Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Maryja mieszka w Starej Wsi

Liczba świętych i wybitnych postaci związanych ze Starą Wsią wprawia w osłupienie. Jednak brat Józef Stanisławski tłumaczy ten fenomen bardzo prosto: – To miejsce wybrane przez Matkę Bożą.

Z wieży widokowej w ogrodzie biblijnym spoglądam na późnobarokową bazylikę i przylegające do niej kolegium jezuickie. Potem kieruję wzrok jeszcze dalej, na przykrytą śniegiem pagórkowatą przestrzeń, upstrzoną gdzieniegdzie kolorowymi domami. Próbuję wyobrazić ją sobie w zieleni – tak jak musiał widzieć ją ks. Karol Antoniewicz, kiedy pisał tu słowa pieśni „Chwalcie łąki umajone”. Teraz, w zimowe popołudnie, nad Starą Wsią zalega cisza, a łąki bielą się, odbijając słońce.

Zaśnięcie i spotkanie

Stara Wieś – ale która? Według rejestru TERYT, prowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny, miejscowości (lub ich części) o takiej nazwie jest w Polsce aż 436. Państwowy Rejestr Nazw Geograficznych dodaje do tej liczby kolejne 152. Uściślijmy więc: jesteśmy w Starej Wsi w województwie podkarpackim, powiecie brzozowskim, w gminie Brzozów. Jej początki sięgają 1359 r., kiedy to król Kazimierz Wielki nadał akt lokacyjny osadzie leżącej nad rzeką Stobnicą na Pogórzu Dynowskim. Pierwotnie właśnie ta wieś, ofiarowana wkrótce biskupom przemyskim, nosiła nazwę Brzozów. Gdy jednak na pobliskim wzgórzu, znajdującym się na południe od wsi, powstało miasto o tej samej nazwie, zaczęto dla odróżnienia nazywać wcześniejszą osadę Starą Wsią.

Wchodzimy do kościoła. Przy dźwięku dzwoneczków odsłania się obraz, wokół którego od stuleci koncentruje się życie Starej Wsi. Wizerunek Matki Bożej Starowiejskiej, znajdujący się w bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, należy do dzieł malarskich z przełomu stylów późnogotyckiego i wczesnorenesansowego. W przedstawionych scenach można zauważyć pewne podobieństwa z centralną częścią ołtarza Wita Stwosza, ale są też w starowiejskim wizerunku elementy zupełnie oryginalne, których próżno szukać u niemieckiego rzeźbiarza. Obraz podzielony jest na dwie części. W dole widzimy Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny. – Matka Boża słabnie i osuwa się, podtrzymywana przez apostołów – objaśnia br. Józef Stanisławski, przewodnik po sanktuarium. – Po prawej stronie św. Jan wkłada w Jej dłoń gromnicę. Po lewej św. Piotr z kropidłem odmawia z książeczki modlitwy. Pozostali apostołowie też się modlą. Scena przedstawiona została na wzór towarzyszenia umierającym w typowej polskiej rodzinie. Natomiast górna część obrazu, choć nazywana czasem Ukoronowaniem, w rzeczywistości należy do rzadkich w sztuce przedstawień spotkania Matki z Synem po wniebowzięciu. Aniołowie podprowadzają Maryję do Jezusa, który wyciąga do Niej ręce.

Zagłębie świętych

Kiedy w 1728 r. przybyli tu paulini, by budować nową świątynię, obraz, pochodzący z początku XVI wieku, już od dawna otaczano czcią. Zakonnicy rozwinęli jeszcze ten kult, który przetrwał także czasy kasacji tutejszego konwentu przez cesarza Józefa II Habsburga. Na 35 lat administratorem dóbr kościelnych został wówczas proboszcz z Brzozowa, który raz w miesiącu odprawiał tu Mszę Świętą. Ostatecznie w 1821 r., za zgodą Franciszka II, miejsce to przejęli jezuici, którzy wkrótce przekształcili klasztor w swoje kolegium i otworzyli w nim nowicjat. Nie wiedzieli wtedy jeszcze, że oto rozpoczynają historię najdłużej w świecie działającego nieprzerwanie nowicjatu jezuickiego, w którym do życia zakonnego będą przygotowywać się m.in. przyszły misjonarz wśród trędowatych na Madagaskarze bł. Jan Beyzym, kapelan żołnierzy wyklętych ks. Władysław Gurgacz, więzień niemieckich obozów, misjonarz w Zambii i kardynał Adam Kozłowiecki, wybitny filozof ks. Paweł Siwek, wspomniany ks. Karol Antoniewicz (znany także jako autor pieśni „W krzyżu cierpienie”) czy św. Brat Albert. Choć ten ostatni akurat ostatecznie nie został jezuitą, tylko franciszkaninem, a w starowiejskim klasztorze przeżył załamanie nerwowe – jak się później okazało, kluczowe dla jego biografii. W Starej Wsi studiował także i jest pochowany sługa Boży o. Wojciech Baudiss – wybitny wychowawca, profesor języków, wymowy i teologii, mistrz nowicjatu jezuitów i reformator bazylianów.

