Wydarzenia

Wdzięczni za odrodzenie się wiary chrześcijańskiej

Wspólna Deklaracja Papieża Franciszka i patriarchy Cyryla podpisana 12 lutego 2016 r. na Kubie

„Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” (2 Kor 13,13). Z woli Boga Ojca, od którego pochodzi wszelki pokój, w Imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przy pomocy Ducha Świętego Pocieszyciela my, Franciszek – papież i Cyryl – patriarcha moskiewski i całej Rusi, spotkaliśmy się dzisiaj w Hawanie. Wyrażamy wdzięczność Bogu uwielbionemu w Trójcy Świętej za to spotkanie, pierwsze w dziejach. Z radością spotkaliśmy się jak bracia w wierze chrześcijańskiej, aby „osobiście porozmawiać” (por. 2 J 12), z serca do serca oraz omówić stosunki wzajemne między Kościołami, palące problemy naszej owczarni i perspektywy rozwoju cywilizacji ludzkiej.

Nasze braterskie spotkanie odbyło się na Kubie, na skrzyżowaniu dróg między Północą a Południem, Zachodem a Wschodem. Z tej wyspy – symbolu nadziei „Nowego Świata” i dramatycznych wydarzeń historii XX wieku – kierujemy nasze słowo do wszystkich narodów Ameryki Łacińskiej i innych kontynentów. Cieszymy się, że dziś rozwija się tu dynamicznie wiara chrześcijańska. Potężny potencjał religijny Ameryki Łacińskiej, jej wielowiekowe tradycje chrześcijańskie, urzeczywistniające się w życiowym doświadczeniu milionów ludzi, są gwarancją wielkiej przyszłości tego regionu. Spotkawszy się z dala od dawnych sporów „Starego Świata”, ze szczególną siłą odczuwamy konieczność wspólnych działań katolików i prawosławnych, wezwanych z łagodnością i bojaźnią Bożą, „do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 Pt 3,15).

Dziękujemy Bogu za te dary, które otrzymaliśmy dzięki przyjściu na świat Jego Syna Jednorodzonego. Podzielamy wspólną Tradycję duchową pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa. Świadkami tej Tradycji są Najświętsza Matka Boża, Maryja Panna i święci, których czcimy. Są wśród nich niezliczeni męczennicy, którzy zaświadczyli wierność Chrystusowi i stali się „nasieniem chrześcijaństwa”. Mimo wspólnej Tradycji pierwszych dziesięciu wieków katolicy i prawosławni od prawie tysiąca lat są pozbawieni jedności w Eucharystii. Dzielą nas rany, zadane w konfliktach odległej i niedawnej przeszłości, dzielą nas też odziedziczone po naszych przodkach różnice w rozumieniu i wyjaśnieniu naszej wiary w Boga, jednego w trzech Osobach – Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ubolewamy z powodu utraty jedności, będącej następstwem słabości ludzkiej i grzeszności, do której doszło wbrew Arcykapłańskiej Modlitwie Chrystusa Zbawiciela: „Aby byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21). Świadomi rozlicznych przeszkód, jakie należy pokonać, mamy nadzieję, że nasze spotkanie wniesie wkład do sprawy osiągnięcia tej upragnionej przez Boga jedności, o którą modlił się Chrystus. Niech nasze spotkanie będzie natchnieniem dla chrześcijan całego świata, aby z nową żarliwością przyzywali Pana, modląc się o pełną jedność wszystkich Jego uczniów.

Niech w świecie, który oczekuje od nas nie tylko słów, ale także czynów, będzie ona znakiem ufności dla wszystkich ludzi dobrej woli. Zdecydowani dokładać niezbędnych starań, aby przezwyciężać odziedziczone przez nas historycznie rozbieżności, chcemy zespolić swe wysiłki w celu dawania świadectwa o Ewangelii Chrystusowej i o wspólnym dziedzictwie Kościoła pierwszego tysiąclecia, odpowiadając wspólnie na wyzwania współczesnego świata. Prawosławni i katolicy winni nauczyć się dawać uzgodnione świadectwo prawdy w tych dziedzinach, w których jest to możliwe i konieczne.

Cywilizacja ludzka weszła w okres epokowych zmian. Sumienie chrześcijańskie i odpowiedzialność duszpasterska nie pozwalają nam na pozostawanie biernymi w obliczu wyzwań wymagających wspólnej odpowiedzi.

Nasze spojrzenie zwraca się przede wszystkim ku tym regionom świata, gdzie chrześcijanie są ofiarami prześladowań. W wielu krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej nasi bracia i siostry w Chrystusie są mordowani całymi rodzinami, wsiami i miastami. Ich świątynie są w sposób barbarzyński dewastowane i rozgrabiane, przedmioty święte profanowane, a zabytki niszczone. W Syrii, Iraku i innych krajach Bliskiego Wschodu z bólem widzimy masową ucieczkę chrześcijan z tej ziemi, na której rozpoczęło się szerzenie naszej wiary i gdzie żyli oni od czasów apostolskich wraz z innymi wspólnotami religijnymi.

