Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Niewygodny jak Kukliński



Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą płk. Ryszarda Kuklińskiego. Za uchwałą głosowało 333 posłów, przeciw było 53, 24 wstrzymało się od głosu. Ta uchwała została przyjęta o 25 lat za późno.

Wczoraj wieczorem i dziś w czasie głosowań w polskim Sejmie mieliśmy do czynienia  ze zderzeniem dwóch zupełnie rozbieżnych spojrzeń na to, co działo się w Polsce przed 1989 rokiem.

Grupa parlamentarzystów broniła osoby pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i chciała doprowadzić do przyjęcia uchwały oddającej mu należną cześć w dziesiątą rocznicę jego śmierci.

Przypomnijmy, że płk Kukliński przez 25 lat od '89 roku nie doczekał się tego typu uchwały i pomimo tego, że od 15 lat Polska jest w NATO. A przecież płk Kukliński został nazwany pierwszym polskim oficerem w Pakcie Północnoatlantyckim. Dlaczego został tak nazwany? Ponieważ służył wolnej Polsce i szukał sojuszników dla obalenia komunizmu w naszym kraju i odzyskania przez niego wolności.

Stąd zrodziła się jego współpraca z wywiadem amerykańskim i przekazywanie różnych dokumentów Układu Warszawskiego, a więc sojuszu zawartego między ZSRS a państwami przez niego okupowanymi. Pułkownik Kukliński widział, jak władza komunistyczna postępuje z Narodem. Widział, jak komuniści strzelali do bezbronnych ludzi. Znał plany ataku Związku Sowieckiego i jego podbitych państw satelitarnych na Europę Zachodnią, który zakończyłby się odpowiedzią nuklearną. Ta zmiotłaby terytorium Polski z powierzchni ziemi, co doprowadziłoby do fizycznej zagłady Narodu Polskiego.

Pułkownik Kukliński postanowił samodzielnie zadziałać i powstrzymać grożącą nam zagładę. Przekazanie przez niego dokumentów stronie amerykańskiej zaowocowało wycofaniem ofensywy sowieckiej na dalszą część świata, a następnie przyczyniło się do upadku komunizmu.

Dlatego też płk Kukliński jest tak ważną postacią w historii Polski. On odpowiada na pytanie: czym była prawdziwa służba Polsce? Czy była to służba przeciwko komunizmowi, służba Narodowi, czy była to służba w strukturach kolaboracyjnych podległych sowieckiemu okupantowi?

Symbolem niech stanie się pytanie postawione przez Wojciecha Jaruzelskiego: skoro płk Kukliński jest bohaterem, to kim my jesteśmy? Odpowiedź na to pytanie jest zarazem wskazówką wyjaśniającą fundament agresji i ataków na osobę pułkownika. Środowiska postpezetpeerowskie wykorzystują swoje brudne metody, by go oczerniać i szkalować. Pułkownik Kukliński jest solą w oku, cierniem dla przyjemnego, wygodnego życia, jakie prowadzi postkomunistyczny establishment. Oni chcieliby o nim jak najprędzej zapomnieć, ponieważ pułkownik przypomina, kim oni byli i jak niemoralna była ich postawa.

Wczoraj sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu obradowała również nad uchwałą upamiętniającą rocznicę Okrągłego Stołu zgłoszoną przez Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD). W projekcie tym zapisano, że należy oddać hołd wszystkim jego uczestnikom, gdyż – jak zaznaczono – dzięki nim mamy wolną Polskę. Paradoksem jest to, że partie postpezetpeerowska przedstawiają się jako ci, którzy wywalczyli niepodległość i wolność naszemu krajowi. Wydźwięk tej uchwały jest taki, że Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Aleksander Kwaśniewski czy Leszek Miller, zasiadając do obrad Okrągłego Stołu,  przyczynili się do wyzwolenia Polski. Należy zadać pytanie: dlaczego do tych negocjacji zasiedli?

Ponieważ byli do tego zmuszeni poprzez protesty społeczne i opinię międzynarodową. Jestem pewien, że gdyby mieli oni wybór, to robiliby wszystko, aby władza sowieckich namiestników w Polsce była bardzo silna. Stawianie ich na równi z bohaterami „Solidarności” i Kościoła katolickiego, z ludźmi, którzy ginęli bądź byli więzieni, walcząc o wolną Ojczyznę, jest dalece niestosowne. Inną ważną kwestią jest bilans Okrągłego Stołu. Postkomuniści twardo negocjowali, aby jak najmniej oddać stronie solidarnościowej. Stąd też brak dekomunizacji i rozliczenia zbrodniarzy komunistycznych. Takie działania doprowadziły do tego, że kaci, byli esbecy, generalicja Ludowego Wojska Polskiego żyją w luksusach, mają wysokie emerytury.

Z kolei ich ofiary żyją w nędzy. Można by było wymieniać jeszcze wiele argumentów przeciwko gloryfikacji Okrągłego Stołu. Nie możemy pozwolić, aby w takiej formie projekt uchwały został przyjęty. Dlatego podczas wczorajszego posiedzenia złożyłem wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Niestety, głosami posłów Platformy Obywatelskiej, SLD i Twojego Ruchu mój wniosek przepadł. Będziemy robić wszystko, aby prawda ujrzała światło dzienne.

