Lewacy, odczepcie się od Kościoła!

Najnowszy numer gazetowyborczej produkcji pt. „Metro” donosi o nowej modzie zarabiania kasy przez Kościół katolicki. Chodzi o rekolekcje w okresie Wielkiego Postu połączone z dietą. Czytając ten paszkwil od razu człowiek ma wrażenie, że czyta bolszewickie materiały propagandowe.

Michał Stangret – dziennikarz „Metra” wspiął się na wyżyny doskonałości dziennikarskiej i … podzwonił do niektórych klasztorów, poszperał po portalach, które oferują rekolekcje. I wydedukował z tego, że oto polski Kościół, zakony wpadły na pomysł zarabiania kasy. I to dużej, wg. autora. A ja się pytam I CO Z TEGO? Co w tym złego, że za rekolekcje, wyżywienie, nocleg, diety itp klasztory pobierają opłaty?

Ale zobaczmy w jaki sposób pisze pan Michał: „Koszt 6-dniowych rekolekcji we wspomnianym Tyńcu - w zależności od rodzaju pokoju - od 990 zł (w cenie zakwaterowanie w mniszej celi i możliwość uczestnictwa w modlitwach z mnichami). Ale już pallotyni z Otwocka za 7-dniowe poszczenie według reguł św. Hildegardy (najbliższy turnus 8 marca, a wczoraj usłyszeliśmy, że na 40 miejsc zostały tylko dwa ostatnie) każą sobie płacić 1190 zł. Być może cena jest wyższa, bo wliczono w nią dodatkowo nalewki ziołowe według receptur świętej”. No i oczywiście, dziennikarz śledczy musiał napisać coś takiego: „Zakonnicy unikają odpowiedzi, czy ateistów na kuracje przyjmą. Pallotyni wymieniają jednak pomoce, które należy ze sobą zabrać: Pismo Święte, duży kubek do picia ziół, termofor, strój do gimnastyki. Do postnej kuracji trzeba się też wcześniej przygotować”. No cóż, albo dziennikarz „Metra” to swojski nieuk, albo specjalnie dąży do ukazania rekolekcji wielkopostnych organizowanych przez zakonników, jako coś z natury skandalicznego. Bo trzeba płacić, bo nie wpuszczą ateisty – po co ateiście, czy innemu niewierzącemu rekolekcje????

Jeden z pytanych przez „Metro” księży oburza się– i słusznie – na pytanie o cel jaki przyświeca instytucjom kościelnym organizującym coraz częściej rekolekcje z dietami? Ks. Wypych: - Wiele ośrodków SPA organizuje tego typu kuracje oczyszczające. W przypadku instytucji kościelnych mają one dodatkowy głębszy cel - chodzi o przygotowanie ciała do przemiany ducha. Z naszych doświadczeń wynika, że ludzie, którzy porządkują swoje nawyki żywieniowe i zdrowo się odżywiają, mają więcej zapału do przeprowadzania zmian w życiu, bo po prostu lepiej się czują”.

I ostatni akapit czy „rozdział” artykułu pana Stangreta zatytułowany „Milczenie jest w cenie. Niecałe 200 zł: „ Dlatego zakonnicy kują żelazo póki gorące. Benedyktyni z Tyńca po raz pierwszy zaproponują w tym roku rekolekcje wielkopostne, w czasie których nie będą głoszone żadne nauki, nie będą organizowane żadne spotkania i dyskusje. A uczestnicy 4-dniowego turnusu pt. "Pustynia w mieście. Rekolekcje w milczeniu" mają po prostu milczeć. - Zostaną poproszeni o wyłączenie smartfonów, nie będą też mieli dostępu do internetu - słyszymy w tynieckim opactwie. Koszt: niecałe 200 zł - plus możliwość wykupienia wyżywienia z klasztornej kuchni, obiad - 25 zł, kolacja - 20 zł. Zainteresowanie? Przerosło oczekiwania organizatorów. Od wielu tygodni wszystko jest zarezerwowane, bo benedyktyni przewidzieli tylko 16 miejsc. Planowany jest więc kolejny turnus dla osób chcących parę dni pomilczeć.”.


Ten ostatni akapit dedykuję specjalnie Michałowi Stangretowi z jedną tylko poprawką: milczenie za darmo!!!

Sebastian Moryń

Z-ca redaktora naczelnego Fronda.pl

za:www.fronda.pl/blogi/dialog-z-poganinem-to-nasza-powinnosc/lewacy-odczepcie-sie-od-kosciola,42036.html