Desakralizacja katedry Notre-Dame?

15 kwietnia minął rok od pożaru paryskiej katedry Notre-Dame. Rok temu prezydent Emmanuel Macron obiecywał odbudować katedrę w ciągu pięciu lat – przed letnią olimpiadą, która w 2024 r. ma odbyć się w Paryżu.
Tymczasem rok po pożarze śledztwo nadal nie wyjaśniło przyczyn tej tragedii, nie skończono demontażu potężnego, ważącego ok. 500 ton metalowego rusztowania, nie zrealizowano także

wszystkich prac zabezpieczających gotyckie mury katedry przed zawaleniem i destrukcją. Najważniejsze jednak, dotychczas nie rozstrzygnięto wariantu odbudowy jednej z najbardziej znanych katolickich świątyń na świecie, pozostawiając wciąż otwarte pytanie, czy nadal będzie to miejsce kultu Bożego.

Z okazji rocznicy pożaru dziennik La Croix opublikował 15 kwietnia br. trzy wypowiedzi odpowiadające na pytanie "Jaka katedra na XXI pierwszy wiek?". Arcybiskupa Paryża, Michel Aupetit, podkreślił przede wszystkim aspekt sakralny Notre-Dame, ostrzegając: "to, czym zawsze była, to dlaczego została zbudowana, to wychwalanie Boga i zbawienie ludzi. Niech pozostanie wierna temu, czym była, inaczej zatraci swoją duszę". Jak widać arcybiskup obawia się o przyszłość swojej katedry, co także tłumaczy dlaczego co jakiś czas, ostatni raz w Wielki Piątek, organizuje w jej uszkodzonym wnętrzu skromne, ale wymowne ceremonie religijne, mające podtrzymać jej sakralny charakter.

Autorem drugiej wypowiedzi był architekt Jean-Marie Duthilleul, doradzający generałowi Jean-Louis Georgelinowi, któremu rząd zlecił pilotaż odbudowy katedry. To właśnie ten wojskowy wywołał otwarty konflikt z głównym architektem francuskich zabytków, Philippem de Villeneuve, stanowczo opowiadającym się za odbudową katedry w dotychczasowej formie. W wypowiedzi szeroko powielonej przez media autorytarny generał skwitował to stanowisko: "niech de Villeneuve zamknie swą gębę". Otóż jego doradca pozostawił kwestię odbudowy otwartą, wyraźnie odbiegając od stanowiska arcybiskupa: "pierwszą rolą katedry jest umożliwienie ludowi zgromadzenia się w komunii (jedności). Podstawowe pytanie brzmi: jak przyszłe urządzenie Notre-Dame umożliwi wyrażenie tej komunii?".

Jednak najbardziej zaskakująca wypowiedź przyszła ze strony profesora Michela Pastoureau, znanego mediewisty specjalizującego się w średniowiecznej symbolice. Pastoureau wyraził wpierw pełne irytacji ubolewanie wobec dotychczasowego zalewu katedry przez turystów, zwiedzających katedrę na chybił trafił, a także wykorzystywanie katedry przez Republikę do reprezentacyjnych celów, niemających w zasadzie nic wspólnego z katolicyzmem. Z drugiej strony uważa, że są to zjawiska nieuniknione, dlatego zaproponował kuriozalne rozwiązanie: "drugie możliwe rozwiązanie nie polega na usunięciu turystów, a wiernych. W tym celu należałoby dokonać desakralizacji Notre-Dame i uczynienia z niej muzeum. (...) Nie jest to idealne rozwiązanie, ale wydaje mi się, że stanowiłoby mniejsze zło i umożliwiłoby łatwiejsze rozstrzygnięcie trzech obecnych możliwości: odbudowę katedry wedle stanu sprzed pożaru; adaptacja i wymazanie niektórych fantazji Viollet-le-Duca; czy też zrobić coś nowego i zachęcić do odważnego «gestu architektonicznego». «Gest architektoniczny» to z pewnością groteskowe wyrażenie, ale jego realizacja, jeśliby była udana, mogłaby stanowić nowe życie dla tej budowli".

Wypowiedź profesora Pastoureau skłaniająca się do desakralizacji katetery wywołała oczywiście falę stanowczej krytyki, nie tylko pod jego adresem, ale także onegdaj katolickiego dziennika La Croix, którego chrześcijaństwo sprowadza się w dużej mierze samej do nazwy (Krzyż). Podczas gdy gazeta tłumaczyła się, że jedynie przedstawiała różne punkty widzenia, pod wpływem ostrej krytyki sam historyk wydał po tygodniu oświadczenie, w którym stwierdził, że nikt nie zrozumiał jego ironii, a używanie antyfrazy okazuje się niebezpieczne, bo przecież on, praktykujący katolik, nigdy nie usunąłby wiernych z katedry.

Czy był to ze strony władz sprawdzian możliwych reakcji opinii publicznej, czy jedynie osobliwa dywagacja specjalisty od symboliki, wykorzystującego naprzemiennie w tym samym słowie znaczenie i jego zaprzeczenie, widać, że w dzisiejszej Francji nie jest już oczywiste czym jest katedra i czyj patronat w rzeczywistości oznacza Notre-Dame. Bo przecież Notre-Dame nie oznacza nikogo innego jak Najświętszą Maryję Pannę. Pytanie tylko czy ten zachodzący absurd jest wyłącznie skutkiem postępującej sekularyzacji społeczeństwa czy też logiczną konsekwencją zatracenia sacrum Najświętszej Ofiary we francuskim katolicyzmie na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.

WOJCIECH GOLONKA

za:dorzeczy.pl


***

Paryż: arcybiskup krytykuje policję za przerwanie Mszy św. Sytuację porównuje do okupacji

Arcybiskup Paryża w ostrych słowach skrytykował zachowanie policji, która chciała przerwać niedzielną Mszę w jednym ze stołecznych kościołów. „Żyjemy w epoce, która przypomina nam smutne okresy w historii Francji, takie jak okupacja” – powiedział abp Michel Aupetit.

Hierarcha przypomniał, że na mocy obowiązującego prawa uzbrojeni policjanci mogą wejść do kościoła tylko za zgodną proboszcza lub kiedy zagrożony jest porządek publiczny. Jego zdaniem, to prawo zostało złamane. „Trzeba zachować zdrowy rozsądek i skończyć z tym cyrkiem” – powiedział abp Aupetit, komentując skandaliczne zachowanie policjantów. Ostrzegł zarazem, że jeśli się to nie zmieni, trzeba będzie protestować w sposób bardziej stanowczy.

Zdarzenie miało miejsce w kościele św. Andrzeja. Miejscowy proboszcz, ks. Philippe de Maistre odprawiał Mszę transmitowaną dla parafii. Zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami w Eucharystii mogą uczestniczyć tylko, ci których obecność jest niezbędna dla przebiegu i transmisji liturgii. W myśl tej zasady obok kapłana w kościele był organista, kantor, ministrant oraz troje wiernych, którzy czytali Słowo Boże oraz modlitwę wiernych.

Msza odbywała się przy drzwiach zamkniętych, jednakże, jak zaznaczył abp Michel Aupetit, jakiś „życzliwy” sąsiad zawiadomił policję, że w kościele sprawowana jest potajemne Msza. Policjanci wtargnęli do kościoła i zażądali przerwania liturgii. Ministrant, którym zbiegiem okoliczności był policjant, podjął się mediacji. Ostatecznie Msza została wznowiona, ale lektorzy musieli opuścić kościół.

za: www.pch24.pl