Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

'GW' atakuje arcybiskupa Jędraszewskiego!

Abp Jędraszewski celem niewybrednych ataków, bo stanął w obronie prawdy. Także o tragedii smoleńskiej.

Nie trzeba było długo czekać. Mainstream mocno zawiedziony nominacją abpa Marka Jędraszewskiego na metropolitę krakowskiego przypuścił atak na ordynariusza archidiecezji krakowskiej. Gazeta wiadomo jaka pisała na przykład, że abp Jędraszewski wypowiedział „słowa niegodne kapłana”. Powodem stała się homilia arcybiskupa wygłoszona w Katedrze Wawelskiej z okazji 7. rocznicy tragedii smoleńskiej.

Rzucono kilka pocisków w stronę biskupa krakowskiego, których nie warto przywoływać, ani powtarzać – wszystkie one oscylują wokół tego, że mieliśmy do czynienia z „mową propagandową”, a abp Marek Jędraszewski stanął po stronie „kultu smoleńskiego”.

Nie wiem, czy autorzy takich tekstów sami wierzą w ich treść. Zdecydowanie widać jednak, że się boją. Boją się tego, kto stanął na czele jednej z najważniejszych diecezji świata, kto został czołową postacią Kościoła nie tylko w Polsce (abp Marek Jędraszewski jest wyróżniającym się hierarchą całego Kościoła powszechnego, co widać chociażby po jego pozycji w CCEE). Nie jest on zakładnikiem politycznej poprawności, lecz bezkompromisowym głosicielem Słowa Bożego. Ma niezwykły posłuch u ludzi wielokrotnie przekraczający możliwości mainstreamowej gazety.

Poniedziałkowa homilia abpa Marka Jędraszewskiego w katedrze wawelskiej przypomniała mi fragment „Potopu” Henryka Sienkiewicza, w którym to prymas grzmi i ubolewa nad fatalnym stanem Rzeczypospolitej spowodowanym podziałem wewnętrznym:

„Płynęły więc z ust dostojnego księcia Kościoła słowa jak grzmoty, a w słuchaczach dusze otwierały się w prawdzie, jako kwiaty otwierają się na słońcu. - Nie przeciw starodawnym wolnościom się oponuje - mówił - ale przeciw onej swawoli, która własnymi rękoma własną ojczyznę zarzyna... Zaiste, zapomniano już w tym kraju różnicy między wolnością i swawolą, i oto, jak zbytnia rozkosz boleścią, tak wyuzdana wolność niewolą się zakończyła. Do jakiegoż obłędu doszliście, obywatele tej prześwietnej Rzeczypospolitej, iż ten tylko między wami za obrońcę uchodzi, który hałas czyni, sejmy rwie i majestatowi się przeciwi, nie wtedy, gdy trzeba, ale wtedy, gdy temuż majestatowi o zbawienie ojczyzny chodzi?" (Henryk Sienkiewicz, „Potop")

W obu przypadkach u źródła problemu leży spór o prawdę. Jest to fundamentalny spór, którego ostatecznym rezultatem jest kształt naszej tożsamości. W nim rozstrzyga się odpowiedź na pytanie: kim jestem?  

Jest to pytanie, na które abp Marek Jędraszewski oferuje niby prostą odpowiedź: jesteśmy sobą w Chrystusie, który jest Prawdą. Prawda nie jest tu rozumiana jedynie w sensie ewangelicznym, ale również w sensie szczerego szacunku wobec własnej tradycji, kultury i historii. Nie jest przypadkiem, że metropolita krakowski w swej homilii powołał się na trzy kluczowe wydarzenia. Najważniejsze z nich to oczywiście Zmartwychwstanie Chrystusa, gdyż miało decydujący wpływ na całą historię ludzkości. Natomiast przywołane przez arcybiskupa tragedie katyńska i smoleńska miały przede wszystkim wpływ na ukształtowanie polskiej świadomości w ostatnich pokoleniach.  

Klamrą spajającą te wydarzenia jest fakt, że od samego początku towarzyszy im kłamstwo. Według pomówień żydowskich Jezus nigdy nie zmartwychwstał, lecz jego ciało zostało wykradzione przez uczniów. Sowiecka propaganda utrzymywała, że to Niemcy zamordowali polskich oficerów w Katyniu. A rodzime media głównego nurtu już kilkanaście minut po katastrofie insynuowały różne wydarzenia, które później okazały się nieprawdą. Także o tym powiedział abp Marek Jędraszewski w swej homilii:  

„Dziś wiemy z całą pewnością: nie było czterokrotnego podchodzenia rządowego samolotu do lądowania, generał Andrzej Błasik nie był pijany ani też nie było jego kłótni z kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem, nie było również ‘wspaniałej współpracy polskich i rosyjskich lekarzy przy badaniu najmniejszych szczątków ciał ofiar katastrofy’ ani też przekopywania całej powierzchni miejsca smoleńskiej katastrofy ‘na metr w głąb’. Za to były przypadki profanowania tych szczątków.”

Słowa metropolity są prawdą. Bolesną, bo przypominają, jak tragedia narodowa została wykorzystana przez niektóre ośrodki do szerzenia dalszych podziałów. Jest to ta sama prawda, nad którą ubolewał prymas w „Potopie”.