Liczba świętych i wybitnych postaci związanych ze Starą Wsią jest jednak znacznie większa. Zaledwie kilometr od bazyliki znajduje się klasztor z białą przysadzistą kopułą – siedziba Sióstr Służebniczek Starowiejskich. Do tego zgromadzenia, założonego przez bł. Edmunda Bojanowskiego, należały m.in. bł. Katarzyna Celestyna Faron, męczennica z obozu Auschwitz-Birkenau, i służebnica Boża Leonia Nastał, głosicielka idei mistycznego niemowlęctwa duchowego. W Starej Wsi narodziła się także Wspólnota Niepokalanej Matki Wielkiego Zawierzenia, założona przez o. Bronisława Mokrzyckiego, magistra tutejszego nowicjatu. „Zawierzanki” mają swoją siedzibę w niedalekim Bliznem. Jeśli dodamy do tego fakt, że jako dziecko przychodził z Korczyny do Starej Wsi późniejszy święty, bp Józef Sebastian Pelczar, i że to tutaj rodziło się jego powołanie, lista robi się naprawdę długa, choć bynajmniej nie kompletna.

Zwęglona deska z koroną

Brat Józef Stanisławski tłumaczy ten fenomen bardzo prosto: – To miejsce wybrane przez Matkę Bożą – mówi, pokazując dwie „Księgi łask i cudów”: jedną zbierającą wydarzenia od 1889 r. i drugą, współczesną, którą sam założył. Znajdujemy tam m.in. historie cudownych uzdrowień z raka, narodzin dzieci, którym nie dawano szans na przeżycie, albo powołań zrodzonych w tym miejscu. – Szpital onkologiczny w Brzozowie też jest pod okiem Matki Bożej – twierdzi przewodnik. – Rodziny pacjentów często przychodzą do nas z prośbą o modlitwę i wiem, że lekarze bardzo sobie to cenią. Mamy też w Starej Wsi jedyną w Polsce szkołę publiczną imienia Najświętszego Serca Pana Jezusa. Komuniści zabili wprawdzie deskami i zagipsowali napis na elewacji, ale po zmianie odkuto go i znów jest widoczny.

Komunistyczna władza za wszelką cenę chciała zniszczyć kult Matki Bożej w Starej Wsi. W grudniu 1968 r. „nieznani sprawcy” spalili słynący łaskami obraz Matki Bożej. – Użyli napalmu. Temperatura była tak wysoka, że stopiły się nawet monety w skarbonie pod obrazem – opowiada br. Józef. W 2006 r. IPN oficjalnie potwierdził, że obraz podpalili funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

Pierwszym, który po dramacie skierował do mieszkańców Starej Wsi słowa współczucia, ale i otuchy, był biskup tarnowski Jerzy Ablewicz. „Obecność Maryi przekracza granice miejsca i czasu. Ona zawsze była i jest obecna, by nieść ludziom pomoc, wypraszać im łaski. Może ta klęska straszliwa jest zapowiedzią szczególnych łask, którymi Najświętsza Maryja Panna będzie nas obdarzać… Chociaż ze starego wizerunku została tylko zwęglona deska z koroną, to jednak Maryja jest w Starej Wsi, i niech to będzie źródłem waszej nadziei” – pocieszał parafian abp Ablewicz. – To były prorocze słowa – twierdzi br. Józef. – Kult Matki Bożej po spaleniu obrazu jeszcze się wzmocnił. Wzrosła liczba pielgrzymek, a także powołań do jezuitów i służebniczek. To dowód głębokiego wyczucia teologicznego tutejszej ludności, która wiedziała, że nie chodzi tu o cześć dla przedmiotu, ale dla osoby Maryi i przede wszystkim Jej Syna.

Pełna po brzegi

Postawa mieszkańców pobudziła zakonników do poszukiwania malarza, który sporządziłby wierną kopię starowiejskiego wizerunku. Wybór padł na prof. Marię Niedzielską z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Już w 1972 r. kopia została rekoronowana przez prymasa Stefana Wyszyńskiego i abp. Ignacego Tokarczuka. Natomiast w setną rocznicę koronacji pierwotnego obrazu, 10 września 1978 r., uroczystościom w Starej Wsi przewodniczył kard. Karol Wojtyła, który nieco ponad miesiąc później został papieżem.

