Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ofiara rodzin Baranków i Ulmów.

Rodzina Baranków spod Miechowa nie przestała pomagać Żydom, choć w pobliskich wioskach Niemcy mordowali za to ludzi. 15 marca 1943 r. sami zostali rozstrzelani.

W ocenie dr. Mateusza Szpytmy z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej, bohaterstwo Wincentego i Łucji Baranków, ich synów Tadeusza i Henryka oraz teściowej Katarzyny jest szczególne, bo od stycznia 1943 r. na ziemi miechowskiej znane były liczne przypadki egzekucji Polaków, którzy ukrywali Żydów. Dramat rodziny Baranków rozegrał się 15 marca w Siedliskach. Informację o tym, że Barankowie ukrywają Żydów, wyjawił Niemcom torturowany żołnierz podziemia niepodległościowego, który wcześniej został wydany przez maltretowaną Żydówkę, złapaną na próbie ucieczki z fałszywymi dokumentami.

Pod dom Baranków przyjechali żandarmi i członkowie Sonderdienstu, niemieckiej policji porządkowej powołanej przez Hansa Franka, składającej się głównie z volksdeutschów. Zwołano okolicznych chłopów, którym nakazano opróżnić stodołę w celu odnalezienia Żydów. Było ich czworo, wszystkich natychmiast rozstrzelano.

Później Niemcy przesłuchali Wincentego i Łucję, po czym wyprowadzili ich i zastrzelili, nie oszczędzili i dzieci. Z życiem uszła tylko Katarzyna, która ukryła się za piecem, oraz jeden z Żydów, nieobecny tego dnia w domu.

– Niestety, Niemcy zorientowali się, że zapomnieli, iż w domu mieszka także Katarzyna, i zwrócili się z rozkazem do ludzi z wioski, by doprowadzili ją na posterunek. W razie odmowy zagrozili rozstrzelaniem 40 osób. Kobieta została doprowadzona i rozstrzelana w Miechowie – wskazuje Szpytma.

Podobnych historii w okupowanej Polsce było więcej. W 1941 r. Niemcy zdecydowali, że każda pomoc Żydom będzie karana śmiercią. Groziło to wszystkim Polakom, którzy na to by się zdecydowali. Okupacyjne władze wprowadziły tak drastyczne środki, bo wcześniejsze zakazy nie przynosiły efektów i Polacy chętnie pomagali Żydom. Ale groźba śmierci też ich nie odstraszała.

– W IPN prowadzimy badania mające na celu zidentyfikowanie nazwisk osób zamordowanych z tego powodu i obecnie znamy ok. 700 z imienia i nazwiska – wskazuje dr Szpytma.

Z dotychczasowych ustaleń historyków wynika, że tylko na ziemi miechowskiej było 29 takich przypadków. Kolejne trzy udało się IPN już zidentyfikować, ale prace ciągle trwają. Wśród niedawno odkrytych przez Martynę Grądzką z krakowskiego IPN ofiar jest m.in. rodzina Gądków z Wolicy i Książków z Wierzbicy.

To wsie położone nieopodal Miechowa. Niemcy dokonali tam egzekucji na Żydach i ukrywających ich Polakach w styczniu i lutym 1943 roku. Jest zatem oczywiste, że rodzina Baranków doskonale wiedziała, jak działa ten mechanizm retorsji.

– Oni mieli świadomość tego, co się może zdarzyć. Tych mordów dokonywano bardzo niedaleko ich miejscowości. Mimo to nadal przechowywali w swoim domu Żydów – dodaje historyk.

Historia pomordowanych Polaków i Żydów pokazuje, jak skomplikowane były losy tych ludzi i w jak różnych okolicznościach ujawniano pomoc Żydom. Bywało bowiem, że Niemcy przeszukiwali kolejne domy, innym razem działali na skutek donosów, a czasem – jak w Wolicy i Wierzbicy – swoją wiedzę czerpali od Żydów mamionych wizją wolności za wskazanie miejsc przechowywania pobratymców.

W sobotę, 15 marca br., dokładnie 71 lat od tragicznych wydarzeń z Siedlisk, mieszkańcy Miechowa z udziałem krewnych zamordowanej rodziny Baranków uczestniczyli w uroczystościach upamiętniających bohaterską rodzinę. Po uroczystej Mszy św. poświęcono odnowiony wspólny nagrobek rodziny Baranków i sąsiadującego grobowca Katarzyny.