Nikt nie kwestionuje prawdziwości tych słów abpa Jędraszewskiego. Ale kwestionuje się jego prawo do ich wygłoszenia, jakoby hierarcha Kościoła katolickiego nie mógł się na ten temat wypowiadać (no, chyba, że w duchu gazety wiadomo jakiej…). Jest to jednak iście faryzejskie podejście – może i masz rację, ale nie wolno ci jej powiedzieć publicznie. Ten sam tok myślenia lewicowej politpoprawności każe katolikom modlić się tylko i wyłącznie – o ile w ogóle – w zaciszu własnego domostwa.

Chce się wymusić milczenie na nowym arcybiskupie krakowskim pisząc, że „w poniedziałek kolejny raz nadużył swojego stanowiska” wygłaszając taką homilię w tak symbolicznym miejscu, jakim jest Wawel. Woleliby pewnie, żeby kazania tam prawił np. Adam Michnik. Niemniej abp Marek Jędraszewski z pewnością nie ugnie się pod ich dyktatem.

Nie ma ku temu zresztą żadnego powodu. Jako biskup Kościoła katolickiego ma właśnie obowiązek głoszenia prawdy. Spośród wielu zadań hierarchy to jedno jest być może najważniejsze. I dla tej czynności nie ma lepszego miejsca niż katedra będąca w pierwotnym znaczeniu tego słowa właśnie miejscem nauczania.

Poszukiwanie prawdy jest wpisane w chrześcijaństwo i jest fundamentem naszej religii, a co za tym idzie, również i naszej tożsamości. Arcybiskup krakowski wpisuje się w narrację Chrystusa i prawdy ewangelicznej. Smoleńsk jest „tylko” kolejnym elementem, poprzez który pewnie media i ośrodki wpływu chcą wzbudzić w ludziach niepewność i otworzyć ich na relatywizację, która jest głównym wrogiem prawdy. Wbrew pozorom tym największym wrogiem nie jest bowiem kłamstwo, które ze swej definicji wymaga również istnienie prawdy. Dopiero relatywizm mówi, że prawdą może być wszystko albo nic. Dokładnie ten mechanizm zastosowano w wielu mediach w narracji posmoleńskiej. Może był pijany, może była kłótnia, może była mgła, może były cztery podejścia... Właśnie to krytykuje abp Marek Jędraszewski – to cyniczne, piłatowe podejście do prawdy. Bo kto nie uwierzy w Prawdę, ten uwierzy we wszystko.

Niemniej na przekór narracji medialnej i rozmaitym próbom reedukacji społeczeństw, w człowieku jest jakieś podstawowe, pierwotne pragnienie prawdy. „Prawda was wyzwoli," mówi Chrystus. Św. Jan Paweł II powiedział nawet, że to najważniejsze zdanie w Biblii. Nowy metropolita krakowski jest świadkiem tej Prawdy. Po poniedziałkowej homilii ludzie zaczęli bić brawa. Nie jest to regułą, ale się zdarza. Bili jednak także brawa po Mszy św., gdy arcybiskup w procesji opuszczał Katedrę. Dziękowali, klękali, całowali go po rękach (choć on tego nie lubi). Wyglądało to miejscami wręcz nierealnie. Ale pokazało, jak bardzo Kraków czekał na takie słowa i taką postawę. Jak Polska na to czekała. Jak bardzo dzisiaj potrzeba nieugiętych świadków Prawdy.


Adam Sosnowski

za:www.fronda.pl/a/gw-atakuje-arcybiskupa-jedraszewskiego,91051.html

***

Historyczna homilia metropolity

W pamięci uczestników mszy św. w katedrze na Wawelu pozostaną na zawsze słowa metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego wypowiedziane w rocznicę tragedii smoleńskiej. Siedem lat czekaliśmy na słowa prawdy tak wysokiego dostojnika kościelnego o tej strasznej krzywdzie, jakiej doznali Polacy w kwietniu 2010 r.

Bo kto wcześniej miał odwagę powiedzieć, że staliśmy się ofiarami bezwzględnej mistyfikacji? Nie było czterokrotnego podchodzenia rządowego samolotu do lądowania, gen. Andrzej Błasik nie był pijany ani też nie pokłócił się z kpt. Arkadiuszem Protasiukiem, nie było również „wspaniałej współpracy polskich i rosyjskich lekarzy przy badaniu najmniejszych szczątków ciał ofiar katastrofy” ani też przekopywania całej powierzchni miejsca katastrofy smoleńskiej „na metr w głąb”. Za to były wypadki profanowania tych szczątków. Symbolem mistyfikacji, której próbowano nadać wagę ostatecznej interpretacji przyczyny katastrofy, stała się słynna „pancerna brzoza”. Po tych słowach abp. Jędraszewskiego wypowiedzianych na Wawelu wychodziliśmy w milczeniu, ale szczęśliwi, bo już wiedzieliśmy, że nie jesteśmy osamotnieni.

Ryszard Kapuściński

za:niezalezna.pl/97129-historyczna-homilia-metropolity

Copyright © 2017. All Rights Reserved.