Łzy starszej pani

Na pytanie o samopoczucie, które utartym zwyczajem kieruję do napotkanej sąsiadki, tym razem odpowiedziały mi łzy, takie, które towarzyszą ściśniętemu gardłu. Starsza, bardzo kulturalna pani z pieskiem nieoczekiwanie podzieliła się swoimi obawami.

Jako emerytka z coraz większym trudem radzi sobie z opłatami mieszkaniowymi. Kolejne podwyżki czynszu, coraz wyższe rachunki za energię, wodę, wywóz śmieci wraz z rosnącymi cenami żywności szybko obniżają poziom życia starszych, schorowanych ludzi. Nie tylko emerytów i rencistów. Mamy w Polsce sporo niedostatnich rodzin. To, o czym tu mówię, jest tematem wielu codziennych rozmów i budżetowych analiz szarych ludzi. Narasta poczucie wywłaszczenia. Narastają obawy natury godnościowej: czy ja też, i kiedy, stanę się podopiecznym służb socjalnych?
Ludzie snują domysły: może te spółdzielcze zarządy i miejskie samorządy nie są należycie gospodarne? A może to ukartowane działanie na rzecz „rentierów”, dla których kolejny wykup lokalu to optymalna lokata? Co będzie, gdy wprowadzą jeszcze podatek katastralny? Społeczeństwo się rozwarstwia.

Nastroje lokatorów nabierają coraz większej wagi politycznej.

Bogusław Dopart

za:niezalezna.pl