Wzywamy wspólnotę międzynarodową do natychmiastowych działań w celu zapobieżenia dalszemu wypieraniu chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Podnosząc swój głos w obronie prześladowanych chrześcijan, współczujemy cierpieniom wyznawców innych tradycji religijnych, padających ofiarami wojny domowej, chaosu i przemocy terrorystycznej. W Syrii i Iraku przemoc ta spowodowała tysiące ofiar śmiertelnych, pozostawiając miliony ludzi bez dachu nad głową i środków do życia.

Wzywamy społeczność międzynarodową do zespolenia się, aby położyć kres przemocy i terroryzmowi, a zarazem przyczyniać się – na drodze dialogu – do jak najszybszego osiągnięcia pokoju obywatelskiego. Niezbędna jest zakrojona na szeroką skalę pomoc humanitarna dla cierpiącego narodu i dla niezliczonych uchodźców w krajach sąsiednich. Prosimy wszystkich, którzy mogą wpłynąć na losy uprowadzonych, w tym metropolitów Aleppo Pawła i Jana Ibrahima, porwanych w kwietniu 2013, aby zrobić wszystko, co można dla jak najszybszego ich uwolnienia. Zanosimy modlitwy do Chrystusa, Zbawiciela świata, o ustanowienie na ziemi Bliskiego Wschodu pokoju będącego „dziełem sprawiedliwości” (Iz 32,17), o umocnienie braterskiego współistnienia między znajdującymi się na niej różnymi narodami, Kościołami i religiami, o powrót uchodźców do ich domów, o wyleczenie rannych i o spoczynek dusz niewinnie zabitych.

Zwracamy się do wszystkich stron, które mogą być wciągnięte w konflikty, z gorącym wezwaniem do wykazania dobrej woli i do zasiądnięcia do stołu rokowań. Jednocześnie konieczne jest, aby wspólnota międzynarodowa podjęła wszelkie możliwe wysiłki w celu położenia kresu terroryzmowi za pomocą ogólnych, wspólnych i skoordynowanych działań.

Wzywamy wszystkie kraje, zaangażowane w walkę z terroryzmem, do odpowiedzialnych i roztropnych działań. Wzywamy wszystkich chrześcijan i wszystkich wierzących w Boga do żarliwej modlitwy do Stwórcy i Opatrznościowego Twórcy świata, aby zachował On swoje stworzenie od zniszczenia i aby nie dopuścił do nowej wojny światowej. Po to, aby pokój był trwały i niezawodny, konieczne są szczególne wysiłki, zmierzające do powrotu do wspólnych, jednoczących nas wartości, opartych na Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Schylamy głowy przed męstwem tych, którzy za cenę własnego życia świadczą o prawdzie Ewangelii, przedkładając śmierć ponad wyrzeczenie się Chrystusa. Wierzymy, że męczennicy naszych czasów, wywodzący się z różnych Kościołów, ale zjednoczeni wspólnym cierpieniem, są gwarancją jedności chrześcijan. Do was, cierpiących dla Chrystusa, kieruje swoje słowo Jego apostoł: „Umiłowani! Jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały” (1 Pt 4,12-13). W tych niespokojnych czasach niezbędny jest dialog międzyreligijny.

Różnice w rozumieniu prawd religijnych nie powinny przeszkadzać ludziom równych wierzeń żyć w pokoju i zgodzie. W obecnych warunkach przywódcy religijni ponoszą szczególną odpowiedzialność za wychowanie swej owczarni w duchu poszanowania przekonań tych, którzy należą do innych tradycji religijnych. Całkowicie niedopuszczalne są próby usprawiedliwienia zbrodniczych działań za pomocą haseł religijnych. Żadnej zbrodni nie można dokonywać w imię Boga, „Bóg bowiem nie jest Bogiem zamieszania, lecz pokoju” (1 Kor 14,33).

Potwierdzając wysoką wartość wolności religijnej, wyrażamy wdzięczność Bogu za bezprecedensowe odrodzenie się wiary chrześcijańskiej, jakie następuje obecnie w Rosji i w wielu krajach Europy Wschodniej, gdzie przez całe dziesięciolecia panowały reżimy ateistyczne. Dziś zrzucono pęta wojującego bezbożnictwa i w wielu miejscach chrześcijanie mogą swobodnie wyznawać swoją wiarę. W ciągu ćwierćwiecza wzniesiono tu dziesiątki tysięcy nowych świątyń, otwarto setki klasztorów i uczelni teologicznych. Wspólnoty chrześcijańskie prowadzą rozległą działalność charytatywną i społeczną, udzielając różnorodnej pomocy potrzebującym.

