Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Wpadka dziennikarki „Newsweeka”

Zdemaskowaliśmy dziennikarkę tygodnika kierowanego przez Tomasza Lisa, która pod fałszywym imieniem i nazwiskiem zapisała się na kurs„Gender-ukryta prawda”,aby napisać artykuł o uczestnikach szkolenia

Tygodnik podjął próbę zdyskredytowania kursu „Gender – ukryta prawda”, którego partnerem była Fronda.pl. Nieudaną. Dziennikarkę „Newsweeka” podszywającą się pod fałszywym imieniem i nazwiskiem  jako uczestniczkę kursu zadenuncjował administrator.

„Gender – ukryta prawda” to interaktywne szkolenie organizowane przez Instytut Globalizacji i gliwicki oraz częstochowski klub Fronda.pl. Inicjatywa zyskała sympatię kurii gliwickiej i warszawsko-praskiej. Projekt swym patronatem objęło ok. 20 redakcji katolickich: tygodnik katolicki „Niedziela”, „Idziemy”, „Przewodnik katolicki”, portale internetowe i rozgłośnie radiowe. Wśród wykładowców znaleźli się ks. prof. Tadeusz Guz, ks. prof. Dariusz Oko, ks. dr M. Dziewiecki czy dr hab. A. Stępkowski. Nic więc dziwnego, że projekt od samego początku znalazł się pod obstrzałem postępowych mediów np. „Gazety Wyborczej”.

O krok dalej chciała pójść redakcja „Newsweeka”. Dziennikarka działu krajowego tej gazety – Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska zapisała się na kurs już w trakcie jego trwania. Podała jednak fałszywe dane osobowe – Beata Mazurkiewicz oraz nieistniejący adres w podwarszawskim Piasecznie. Cel był zapewne jasny – znaleźć kolejną sensację i napisać wstrząsający artykuł o przerażających, nietolerancyjnych katolach zajmujących się gender.

W czwartek otrzymaliśmy informację, że z kursantami próbuje się skontaktować redakcja „Newsweeka”, aby wyciągnąć od nich opinie na temat kursu. Uczestnicy byli zbulwersowani, że ktoś wbrew ich woli posługuje się ich kontaktami podanymi na wewnętrznej platformie e-learningowej kursu. Natychmiast zorientowaliśmy się, że dziennikarka musi być zakamuflowaną uczestniczką szkolenia.
Jerzy Jachowicz dla Fronda.pl: Dziennikarka „Newsweeka” byłaby gotowa podszyć się pod zakonnicę Dziennikarka„Newsweeka”gotowa podszyć się pod zakonnicę

Nowe technologie zostawiają ślady, więc ustalenie, kto jest kim zajęło nam niecałą godzinę. Okazało się, że Aleksandra Gumowska, podała zmyślone imię, nazwisko i adres i zarejestrowała się na kurs jako Beata Mazurkiewicz. Pani redaktor była zaskoczona, ale przyznała się do tego faktu.

Tłumaczenia są śmieszne. „Proszę zauważyć, że jednak dowiedział się Pan przed publikacją tekstu dlatego, że wystąpiłam jako dziennikarka w stosunku do innych kursantów. Czyli nie miałam zamiaru ukrywać się przed Panem ani innymi osobami, a zależało mi na tym, aby skorzystać z kursu” – pisze Gumowska.

Fakty są jednak inne. Dziennikarka występowała na kursie jako inna osoba. Gdyby nie nasze śledztwo, nikt nie dowiedziałby się o tym, że pod wymienionym nazwiskiem ukrywa się pracownik mediów. Dziennikarce zależało więc na tym, aby być na kursie incognito i aby z takiej perspektywy napisać z niego relację. Zapewne ze z góry założoną tezą, do czego przyzwyczaił już czytelników ww. tytuł.

Niestety z sensacji zrobiła się wpadka. Plan nie wypalił, a my przy okazji zapoznaliśmy się z warsztatem i kulisami pracy redakcji „Newsweeka”. Mamy też wiele wątpliwości, czy w taki sposób powinno się postępować i czy mamy do czynienia z kolejną nagonką na katolików w Polsce.