Zwęglony fragment obrazu stał się także zaczątkiem muzeum, które do dziś zgromadziło blisko 6 tys. eksponatów. Placówka składa się obecnie z dwóch części. Pierwszą z nich jest skarbiec, w którym oprócz wspomnianych szczątków wizerunku znajdują się m.in. najstarsza w Polsce datowana kopia jasnogórskiego obrazu, kolekcja malarstwa olejnego czy pamiątki związane z kolejnymi papieżami. Druga część to muzeum misyjne z eksponatami przywiezionymi przez misjonarzy, bogatą kolekcją szopek bożonarodzeniowych i zbiorem pisanek wykonanych przez rodowitą lwowiankę Krystynę Kierską, która odtworzyła wzory jajek z różnych regionów.

Choć w 2016 r. ze względu na zmniejszającą się liczbę powołań nowicjat w Starej Wsi został zawieszony (wspólny nowicjat dla obu polskich prowincji jezuickich znajduje się teraz w Gdyni), sanktuarium pozostaje ważnym punktem pielgrzymkowym na mapie Podkarpacia. – Dwa razy w roku bazylika wypełnia się po brzegi, tak że nawet plac przykościelny jest zapełniony – opowiada br. Józef Stanisławski. – Najwięcej, kilka tysięcy, osób przychodzi na odpust 15 sierpnia. Za to 8 września, w odpust Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, przybywa pielgrzymka o najdłuższej tradycji. Parafianie z oddalonego o 40 km Tyczyna w zeszłym roku pielgrzymowali już po raz 292. To wypełnienie obietnicy złożonej przez ich przodków, których Matka Boża ocaliła od zarazy. Pielgrzymi z Tyczyna wychodzą zawsze z sanktuarium na kolanach. Cofając się, patrzą nadal w oblicze Maryi. To wzruszający widok.

Na kawę do Matki

Na tyłach bazyliki czeka na pielgrzymów ogromny, zajmujący ponad hektar ogród biblijny. Spacerując wśród rzeźb z piaskowca, poznajemy historię zbawienia w pigułce. Wędrujemy od drzewa poznania dobra i zła przez Morze Czerwone i Egipt aż po Golgotę i zmartwychwstanie. Poznać tu można biblijne rośliny, a nade wszystko urzeka cisza tego miejsca, sprzyjająca modlitewnej kontemplacji.

Na modlitwę warto zatrzymać się też w tzw. kaplicy domowej, położonej nad zakrystią bazyliki. Znajduje się tu figura Matki Bożej Nowicjackiej, przywieziona w 1606 r. z Loreto przez o. Mikołaja Łęczyckiego. Mierząca zaledwie 24 cm wysokości figurka jest kopią rzeźby Matki Bożej Loretańskiej. W tej samej kaplicy podziwiamy też niezwykłą relikwię – żebro św. Stanisława Kostki.

Podczas wychodzenia z kaplicy słyszę, jak po klasztornym korytarzu niesie się dźwięk akordeonu. To jeden ze starszych braci zakonnych ćwiczy kolędę „Z narodzenia Pana”. Kolegium w dużej mierze pełni obecnie funkcję infirmerii, ale jednocześnie tuż obok wyrósł Dom Formacji Stałej „Manresa”. – Rekolekcje, prowadzone według „Ćwiczeń duchownych” św. Ignacego Loyoli, odbywa się tu indywidualnie, z towarzyszeniem kierownika duchowego – wyjaśnia o. Krzysztof Dyrek SJ, dyrektor ośrodka. – Dostosowujemy je do potrzeb i możliwości konkretnej osoby. Przyjmujemy czasem świeckich, jednak głównie przybywają do nas księża i siostry zakonne. Jedni przyjeżdżają na tydzień, inni na miesiąc, jeszcze inni spędzają u nas pół roku. Niektórzy pragną odnowy, pogłębienia życia duchowego, inni z kolei potrzebują pomocy w kryzysie. Staramy się tę pomoc zapewnić zarówno w wymiarze duchowym, jak i ludzkim.

Przed wyjazdem ze Starej Wsi raz jeszcze wstępujemy do bazyliki na modlitwę. Brat Józef – serdeczny, jak to ludzie w tych stronach – zaprasza: – Jak będziecie tu kiedyś przejazdem, to zatrzymajcie się w Starej Wsi, żeby Matce Bożej się pokłonić i kawy się napić.

Szymon Babuchowski

za: https://www.gosc.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.