Jan Dziedziczak

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/69000,niewygodny-jak-kuklinski.html

***

Kto bohater, kto zdrajca


Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w dziesiątą rocznicę jego śmierci. I tak jak można było się spodziewać, część posłów – z lewej strony sali – była przeciwna uhonorowaniu przez parlament „pierwszego polskiego oficera w NATO”. Tadeusz Iwiński z SLD przekonywał, że nie ma zwyczaju gloryfikowania agentów, szpiegów, że nie stawia się im pomników. Ale tak naprawdę sprzeciw lewicy wobec uchwały nie opiera się na wątpliwościach dotyczących tego, czy należy w taki sposób „czcić agentów”. On nie wynika z „moralnych rozterek”, z niewiedzy na temat czynów Kuklińskiego. Powód wrogości lewicy ma inne podłoże.

W rzeczywistości bowiem SLD zależy przede wszystkim na tym, aby obronić „cześć i honor” Wojciecha Jaruzelskiego i innych wysokich wojskowych prominentów PRL, którzy spokojnie przeszli transformację do III RP, a dzięki Okrągłemu Stołowi zostali uznani przez salon za bohaterów „pokojowej transformacji”. A ich młodsi koledzy z wojska i służb specjalnych szybko stali się częścią nowej elity.

Dla Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka, Marka Dukaczewskiego czy Gromosława Czempińskiego postać Ryszarda Kuklińskiego to wyrzut sumienia. Dlatego go atakują nawet po śmierci, zarzucając mu szpiegowanie za pieniądze, choć tego nie udowodnił Kuklińskiemu nawet PRL-owski sąd, który go w 1984 r. skazał zaocznie na śmierć. Trafnie stanowisko dawnych komunistycznych kacyków ujął kiedyś sam Jaruzelski, który powiedział o pułkowniku: „Jeśli on był bohaterem, to my wszyscy byliśmy zdrajcami”. Tylko że te same słowa można odnieść także do wielu cywilnych prominentów III RP, którzy gorliwie przez lata jako członkowie PZPR służyli także interesom sowieckiego imperium. I dlatego postkomuniści zawsze alergicznie reagowali na jakiekolwiek próby uhonorowania Ryszarda Kuklińskiego.

Lewica (nie tylko ta z SLD) nie zmieni zdania o pułkowniku. Najlepiej widać to na przykładzie Leszka Millera. On się już nawet nie kryje z tym, że doprowadzenie przez SLD do rehabilitacji Ryszarda Kuklińskiego w latach 90. było tylko ceną za przyjęcie Polski do NATO, a nie wynikało ze szlachetnych pobudek. To była – jak się wyraził – decyzja związana z polską racją stanu. Czyli gdyby nie warunki geopolityczne, to na Kuklińskim jeszcze długo ciążyłby wyrok śmierci. Ze słów Millera można było wyczytać, że nie zmienił on swojej oceny odnośnie do postępowania pułkownika. Tak samo jak jego koledzy. Bo musieliby przyznać, że to nie oni mieli rację – że rację mieli ci, którzy zdradzili partię i komunizm, a nie trwali przy tych sztandarach do końca.

Krzysztof Losz

za:www.naszdziennik.pl/wp/69068,kto-bohater-kto-zdrajca.html

***

Precz z komuną!

„Kierując się dobrem Polski i Polaków, nie zważając na niebezpieczeństwa, Ryszard Kukliński odważnie przeciwstawił się komunistycznemu reżimowi, stając w jednym szeregu z bohaterami walk o polską niepodległość” – głosi uchwała Sejmu, pierwsza, jaką polski parlament przyjął, wyrażając słowa uznania dla płk. Ryszarda Kuklińskiego. Zdarzyło się to dopiero w 10. rocznicę jego śmierci, ale niestety okazało się, że to wciąż zbyt wcześnie, by uchwała taka mogła przejść w Sejmie jednomyślnie. Przeciw było aż 53 parlamentarzystów. Natomiast aż 24 z posłów nie zdobyło się na zajęcie stanowiska w tej sprawie. Oczywiście ci, którym nie przechodzi przez gardło to, że płk Kukliński przysłużył się Polsce, działając przeciw jej okupantowi i służącym mu zdrajcom, to politycy SLD i Twojego Ruchu. Na sali sejmowej w kierunku posłów, którzy głosili, że „płk Kukliński to zdrajca”, rozległy się okrzyki „precz z komuną”. Oburzenie wywołało to tyleż wielkie, co niezrozumiałe. To „precz z komuną” jest bowiem aktualne. Opcja rosyjska demonstrująca otwarcie wierność Kremlowi jest wciąż w Sejmie nadzwyczaj liczna.

Joanna Lichocka

za:niezalezna.pl/52138-precz-z-komuna

Copyright © 2017. All Rights Reserved.