Tomasz Teluk

za:www.fronda.pl/a/nasz-news-wpadka-dziennikarki-newsweeka,38015.html

***

Jerzy Jachowicz dla Fronda.pl: Dziennikarka „Newsweeka” byłaby gotowa podszyć się pod zakonnicę

Nie mam zaufania do kroków dziennikarzy „Newsweeka” podszywających się pod jakąś postać. O co chodzi w tym przypadku? Nie mam pojęcia - mówi dla Fronda.pl Jerzy Jachowicz.

Fronda.pl: Dziennikarka „Newsweeka” pod fałszywym nazwiskiem zapisała się na kurs „Gender- ukryta prawda”. Czy takie zachowanie jest etyczne?

Jerzy Jachowicz: To nie jest prosta sprawa. Są przypadki reportaży uczestniczących, czyli demaskowanie niecnych rzeczy pod fałszywą legendą. To zaczęło się od słynnego reportażu niemieckiego dziennikarza, jeszcze w czasach kiedy Niemcy były podzielone na dwie części- wschodnią i zachodnią. Zainstalował się on jako dziennikarz w „Bildzie” i opisał najgorsze praktyki dziennikarskie. Jednak nie dotyczyło to samego sposobu zbierania materiałów, pracy dziennikarzy, ale działalności kierownictwa tej redakcji. Jeżeli komuś przyświeca szlachetny cel i nie ma innego sposobu, by móc stworzyć prawdziwy obraz patologicznej rzeczywistości uważam, że to jest dopuszczalna metoda. Ale to co w tej chwili robią dziennikarze, muszę powiedzieć, że jest to absolutnie karygodne.

Ostatnio bardzo głośnia była historia nauczycielki, która miała dziecko z swoim uczniem. Dziennikarka podszyła się pod pracownika poradni psychologicznej i wybrała się do niej. W ten sposób próbowała wyciągnąć z niej najbardziej intymne zwierzenia związane z tym mało pochlebnym wydarzeniem. To była ohydna sprawa.

Każda historia podszycia, zamaskowania się dziennikarza musi być rozpatrywana w całym kontekście. Co kieruje tym dziennikarzem? Co on ma zamiar zrobić? Mnie też kilka razy zdarzyło się podszyć pod inną osobę. Pamiętam jak zaaranżowałem taką historię: wziąłem ze sobą atrakcyjną dziewczynę, fotografika, po to by zdemaskować działania ministra środowiska oraz dyrektora lasów państwowych, którzy nielegalnie stawiali budowlę. Udawałem człowieka, który jest świeżo po ślubie i chce nabyć mieszkanie. Dzięki temu, jako jedynemu dziennikarzowi, udało mi się zobaczyć i opisać te luksusowe wnętrza. Raz zdarzyło mi się, że pod fałszywym nazwiskiem, przedstawiłem jako dziennikarz „Trybuny”. Chciałem wyciągnąć od byłego komunisty ważne informacje. Gdybym powiedział, że jestem z innej, normalnej gazety to by rzucił słuchawką. A gdybym przedstawił się własnym nazwiskiem to tym bardziej. „Z takim oszustem nie rozmawiam” - powiedziałby.

To nie jest tak, że takie działania trzeba absolutnie wykluczyć z pracy dziennikarza. Aczkolwiek chcę powiedzieć, że standardy amerykańskiego dziennikarstwa wykluczają takie praktyki. Młody dziennikarz, który uczy się ma zabronione podszywanie się pod inną postać.

Dlaczego „Newsweek” chce koniecznie opisać ten kurs o gender? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że dziennikarka „Newsweeka” byłaby gotowa podszyć się pod zakonnicę, by opisać jakieś negatywne sprawy związane z kościołem. Nie mam zaufania do kroków dziennikarzy „Newsweeka” podszywających się pod jakąś postać. O co chodzi w tym przypadku? Nie mam pojęcia

za:www.fronda.pl/a/jerzy-jachowicz-dla-frondapl-dziennikarka-newsweeka-bylaby-gotowa-podszyc-sie-pod-zakonnice,38014.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.