Prawosławni i katolicy nierzadko pracują ramię w ramię. Bronią oni wspólnych podstaw duchowych współżycia ludzkiego, dając świadectwo o wartościach ewangelicznych. Jednocześnie nasze zaniepokojenie budzi sytuacja, występująca w wielu krajach, gdzie chrześcijanie stykają się z ograniczeniem wolności religijnej i prawa do świadczenia o swych przekonaniach i do życia zgodnie z nimi. Widzimy, zwłaszcza że przeobrażanie się niektórych krajów w społeczeństwa zeświecczone, obce wszelkiej pamięci o Bogu i Jego prawdzie, pociąga za sobą poważne zagrożenie wolności religijnej. Jesteśmy zaniepokojeni obecnym ograniczaniem praw chrześcijan, nie mówiąc już o ich dyskryminacji, gdy niektóre siły polityczne, kierując się ideologią świeckości, która często staje się agresywna, dążą do zepchnięcia ich na margines życia społecznego.

Proces integracji europejskiej, rozpoczęty po wiekach krwawych konfliktów, wielu przyjęło z nadzieją jako gwarancję pokoju i bezpieczeństwa. Jednocześnie przestrzegamy przed taką integracją, która nie szanuje tożsamości religijnych. Pozostając otwartymi na wkład innych religii do naszej cywilizacji, jesteśmy przekonani, że Europa musi pozostać wierna swoim korzeniom chrześcijańskim. Wzywamy chrześcijan Europy Zachodniej i Wschodniej do zjednoczenia się, aby wspólnie świadczyć o Chrystusie i Ewangelii, aby Europa zachowała swoją duszę ukształtowaną przez dwutysiącletnią tradycję chrześcijańską.

Nasze spojrzenie kierujemy do ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji, żyjących w warunkach skrajnego ubóstwa, podczas gdy rosną bogactwa materialne ludzkości. Nie możemy pozostawać obojętnymi na los milionów imigrantów i uchodźców, pukających do drzwi krajów bogatych. Nieokiełznana konsumpcja, charakterystyczna dla niektórych krajów najbardziej rozwiniętych, gwałtownie wyczerpuje zasoby naszej planety. Rosnące nierówności w rozdziale dóbr ziemskich zwiększa poczucie niesprawiedliwości narzucanego systemu stosunków międzynarodowych. Kościoły chrześcijańskie są wezwane do obrony wymogów sprawiedliwości, poszanowania tradycji narodów i rzeczywistej solidarności ze wszystkimi cierpiącymi.

My, chrześcijanie, nie powinniśmy zapominać, że „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (1 Kor 1,27-29).

Rodzina jest naturalnym ośrodkiem życia ludzkiego i społeczeństwa. Jesteśmy zaniepokojeni kryzysem rodziny w wielu krajach. Prawosławni i katolicy, podzielając tę samą koncepcję rodziny, są wezwani do dawania świadectwa, że jest to droga do świętości, o której świadczy wierność małżonków we wzajemnych relacjach, ich otwartość na prokreację i wychowanie dzieci, solidarność między pokoleniami i szacunek dla najsłabszych. Rodzina oparta jest na małżeństwie, będącym swobodnym i prawdziwym aktem miłości mężczyzny i kobiety. To miłość pieczętuje ich więź i uczy ich przyjmować siebie nawzajem jako dar.

Małżeństwo jest szkołą miłości i wierności. Ubolewamy, że inne formy współżycia są obecnie stawiane na tym samym poziomie jak ten związek, podczas gdy pojęcie rodzicielstwa jako szczególnego powołania mężczyzny i kobiety w małżeństwie, uświęconym przez tradycję biblijną, zostaje wyparty ze świadomości publicznej. Wzywamy wszystkich do poszanowania niezbywalnego prawa do życia. Miliony dzieci są pozbawione wręcz możliwości przyjścia na świat. Głos dzieci nienarodzonych woła do Boga (por. Rdz 4,10).

Rozwój tak zwanej eutanazji powoduje, że osoby starsze i niedołężne zaczynają czuć się nadmiernym ciężarem dla swych rodzin i społeczeństwa jako takiego. Jesteśmy również zaniepokojeni rozwojem technik rozrodu wspomaganego medycznie, ponieważ manipulacja ludzkim życiu jest atakiem na podstawy istnienia człowieka, stworzonego na obraz Boga. Uważamy, że naszym obowiązkiem jest przypomnienie niezmienności chrześcijańskich zasad moralnych, opartych na poszanowaniu godności człowieka powołanego do życia, zgodnie z planem Stwórcy. Pragniemy się dziś zwrócić szczególnie do młodych chrześcijan. Wy, młodzi ludzie, macie za zadanie nie ukrywać talentu w ziemi (por. Mt 25,25), ale wykorzystywać wszystkie umiejętności, jakie dał wam Bóg, aby umocnić w świecie prawdy Chrystusa, by wcielać w swoim życiu ewangeliczne przykazania miłości Boga i bliźniego. Nie lękajcie się iść pod prąd, broniąc prawdy o Bogu, której dzisiejsze normy świeckie często nie odpowiadają. Bóg was kocha i oczekuje od każdego z was, że będziecie Jego uczniami i apostołami. Bądźcie światłością świata, aby ci, którzy was otaczają, widząc wasze dobre uczynki chwalili Ojca waszego, który jest w Niebie (por. Mt 5,14.16). Wychowujcie wasze dzieci w wierze chrześcijańskiej, przekazujcie im cenną perłę wiary (por. Mt 13, 46), którą otrzymaliście od waszych rodziców i przodków. Pamiętajcie, że „za wielką cenę zostaliście nabyci” (1 Kor 6,20), kosztem śmierci na krzyżu Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa. Prawosławni i katolicy są zjednoczeni nie tylko wspólną tradycją pierwszego tysiąclecia Kościoła, lecz także misją głoszenia Ewangelii Chrystusa w dzisiejszym świecie.

