Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Jan Pietrzak w PR24: Mamy się o co upominać od Niemiec

- Mamy się o co upominać od Niemiec. Trzeba o tym mówić. Oczywiście, poza reparacjami, istnieją inne sfery polsko-niemieckich zainteresowań. Trzeba umieć to wszystko wyważyć i robić tak, żeby sprawy poprawiać, a nie psuć

- mówił na antenie PR24 Jan Pietrzak.

W Niemczech i Rosji nie uczą prawdziwej historii. wyrosły już pokolenia, które nie znają prawdziwej historii II wojny światowej, bo ich tego nie uczono. Te państwa prowadzą własną politykę historyczną. Zakłamują to, że były mordercami, że mordowały inne narody
- powiedział na antenie PR24 satyryk Jan Pietrzak.

za:www.tysol.pl

***

Reparacji nie da się schować pod dywan

Z Markiem Astem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym sejmowej Komisji Ustawodawczej, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Czy polskie żądania reparacji kwestionują porządek europejski, jak sugeruje niemiecki dziennik „Die Welt”?

 – W opinii ekspertów zespołu parlamentarnego ds. reparacji wojennych od Niemiec wynika jednoznacznie, że po pierwsze: Polska nigdy nie zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec, że te reparacje Polsce się należą, że jest to kwestia do rozwiązania między Polską a Niemcami i Unia Europejska nie ma nic do tego. Ponadto ci, którzy wywołali II wojnę światową, którzy doprowadzili do olbrzymich zniszczeń i strat – zresztą nie tylko w Polsce, ale w naszym przypadku ogromnych, czego efektem są ofiary w ludziach, ale też wielkich rozmiarów straty materialne, które zostały wycenione – nigdy tych strat nie wyrównali. Dzisiaj fakt, że straty te zostały przez nas wycenione, że w świat idzie informacja o ogromie zniszczeń – widać to boli Niemców. Od lat próbują oni prowadzić własną politykę historyczną, rozmywają odpowiedzialność za II wojnę światową, przerzucając ją na mitycznych nazistów. Natomiast sprawą oczywistą jest to, że państwo niemieckie, że to III Rzesza wywołała II wojnę światową i dopuściła się zarówno zbrodni wojennych, jak i olbrzymich zniszczeń materialnych, za które Niemcy powinni zapłacić. Dlatego sprawa reparacji jest fundamentalna. Na razie trwają prace zespołu parlamentarnego ds. reparacji wojennych od Niemiec, których efekty poznamy – mam nadzieję – w stosunkowo niedługim czasie.

 Co ciekawe, Berlin uważa, że PiS podsyca antyniemieckie uprzedzenia, wiedząc, że na drodze prawnej niczego nie osiągnie…?

– Myślę, że wcale nie jest tak jednoznaczne to, że Polska nic w tej sprawie ugrać nie może. Natomiast ten artykuł w niemieckiej prasie wpisuje się w ich narrację, trochę w myśl przysłowia „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Niemcy zawczasu próbują bagatelizować problem reparacji wojennych. Przypomnę tylko, że kwestia ta została podniesiona przede wszystkim w wyniku polityki Niemiec ustawiającej się w stosunku do Polski jako mentor pouczający nas, jak powinniśmy prowadzić politykę emigracyjną, straszący nas za niedostosowanie się chociażby do narzuconych z góry kwot uchodźców. I my w odpowiedzi na te ataki pokazaliśmy, że są to działania niedopuszczalne. Fakty są takie, że Polska jest suwerennym państwem i to my ponieśliśmy – w wyniku II wojny światowej – olbrzymie straty zadane zresztą nie tylko przez Niemców. Dlatego Niemcy próbują zawczasu bagatelizować ten problem, twierdząc, że sprawa jest w jakiś sposób załatwiona, co oczywiście jest nieprawdą. Trzeba podkreślić, że sprawa reparacji nigdy nie została załatwiona, bo decyzje o odejściu od reparacji wojennych były podejmowane nie przez suwerenny polski rząd, ale pod naciskiem ZSRS. I to, że minął długi czas od zakończenia II wojny światowej, niczego nie zmienia, bo sytuacja gospodarcza Polski przez wiele lat była m.in. wynikiem tych strat, jakie ponieśliśmy w wyniku II wojny światowej. Do 1989 roku Polska nie była suwerennym państwem, dlatego siłą rzeczy nie mogła się o te odszkodowania ubiegać. Nie skorzystaliśmy np. z Planu Marshalla, ponadto Niemcy załatwili problem odszkodowań z Izraelem, ale z Polską nie.

