, w kulturze. Są tolerowani jedynie wtedy, gdy milczą i nie „obnoszą się” ze swoimi poglądami. Nadeszła dyktatura relatywizmu, która niszczy prawdę, dobro, moralność, w ich miejsce wprowadza nowe normy, które są wprost zaprzeczeniem powyższych wartości.

Frazesy wolności nie schodzą z ust lewej strony sceny politycznej, która zarządza dziś USA, Unią Europejską (w tym w Polsce, patrz: centrolewicowy rząd Donalda Tuska) i ONZ. Sprawa prof. Bogdana Chazana i jego niszczenie były tak naprawdę medialną egzekucją publiczną, a powodem ataku jego katolickie sumienie, a więc także światopogląd. Sprawa profesora jest tu tylko jednym z wielu przykładów rodzącego się totalitaryzmu laickiego państwa, w którym pod pretekstem tzw. neutralności światopoglądowej dokonuje się wyniszczania ludzi sumienia przez ludzi bez sumienia.

Nie można nie zauważyć analogii między agresywną nagonką na prof. Chazana i katolickich lekarzy, jaka trwa od długich tygodni w naszym kraju, a niszczeniem lekarzy sumienia przez aparatczyków PRL.

Prawda zatriumfowała


Przykładem jest heroiczna postawa prof. dr. hab. n. med. Włodzimierza Fijałkowskiego, zmarłego w lutym 2003 roku wybitnego lekarza ginekologa-położnika. Gdy w 1956 roku wprowadzono ustawę o dopuszczalności przerywania ciąży, dr Fijałkowski stanął po stronie prawdy. Kiedy przychodziły do niego kobiety domagające się zabójstwa dzieci nienarodzonych, na kartach zdrowia pisał jedno zdanie: „Jako człowiek odmawiam”.

To zamknęło mu drogę w karierze i otworzyło drogę przez piekło. Za swoją jednoznaczną postawę musiał zrezygnować z pracy w przychodni. Mimo przeszkód stawianych mu przez Komitet Uczelniany PZPR z powodu odmowy aborcji uzyskał dopuszczenie do przewodu habilitacyjnego na podstawie pracy pt. „Szkoła Rodzenia oparta na podstawach psychologicznych”. Jednak po zatwierdzeniu habilitacji przez Centralną Komisję Kwalifikacyjną w Warszawie nie uzyskał etatu docenta.

W odpowiedzi na ubieganie się o należne mu prawa zwolniono go z Akademii Medycznej w 1974 roku. Decyzję uzasadniono na piśmie: „Ze względów dogmatycznych nie przerywa ciąży”, „bez wiedzy i zgody rektora wykłada w seminarium duchownym”, „ma zły wpływ na młodzież”. Za tę niechlubną postawę uczelnia przeprosiła go dopiero w 1981 roku. Wówczas został oficjalnie przeproszony przez rektora za nieuzasadnione zwolnienie i odzyskał status nauczyciela akademickiego. W 1985 roku przesunięto go na emeryturę, obdarzając Nagrodą Rektora AM Istopnia „Za szczególnie ważne i twórcze osiągnięcia dydaktyczne i wychowawcze”. W 1992 roku Rada Wydziału Lekarskiego AM w Łodzi przyjęła uchwałę o nadaniu mu naukowego tytułu profesora. Prawda zatryumfowała. Dziś możemy wspominać bohaterską postawę prof. Włodzimierza Fijałkowskiego.

Czy po latach dyskryminacji i prześladowań katolickich lekarzy przez mainstreamowe media i centrolewicę Donalda Tuska dojdzie także do rehabilitacji i przeprosin represjonowanych ludzi sumienia? Tak, ponieważ to prawda ostatecznie tryumfuje. W pamięci przyszłych pokoleń złotymi zgłoskami zapiszą się obrońcy życia, a mordercy znikną w niebycie.


Dr Tomasz M. Korczyński

Autor jest socjologiem, publicystą, ekspertem ds. zjawiska prześladowań chrześcijan.

za:www.naszdziennik.pl/wp/92755,egzekucje-za-swiatopoglad.html