Misja ta zawiera wzajemny szacunek dla członków wspólnot chrześcijańskich i wyklucza jakąkolwiek formę prozelityzmu. Nie jesteśmy konkurentami, lecz braćmi i tym pojęciem powinny kierować się wszystkie nasze wzajemne działania oraz działania wobec świata zewnętrznego. Zachęcamy katolików i prawosławnych wszystkich krajów, aby nauczyli się żyć razem w pokoju i miłości, a także by „te same uczucia żywili do siebie” (Rz 15,5). Nie można się zatem zgodzić na stosowanie nieuczciwych środków w celu zachęcenia do wiernych, aby przeszli z jednego Kościoła do drugiego, zaprzeczając ich wolności religijnej oraz ich tradycji. Jesteśmy powołani, aby wprowadzić w życie przykazanie apostoła Pawła: „Poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nieznane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogo innego” (Rz 15,20).

Mamy nadzieję, że nasze spotkanie przyczyni się także do pojednania, tam gdzie istnieją napięcia między grekokatolikami a prawosławnymi. Dziś jest jasne, że używana w przeszłości metoda „uniatyzmu”, pojmowanego jako przyłączenie jednej wspólnoty do drugiej, odrywając ją od swego Kościoła, nie jest sposobem pozwalającym na przywrócenie jedności. Jednakże wspólnoty kościelne powstałe w tych okolicznościach historycznych mają prawo do istnienia i podejmowania tego wszystkiego, co jest niezbędne do zaspokojenia potrzeb duchowych swoich wiernych, starając się jednocześnie żyć w pokoju ze swoimi sąsiadami. Prawosławni i grekokatolicy potrzebują pojednania oraz znalezienia wzajemnie akceptowalnych form współżycia. Ubolewamy z powodu konfliktu na Ukrainie, który już spowodował spokojnym mieszkańcom wiele ofiar, niezliczone obrażenia i wepchnął społeczeństwo w poważny kryzys gospodarczy i humanitarny. Wzywamy wszystkie strony konfliktu do rozwagi, solidarności społecznej i działań na rzecz budowania pokoju.

Wzywamy nasze Kościoły na Ukrainie do podjęcia działać na rzecz zgody społecznej, powstrzymania się od udziału w starciach oraz niewspierania dalszego rozwoju konfliktu. Pragniemy, aby schizma między wiernymi prawosławnymi na Ukrainie mogła być przezwyciężona na podstawie obowiązujących norm kanonicznych, aby wszyscy ukraińscy prawosławni żyli w pokoju i zgodzie oraz aby przyczyniły się do tego wspólnoty katolickie w tym kraju, aby coraz bardziej było widać nasze chrześcijańskie braterstwo. We współczesnym świecie, różnorodnym, ale jednak zjednoczonym wspólnym losem, katolicy i prawosławni są wezwani do braterskiej współpracy w głoszeniu Dobrej Nowiny zbawienia, do wspólnego świadczenia godności moralnej i autentycznej wolności osoby, „aby świat uwierzył” (J 17,21). Ten świat, w którym stopniowo zanikają duchowe filary ludzkiej egzystencji, oczekuje od nas silnego świadectwa chrześcijańskiego we wszystkich dziedzinach życia osobistego i społecznego. Od naszej zdolności do wspólnego dawania świadectwa Ducha prawdy w tych trudnych czasach w dużej mierze zależy przyszłość ludzkości.

