Irlandia: nożownik zaatakował dzieci i przedszkolankę. Władze celowo milczą na temat pochodzenia sprawcy

Przed szkołą podstawową Gaelscoil Cholaiste Mhuire w Dublinie doszło do ataku nożownika. Około 50 – letni mężczyzna zaatakował trójkę dzieci, poważnie ranił również opiekunkę starającą się powstrzymać napastnika. Policja i władze konsekwentnie milczą na temat pochodzenia sprawcy, choć media zdołały ustalić, że napastnik pochodzi z Algierii. Próba wyciszenia tragedii przez władze wywołała „największe od lat” zamieszki w stolicy kraju.

Wczesnym popołudniem około 50-letni mężczyzna z nieznanych jeszcze powodów zaatakował nożem trójkę uczniów tej szkoły – pięcio- i sześcioletnią dziewczynkę oraz pięcioletniego chłopca – a także kobietę w wieku ponad 30 lat. Napastnika w głównej mierze powstrzymał imigrant z Brazylii, pracujący jako dostawca w firmie Deliveroo, który uderzył go swoim kaskiem motocyklowym. Następnie w obezwładnianiu sprawcy pomogli mu inni przechodnie.

Do szpitala trafiło pięć osób – troje dzieci, kobieta oraz sam sprawca, który odniósł obrażenia w momencie, gdy był obezwładniany. Stan zdrowia pięcioletniej dziewczynki oraz kobiety jest oceniany jako poważny.

Po ataku policja oświadczyła, że sprawca trafił do szpitala i nikt inny nie jest poszukiwany w związku z tym zdarzeniem. Zaznaczyła też, że atak prawdopodobnie nie miał podłoża terrorystycznego, choć na obecnym etapie badane będą wszystkie wątki. Zaapelowała też, by nie spekulować na temat narodowości napastnika i nie ulegać krążącym w internecie plotkom, co jednak automatycznie zasugerowało, że sprawca nie jest pochodzenia irlandzkiego.

Tym niemniej później okazało się, że sprawca faktycznie ma obce pochodzenie. Wprawdzie policja tego oficjalnie nie potwierdziła, ale media podały, powołując się na oficjalne źródła, że napastnik pochodzi z północnej Afryki, najprawdopodobniej z Algierii, ale mieszka w Irlandii od 20 lat i posiada obywatelstwo tego kraju.

Próba wyciszenia prawdy o tragedii wywołały zamieszki, określone przez policję jako „najpoważniejsze od lat”. Liczący 100-200 osób tłum rzucał petardami, butelkami i innymi przedmiotami w kierunku funkcjonariuszy policji, podpalony został policyjny samochód, kilka autobusów miejskich i tramwaj. Doszło też do aktów wandalizmu – rozbito wystawy w sklepach przy O’Connell Street. Uczestnicy zamieszek sprzeciwiali się polityce migracyjnej, a na zdjęciach i nagraniach wideo można było zauważyć plakat z napisem „Irish lives matter”.

za:pch24.pl