Uroczystości w Muzeum Ziemi Miechowskiej były okazją do przekazania przez krewnych rodziny pamiątek po zamordowanych, w tym dyplomów i medali Sprawiedliwy wśród Narodów Świata nadanych przez instytut Yad Vashem oraz Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski nadanego Łucji Baranek. Niewykluczone, że do miechowskiego muzeum trafią medale, odznaczenia i pamiątki po Barankach będące w dyspozycji innych krewnych. Jest bowiem zamysł, by przy okazji tworzenia wystawy dotyczącej II wojny światowej znalazła się tam ekspozycja poświęcona losom Baranków. Ich historia będzie też wspominana w tworzonym w Markowej Muzeum Polaków Ratujących Żydów. Tam też trafią drzwi stodoły z Siedlisk, które noszą ślady kul.

Marcin Austyn, Miechów

za:http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/71525.html

***

Wzór miłości bliźniego


Z ks. bp. Stanisławem Jamrozkiem z Przemyśla, postulatorem w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów, rozmawia Małgorzata Pabis

W czasie wizyty „ad limina Apostolorum” ks. abp Józef Michalik rozmawiał z Ojcem Świętym Franciszkiem na temat rodziny Ulmów. Czego dotyczyła ta rozmowa?


– Metropolita przemyski ks. abp Józef Michalik w rozmowie z Papieżem rzeczywiście wspomniał o rodzinie Ulmów. Mówił o tym, że zostały zebrane dokumenty do procesu beatyfikacyjnego. Dużym zaskoczeniem i radością dla nas było to, że Ojciec Święty Franciszek powiedział, że zna tę historię. Zachęcił nas do tego, by ich sprawę kontynuować, tak aby zostali pokazani światu jako wzór miłości człowieka do drugiego człowieka – miłości aż po śmierć.

Na jakim etapie obecnie znajduje się proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów?

– Dokumenty, jakie udało się nam zebrać na etapie diecezjalnym, zostały złożone w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Obecnie czekamy na opinie relatorów. Dochodzą do nas głosy, że 122 osoby z drugiej grupy męczenników II wojny światowej zostaną podzielone na: kapłanów, osoby konsekrowane i świeckie. Rodzina Ulmów oczywiście znalazłaby się w tej ostatniej grupie. Nie wiemy, jakie motywy męczeństwa Kongregacja uzna. Jeśli uzna, że był to motyw miłości, to będzie to bardzo pozytywne i da wielkie szanse na kontynuację procesu beatyfikacyjnego.

Czy już wiadomo, w jaki sposób zostanie potraktowane nienarodzone dziecko Ulmów?

– Wydaje mi się, że Kongregacja uzna za męczenników całą rodzinę – rodziców i wszystkie dzieci, które poszły w swej wierze za rodzicami.

Kiedy możemy spodziewać się jakichś decyzji?

– Mam nadzieję, że już niebawem. W lipcu minie dwa lata od złożenia dokumentów. Może wówczas poznamy jakąś decyzję.

Jakie znaczenie miałoby dla nas wyniesienie do chwały ołtarzy rodziny Ulmów?

– To wielkie wyróżnienie. Oni dali przykład wielkiej, bezgranicznej miłości do drugiego człowieka. W opinii wielu ludzi oni są już święci. W mojej rodzinnej parafii po remoncie na jednej ze ścian został umieszczony ich wizerunek. Oni więc już teraz pokazują, jak trzeba iść za Jezusem, jak żyć Jego łaską.

Widzimy, że ich przykład coraz pełniej ukazuje się dziś – po 70 latach od męczeństwa. Po ciszy, po wielkim milczeniu ich bohaterstwo staje obecnie przed nami. To pokazuje, że Pan Bóg nie zapomina o tych, którzy Mu służą, ale na wszystko przychodzi odpowiedni moment. Oni są właśnie odkryciem na dziś – wzorem miłości, przykładem, jak należy kochać człowieka.

Dziękuję za rozmowę.

za:http://www.naszdziennik.pl/wp/72137,wzor-milosci-blizniego.html


***

Barankowie, Ulmowie... To nie sporadyczne przykłady chrześcijańskiej miłości bliźniego, niejednokrotnie po ofiarę z życia. Literatura faktów jest spora. Zob. chociażby "Księga Sprawiedliwych" Michała Grynberga PWN 1993

Krzysztof Nagrodzki

Copyright © 2017. All Rights Reserved.