Niech w tym odważnym świadczeniu prawdy o Bogu i Dobrej Nowiny o zbawieniu wspiera nas Człowiek-Bóg, Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel, który nas duchowo umacnia ze swą niezawodną obietnicą: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32)! Chrystus jest źródłem radości i nadziei. Wiara w Niego przekształca ludzkie życie, wypełnia je znaczeniem. Mogli się o tym przekonać poprzez swe doświadczenie wszyscy ci, do których można zastosować słowa apostoła Piotra: „Wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” (1 P 2,10). Pełni wdzięczności za dar wzajemnego zrozumienia wyrażony podczas naszego spotkania, patrzymy z nadzieją na Najświętszą Matkę Bożą, przyzywając Ją słowami tej starożytnej modlitwy: „Pod ochronę Twojego uciekamy się Święta Matko Boga”. Niech Najświętsza Maryja Panna, ze swym wstawiennictwem, zachęca do braterstwa tych, którzy ją czczą, aby byli zjednoczeni w czasie wyznaczonym przez Boga, w pokoju i zgodzie w jeden Lud Boży na chwałę Przenajświętszej i nierozdzielnej Trójcy!

Franciszek Biskup Rzymu, Papież Kościoła Katolickiego

Cyryl Patriarcha Moskwy i Wszechrusi


12 lutego 2016, Hawana (Kuba)

za:www.naszdziennik.pl/wiara-stolica-apostolska/152269,wdzieczni-za-odrodzenie-sie-wiary-chrzescijanskiej.html

***

Watykan i geopolityka. Ofensywa w Roku Miłosierdzia


Historycznego spotkania patriarchy moskiewskiego Cyryla z papieżem Franciszkiem nie da się rozpatrywać wyłącznie w kontekście religijnym, lecz trzeba na nie spojrzeć także w wymiarze geopolitycznym. Podczas styczniowej audiencji z udziałem korpusu dyplomatycznego w Watykanie biskup Rzymu po raz kolejny potwierdził bowiem, że Stolica Apostolska zamierza prowadzić ofensywę dyplomatyczną, angażując się w rozwiązanie konfliktów na świecie.


11 stycznia br. papież mówił: - Stolica Apostolska nigdy nie przestanie działać na szczeblu dyplomatycznym, aby głos pokoju mógł być słyszalny aż po krańce ziemi. Franciszek zapewnił, że Sekretariat Stanu pozostaje „w pełnej dyspozycyjności do współpracy z ambasadorami w promowaniu stałego dialogu między Stolicą Apostolską a krajami dla dobra całej wspólnoty międzynarodowej”. Dodał także, że obecny Rok Jubileuszowy „ma być dobrą okazją” do zakończenia licznych konfliktów, w tym wojny w Syrii i na Ukrainie.


Jeszcze przed spotkaniem Franciszka z Cyrylem, z oficjalnych doniesień Watykanu można było dowiedzieć się, że obaj duchowi przywódcy mieli rozmawiać o walce z terroryzmem, ale także politycznym rozwiązaniu konfliktu w Syrii i na Ukrainie. Naturalnie, nie można zapomnieć o symbolicznym wymiarze spotkania przedstawicieli dwóch religii i dążeniu Watykanu do „pojednania” z prawosławiem, co w kontekście przyszłorocznych obchodów fatimskich - a także jubileuszu tzw. reformacji - nabiera istotnego znaczenia.


Cele watykańskiej dyplomacji

Franciszek nie raz podkreślał, że Święty Rok Miłosierdzia ma również cele z zakresu polityki międzynarodowej. Kościół proponuje bowiem Jubileusz jako czas „rozładowania konfliktów, zatrzymania plagi wojen i wspólnego rozwiązywania globalnych problemów”.


Papież wierzy, że „pokojowe współistnienie wyznawców różnych religii, tam gdzie uznawana jest wolność religijna i zapewniona jest realna możliwość współpracy w budowaniu dobra wspólnego, we wzajemnym poszanowaniu tożsamości kulturowej każdego obywatela”, jest możliwa.


W bulli ogłaszającej rozpoczęcie Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia Franciszek podkreślił, że nie chce, by był to „sprzyjający czas” wyłącznie dla katolików, lecz także dla niechrześcijan, jak np. Żydów i muzułmanów, by zjednoczyli się w modlitwie o Boże Miłosierdzie. Wreszcie ma to być czas pojednania między zajadłymi wrogami. Dlatego watykański korpus dyplomatyczny aktywnie uczestniczy w rozmowach politycznych, mających zaowocować pokojowymi rozwiązaniami konfliktów.   


Franciszek nie zamierza bronić jednej wybranej cywilizacji, ale - jak sam zapewnia – „działania Stolicy Apostolskiej na arenie międzynarodowej mają na celu dobro całej rodziny ludzkiej”. Przekonuje, że nie zamierza tworzyć  „sojuszy uprzywilejowanych” lub „wyłącznego partnerstwa” z czołowymi podmiotami geopolitycznymi.

Szef dyplomacji watykańskiej, Sekretarz Stanu bp Pietro Parolin stwierdził kiedyś: - Dyplomacja Watykanu ma za zadanie budować mosty w celu wspierania dialogu, a negocjacje są wykorzystywane jako sposób rozwiązywania konfliktów, budowania braterstwa, zwalczania ubóstwa i budowania pokoju. Parolin dodał, że papież – ani tym bardziej ci, którzy go reprezentują za granicą - nie mają innych „interesów" ani „strategii".