„Die Welt” stawia pod znakiem zapytania naszą własność, żeby nie powiedzieć – sugeruje możliwość odebrania Polsce Śląska oraz Warmii i Mazur...

– To jest już rewizjonizm. Przecież porządek prawny dotyczący granic został ustalony w wyniku zarówno porozumień jałtańskich, teherańskich, jak i poczdamskich i tutaj nie ma dyskusji, nie można kwestionować tego porządku. Natomiast w tej narracji jest oczywista nieprawda, bo polski rząd nigdy się nie zrzekł praw do reparacji. Opinie eksperckie przeprowadzone na zlecenie zespołu parlamentarnego ds. reparacji wojennych od Niemiec, którymi w tej chwili dysponujemy, mówią wyraźnie o tym, że nie ma mowy o zrzeczeniu się praw do odszkodowań za straty poniesione w wyniku II wojny światowej. Z kolei Niemcy cały czas konsekwentnie prowadzą politykę, która idzie w kierunku rozmycia odpowiedzialności, bo jeśli zostaliby zmuszeni do zapłaty reparacji wojennych, to – w sposób oczywisty – przyznaliby się do stuprocentowej odpowiedzialności za II wojnę światową. W tym za zbrodnie popełnione w trakcie działań wojennych. Natomiast Niemcy prowadzą inną narrację. Wielokrotnie są powtarzane kłamstwa mówiące o „polskich obozach śmierci”. Co więcej, są to działania podejmowane z premedytacją, bo w niemieckich mediach to kłamstwo było powtarzane wielokrotnie. W tej sytuacji nawet symboliczne zadośćuczynienie oznaczałoby w sposób jednoznaczny przecięcie tego rodzaju narracji, tymczasem Niemcy tego nie chcą.

 Do kogo zatem adresowany jest ten artykuł w niemieckim „Die Welt”?

– Myślę, że ten artykuł z jednej strony jest kierowany do obywateli niemieckich i ma za zadanie uspokoić ich i utrzymać w poczuciu, że sprawa jest pod kontrolą, że w stosunkach polsko-niemieckich wszystko zostało już załatwione. Że nie ma mowy o jakiejkolwiek możliwości płacenia olbrzymich odszkodowań. Z drugiej jednak strony ta cała narracja jest kierowana również – i nie jest to przypadek, że taki artykuł pojawia się w okresie kampanii wyborczej w Polsce – do polskiej opinii publicznej. Ponadto jest to też w jakimś sensie wsparcie dla opozycji w Polsce, bo przekaz, jaki płynie z tego artykułu, jest także taki: spójrzcie, w Polsce rządzą awanturnicy, którzy domagają się od innego kraju – od Niemiec – nieuzasadnionych roszczeń, a jakie mogą być tego konsekwencje, to zobaczycie. Mamy zatem do czynienia ze straszeniem i de facto jest to sygnał do elektoratu, który boi się głośno upominać o polskie prawa. Natomiast obóz Zjednoczonej Prawicy prowadzi politykę suwerenną, godnościową, politykę historyczną i nie boimy się zabiegać o polskie interesy. W polskim interesie jest ostateczne zamknięcie spraw odszkodowań. Oczywiście w jaki sposób, a więc kwestie szczegółów, to jest sprawa umów dwustronnych polsko-niemieckich, ale te rozmowy muszą być prowadzone.

Dziękuję za rozmowę.

za:naszdziennik.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.