Trwała ruina na trwogę

Jednym z zarzutów pod adresem uroczystości stulecia odzyskania niepodległości było to, że gdy opadnie kurz, nie pozostanie nic trwałego. Bardziej oczytani wskazywali, że

Finowie z podobnej okazji doczekali się w Helsinkach wielkiej, nowoczesnej biblioteki. Dlatego też sądziłem, że gdy 11 listopada prezydent Duda ogłosił, iż w Warszawie zostanie odbudowany „dla wszystkich” Pałac Saski, nie będzie sprzeciwu.

Jakże się myliłem. I tak przedstawiciele ratusza oburzyli się, że „nikt z nimi tego nie konsultował”. Pojawiły się też głosy domagające się „przeprowadzenia referendum i spytania warszawiaków o zdanie” (ciekawe, czy helsińczyków pytano?). A na koniec wyszedł potomek jednego z projektantów Grobu Nieznanego Żołnierza i powiedział, że miejsce powinno być „trwałą ruiną” i on się na odbudowę wysadzonego przez Niemców pałacu nie zgadza. To ostatnie to akurat nienowy pomysł – tak chcieli po wojnie zrobić komuniści z całą Warszawą. Miała pozostać „trwałą ruiną” na trwogę przed faszyzmem. I tylko nie opuszcza mnie wrażenie, że jeśli nie zaczniemy się dogadywać w sprawach najprostszych, to i z nas w końcu zostanie nie tylko „trwała ruina na trwogę”, ale nawet i nie kamień na kamieniu.

Wojciech Mucha

za:niezalezna.pl
                                                                           ***
                                               Jerzy Bukowski: Chora miłość do okupantów

Zadaję to pytanie wszystkim, którzy nadal bronią dalszego istnienia w Polsce Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie oraz pomników Armii Czerwonej w przestrzeni publicznej III RP.

Wyobraźmy sobie taką oto sytuację.Ktoś podstępnie napada na nasz dom, zabija część zamieszkujących go osób, gwałci kobiety, bije i torturuje tych, którzy dzielnie mu się przeciwstawiają, wywozi wszystkie cenne rzeczy, niszczy rodzinne pamiątki, po czym wiesza na ścianach obrazy swoich bohaterów, a na środku salonu stawia okazały monument ku własnej chwale.
          
Czy po wyrzuceniu zbrodniarza nie zaczniemy porządkować zdewastowanego domu od usunięcia z niego wszystkich przypominających go rzeczy, większość z nich wyrzucając na śmietnik, a  resztę oddając do muzeum, jeżeli mają jakąś wartość artystyczną?
          
Zadaję to pytanie wszystkim, którzy nadal bronią dalszego istnienia w Polsce Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie oraz pomników Armii Czerwonej w przestrzeni publicznej III RP.

za:www.tysol.pl