Rozwiązać problemy świata


Franciszek wydaje się mieć odpowiedzi na wszystkie bolączki świata i gotowe propozycje rozwiązań palących problemów. Weźmy na przykład imigrację. Ojciec święty wyraźnie mówi, że „migracje są częścią historii Zbawienia” i na trwałe wpisały się w historię całego świata. Przypominając dzieje biblijne, zaapelował, by nie obawiać się przybyszy, ale zgotować im gościnne powitanie.


Papież mówił do dyplomatów (odwołuję się do przemówienia ze stycznia tego roku), że nie byłoby dzisiejszych problemów migracyjnych, gdyby nie handel bronią, eksploatacja surowców w innych krajach, zła polityka inwestycyjna, plaga korupcji itp. Franciszek proponuje „rozwiązanie humanitarne”.


- Przyjęcie imigrantów – stwierdza - może być zatem dobrą okazją do nowego zrozumienia i otwarcia perspektywy, zarówno dla osoby przyjmowanej, która ma obowiązek poszanowania wartości, tradycji i praw goszczącej ją wspólnoty, jak i dla tej ostatniej, wezwanej do docenienia tego, co każdy emigrant może ofiarować z korzyścią dla dobra całej wspólnoty.


W tym kontekście należy również tłumaczyć zaangażowanie Stolicy Apostolskiej – o czym wprost powiedział Ojciec Święty - w ekumenizm, „aby nawiązać dialog szczery i lojalny, który doceniając szczególny charakter i tożsamość właściwą każdemu, sprzyja harmonijnemu współistnieniu między wszystkimi członami społeczeństwa”.


Papież jest przekonany, że „Europa, wspomagana przez swoje wielkie dziedzictwo kulturowe i religijne, posiada narzędzia do obrony centralnej roli osoby ludzkiej i znalezienia właściwej równowagi między podwójnym obowiązkiem moralnym ochrony praw swoich obywateli oraz zapewnienia pomocy i gościnności imigrantom”. Franciszek tłumaczy, że Europejczycy „nie mogą pozwolić sobie na utratę wartości i zasad humanizmu, poszanowania godności każdej osoby, pomocniczości i wzajemnej solidarności, pomimo że mogą one stanowić w pewnych okresach historii brzemię trudne do uniesienia”.


Zgodnie z watykańską koncepcją polityki zagranicznej, jednym z podstawowych obowiązków Stolicy Apostolskiej jest zapewnienie bezpieczeństwa i przetrwania chrześcijan wszędzie tam, gdzie są prześladowani. Watykan unika jednak konfrontacji, wierząc, że „dialog”, „pojednanie” i niedrażnienie drugiej strony więcej przyniesie korzyści, aniżeli polityka asertywna i nazywanie wprost zbrodni zbrodnią, czy krytykowanie brutalnych reżimów. Korpus dyplomatyczny Stolicy Apostolskiej twierdzi, że ze wszystkimi można i nawet trzeba rozmawiać, unikając wszelkich „spięć”.


Dlatego z ust papieża i dyplomatów watykańskich rzadko kiedy słyszy się słowa o prześladowaniu chrześcijan, chyba, że już nie ma wyjścia i trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Franciszek nie chce także w żaden sposób podsycać twierdzeń niektórych myślicieli i publicystów o trwającej wojnie, czy też „zderzeniu cywilizacji.”

Nie tak dawno temu w wywiadzie dla gazety „Asia Times” Franciszek mówił,  że świat nie powinien obawiać się rosnącej potęgi chińskiej. Wyraził podziw dla cywilizacji chińskiej. Unikał jednak odpowiedzi na pytania dot. drażliwej kwestii skandalicznej polityki jednego dziecka, sugerując, iż miłosierdzie naprawi wszystkie błędy z przeszłości i z nadzieją należy patrzeć w przyszłość.  


Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie, grekokatolicy mieli wielki żal do Stolicy Apostolskiej, a zwłaszcza do następcy św. Piotra, że nie potępił agresji rosyjskiej. Z kolei podczas ubiegłorocznego spotkania w ONZ, dyplomacja watykańska interweniowała w sprawie rezolucji dot. powieszenia m.in. flagi palestyńskiej przy siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej zabiegali, by Watykan został wyłączony z rezolucji, aby nie drażnić Izraela, chociaż papież współpracuje z Palestyńczykami i działa na rzecz ich pokojowego współistnienia z narodem żydowskim.


Podczas swojej poprzedniej wizyty na Kubie Ojciec Święty unikał ostrych słów potępienia reżimu braci Castro. Co więcej, osobiście zaangażował się w pojednanie amerykańsko-kubańskie i uwolnienie szpiega USA, który usiłował zbudować dla mniejszości żydowskiej w Hawanie sieć połączenia satelitarnego.  


Nie można też zapomnieć o misternie budowanej sieci powiązań z Iranem i całej polityce bliskowschodniej, na czym skoncentruję się teraz.  


Watykańska polityka bliskowschodnia

Wielkim wyzwaniem dyplomacji watykańskiej jest kwestia zachowania  mniejszości chrześcijańskiej m.in. w Syrii. W tym czasie, gdy cała uwaga Europejczyków skupiła się na problemie uchodźców, wielu zachodnich duchownych, w tym tzw. episkopat europejski (CCEE), jak i episkopaty niektórych krajów podjęły „lobbying” – zgodnie z ogólnymi założeniami polityki watykańskiej – na rzecz przyjęcia przez Europę większej liczby azylantów.  


Tymczasem ormiański arcybiskup Aleppo, Butros Marayati błagał o pomoc humanitarną i rozwiązanie, które pozwoli chrześcijanom pozostać na terenie Syrii. Arcybiskup pochwalił nawet interwencję rosyjską, bo daje ona nadzieję chrześcijanom na przetrwanie. Wyznawcy Chrystusa, którzy jeszcze pozostali na terenie Syrii, ogarniętej wojną, są przekonani, że utrzymanie Assada przy władzy jest konieczne dla ich egzystencji na Bliskim Wschodzie, o czym mówił m.in. grekokatolicki arcybiskup Jean-Clément Jeanbart.  


Watykan uważa, że Rosja i Iran są kluczowymi podmiotami nie tylko dla zakończenia wojny w Syrii, ale także dla zapewnienia obecności chrześcijańskiej na Bliskim Wschodzie. Stąd silne relacje Watykanu z Iranem i zaangażowanie na rzecz porozumienia nuklearnego, a także dobre relacje Stolicy Apostolskiej z Rosją – mimo wojny na Ukrainie - co zaowocowało bezprecedensowymi wizytami przywódców obu państw w Watykanie.


Od 30 lat Rzym utrzymuje dobre stosunki z Teheranem, a w ciągu dwóch ostatnich lat uległy one pogłębieniu do tego stopnia, że amerykańscy eksperci, odnosząc się do polityki watykańskiej, mówią o „opcji szyickiej”.

Franciszek bezpośrednio zaangażował się w sprawę syryjską w 2013 r., kiedy to pojawiły się doniesienia, jakoby syryjska armia użyła broni chemicznej w walce z rebeliantami i ludzie z otoczenia prezydenta USA zaczęli domagać się interwencji militarnej w Syrii.


We wrześniu 2013 r. Franciszek wezwał cały świat do modlitwy o pokój w Syrii – podobnie jak kiedyś Jan Paweł II wzywał do modlitwy o pokój w Iraku, tuż przed amerykańskimi nalotami. Jednocześnie około 70. ambasadorów watykańskich podjęło ofensywę dyplomatyczną, tłumacząc, że amerykańska interwencja zbrojna doprowadzi jedynie do zaostrzenia konfliktu. Lobbowali za podjęciem rozmów pokojowych i politycznym rozwiązaniem dla Syrii. Franciszek osobiście napisał list skierowany do uczestników spotkania G-20 w Rosji, przekonując, że interwencja „to zły pomysł”.


Rezygnacja USA z nalotów w 2013 r. ucieszyła nie tylko Watykan, ale także Moskwę, która zacieśniła współpracę ze stolicą Apostolską. Prezydent Rosji Władimir Putin twierdzi, że w Syrii jest m. in. po to, by ochraniać chrześcijan na Bliskim Wschodzie.


Swojego zadowolenia nie kryli także Irańczycy. Na początku 2014 r. ambasador Iranu przy Stolicy Apostolskiej nazwał Franciszka „dzielną postacią, pełną moralności i skromności”, która powstrzymała naloty amerykańskie. Iran dla dyplomacji watykańskiej jest niezbędnym graczem, który może doprowadzić do zakończenia konfliktu syryjskiego. Zwrócił na to uwagę legat papieski w Biurze ONZ w Genewie bp Sarkis Davidian. Mówił on, że „Iran jest integralną częścią negocjacji, które mogą doprowadzić do pokoju lub co najmniej natychmiastowego zaprzestania przemocy na Bliskim Wschodzie, w szczególności w Syrii”.


Bp Davidian, który urodził się w Aleppo, służy ormiańskim katolikom w irańskim  Isfahanie. Duchowny podkreśla, że jego zadaniem jest „współpraca na rzecz pokoju”. Hierarcha aktywnie uczestniczy w negocjacjach watykańskich z Iranem i innymi kluczowymi graczami regionalnymi.


Iran i Stolica Apostolska nawiązały stosunki dyplomatyczne w 1954 roku, ale po rewolucji islamskiej, relacje te pogorszyły się. Uczony Sasan Tavassoli twierdzi, że po 1979 r. niektórzy wybitni imamowie promowali dialog międzyreligijny z chrześcijanami. W latach 90. po pierwszym spotkaniu międzywyznaniowym w Atenach szyiccy duchowni próbowali zbliżyć się z grekokatolikami (Ormiański Kościół Apostolski, to największy kościół chrześcijański istniejący w Iranie, liczący około 300 tys. członków). Od 1995 r. watykańscy duchowni co dwa lata spotykają się z szyickimi liderami, by prowadzić „dialog między religiami, kulturami i cywilizacjami”.


W 2011 r. amerykańscy biskupi pomogli wynegocjować pomyślne uwolnienie dwóch turystów z USA, więzionych w Iranie od 2009 r. pod zarzutem szpiegostwa. Anglikański biskup John Bryson Chane i kard. Theodore McCarrick pracowali wraz z Departamentem Stanu USA nad ułaskawieniem Amerykanów w sytuacji, gdy - jak później amerykańscy dyplomaci przyznali - praktycznie nie było szans na powodzenie akcji.


Wspólny pogląd Watykanu i Iranu w sprawie Syrii doprowadził do sojuszu politycznego i umowy jądrowej. W kwietniu 2014 roku, delegacja Konferencji Episkopatu USA spotkała się z Radą Najwyższą Iranu, by przygotować wspólne stanowisko przeciwko broni nuklearnej. W oświadczeniu stwierdzono, że islam szyicki „sprzeciwia się i zabrania produkcji, składowania, użytkowania i użyciu broni masowego rażenia”. Dodano, że „również katolicy pracują na rzecz świata bez broni masowego rażenia i wzywają wszystkie narody, aby pozbyć się jej”.


W zawarciu umowy pomogły konsultacje biskupów amerykańskich, będących cały czas w kontakcie z Watykanem i fatwa dwóch przywódców irańskich przeciwko użyciu broni jądrowej oraz chemicznej. Potem biskupi amerykańscy i różne organizacje katolickie lobbowały za zatwierdzeniem porozumienia z Kongresie.

Niedawno Watykan naciskał na rzecz włączenia Iranu do drugiej rundy rozmów pokojowych w sprawie Syrii. Właśnie ta kwestia była omawiana przez Franciszka i prezydenta Iranu Hasana Rouhaniego, który odwiedził Watykan kilka tygodni temu. I podobnie – również w Watykanie - kwestia syryjska była omawiana z prezydentem Rosji.


Stolica Apostolska popiera zawieszenie broni w różnych regionach Syrii, tak jak to wynegocjowano w mieście Homs, a potem z Zabadani na granicy z Libanem, gdzie Iran reprezentował Assada. Watykan chce przyspieszyć rozmowy pokojowe odnośnie przyszłości  Syrii – co jest na rękę zarówno Irańczykom, Rosjanom, jak i samym Amerykanom. Wg Rzymu włączenie do tych rozmów Teheranu jest ważne, by zagwarantować ochronę chrześcijan i innych grup wyznaniowych.


Spotkanie patriarchy moskiewskiego z papieżem miało być poświęcone – poza sprawami międzynarodowymi – także zbliżeniu obu wspólnot. Ubiegłoroczna wizyta Franciszka w Turcji – poza wynegocjowaniem korytarzy humanitarnych do Aleppo, gdzie przebywa znaczna część pozostałej w Syrii populacji chrześcijan – była także publicznym okazaniem  szacunku i wsparcia dla ekumenicznego Patriarchy Bartłomieja I, w ramach trwającego od 50 lat dialogu między katolikami i wyznawcami prawosławia, którzy pozostają rozdzielni od czasu Wielkiej Schizmy w 1054 r. Papież chciał wzmocnić pozycję oblężonego patriarchy, lekceważonego przez rząd turecki i cerkiew rosyjską.


Franciszek nie ustaje w realizacji ambitnych celów polityki zagranicznej. Cały watykański personel dyplomatyczny intensywnie pracuje. Wizyty, które Ojciec Święty ma już za sobą i te, które są planowane np. w Armenii we wrześniu tego roku, pokazują, że głowa Kościoła Katolickiego pojawia się w miejscach na pewno nieprzypadkowych, lecz ważnych i symbolicznych z punktu widzenia przyjętej strategii. Są to miejsca naznaczone konfliktami, w których jak w soczewce skupiają się najbardziej palące problemy współczesnego świata.


Pozostaje jednak pytanie, na ile watykańska strategia „pojednania i ekumenizmu”, która ma doprowadzić - przynajmniej w założeniu Stolicy Apostolskiej - do ustanowienia pokoju na świecie i harmonijnego, albo jak zakłada oenzetowski program, „zrównoważonego rozwoju”, jest realistyczna i mądra i dalekowzroczna. I czy nie kłóci się z nauczaniem moralnym Kościoła.



Agnieszka Stelmach

za:www.pch24.pl/watykan-i-geopolityka--ofensywa-w-roku-milosierdzia,41165,i.html#ixzz403QNqbjv