Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Paweł Bortkiewicz TChr - Rozdeptano moje serce w Poznaniu

Wycie, wrzaski, buczenie, spazmy wówczas, gdy przemawiał Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. Prezydent, który wyrażał hołd Poznaniakom, a przede wszystkim Powstańcom. Jedne z nich, przewodniczący Związku Kombatantów podnosił się, co jakiś czas, by spojrzeć w daleki tłum. Nie potrafię  opisać jego spojrzenia.

Uroczystości 60 rocznicy Powstania Czerwcowego 56. Rozpoczęły się Mszą w kościele dominikanów. Oprócz spodziewanych gości – kilku nieoczekiwanych. Prezydent miasta, który raczej nie wyznaje swojej wiary. Obok niego zaproszeni przez niego goście – szofer Mieczysław W. i ten, którego woził – były prezydent, były TW, były autorytet.

Potem przejście na Plac Mickiewicza pod poznańskie krzyże. Oczekiwanie. W pewnym momencie wchodzą – szofer, prezydent miasta i inni. Rozlegają się wrzaski w tonacji KODerastów. Rytmiczne skandowanie: „ku-pa mię-sa się wa-łę-sa” czy coś w tym rodzaju. Wrzask, zgiełk, bełkot KODerastów (jak sądzę) uniemożliwiał rozeznanie słów. Skoro „kupa mięsa się wałęsa” to – pomyślałem – będzie smród. I był.

Staram się zrozumieć oponentów politycznych obecnego obozu władzy politycznej. Staram się zrozumieć frustrację, brak argumentów, brak kultury politycznej. Nie można jej raczej nabyć w sytuacji opresyjnej, a patrząc na tworzących opozycję widać, z jakich formacji dotychczasowych się wywodzili. Wiele można o nich powiedzieć pozytywnego. Na przykład, że byli operatywni, że tworzyli silne związki (wyłącznie kolesiowskie), że byli sprawni w zdobywaniu i pozyskiwaniu funduszy (dla siebie). Ale nie sposób znaleźć tam krzty kultury.
Więc wiem, że nie mogę oczekiwać od KODerastów kultury politycznej, czy choćby kultury ludzkiej.

Ale do Poznania, do miasta bohaterskiego w Czerwcu 56 przyjeżdża Prezydent Polski.. Przyjeżdża Prezydent Węgier. A prezydent miasta zaprasza na to spotkanie byłego prezydenta i byłego TW. Bycie tajnym współpracownikiem  nie oznaczało wszak tajnej współpracy z opozycją węgierską czy FBI, ale oznaczało współpracę z sukcesorami katów Powstańców Czerwca. To tak, jakby na uroczystości Powstania Warszawskiego zaprosić Erichę Steinbach.

Ale to jedna sprawa. Sprawa druga to reakcja KODerastów.
Wycie, wrzaski, buczenie, spazmy wówczas, gdy przemawiał Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. Prezydent, który wyrażał hołd Poznaniakom, a przede wszystkim Powstańcom. Jedne z nich, przewodniczący Związku Kombatantów podnosił się, co jakiś czas, by spojrzeć w daleki tłum. Nie potrafię  opisać jego spojrzenia.

Nie potrafię zrozumieć tych ludzi. Nie potrafię zrozumieć reakcji kogoś, kto depcze godność własnego miasta, własnej historii, własnych bohaterów. To nie jest reakcja ludzka. To nie jest reakcja człowiecza.

Piszę to wszystko jako człowiek, który przybył do Poznania, tutaj wzrastał, tutaj się rozwijał, tutaj pracuje. Oczywiście, mogę zakładać, że KODeraści przybyli z Szambownika Średniego lub Odbytu Górnego, że przybyli, aby zepsuć poznańskie uroczystości. Chcę wierzyć, że nie byli Poznaniakami, że zostali tu przysłani jak wojsko strzelające do Powstańców. Wtedy rozstrzelano serca w Poznaniu, dziś moje serce zostało zdeptane.

Ale to nie KODeraści i bandyci zwyciężą. Zwyciężyć mogą tylko ludzie prawi i sprawiedliwi.
---------------------------------

Tekst opublikował również Nasz Dziennik z 30.06.br

***


Wojewoda wielkopolski: Sprofanowano Czerwiec'56

W 60. rocznicę Poznańskiego Czerwca doszło do profanacji święta i upokorzenia jego bohaterów - napisał w oświadczeniu wojewoda wielkopolski. Jego zdaniem, winę za zakłócenie wtorkowych obchodów rocznicy w Poznaniu ponosi organizator imprezy: prezydent miasta.

We wtorek w Poznaniu odbyły się główne uroczystości z okazji 60. rocznicy wydarzeń z 1956 roku. 60 lat temu poznańscy robotnicy podjęli strajk generalny, który przerodził się w walki na ulicach miasta. W pierwszym w PRL robotniczym buncie zginęło co najmniej 58 osób, a kilkaset zostało rannych. W uroczystościach rocznicowych wzięli udział prezydenci Polski i Węgier. Gościem wydarzenia był także wicepremier Piotr Gliński oraz b. prezydent Lech Wałęsa.

Wygłaszane podczas uroczystości przemówienia były zagłuszane obraźliwymi okrzykami, gwizdami i buczeniem. Podczas wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy wołano m.in. "konstytucja", "precz z komuną"; część osób trzymała w rękach konstytucję i czerwone kartki. Zagłuszane były także przemówienia Piotra Glińskiego, Lecha Wałęsy i Jacka Jaśkowiaka.

Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann w przekazanym w piątek PAP oświadczeniu podkreślił, że główne uroczystości pod Poznańskimi Krzyżami organizowane były przez prezydenta Poznania i to on powinien zagwarantować spokój w trakcie obchodów.

"Z powodu niezapewnienia przez organizatora godnego i spokojnego przebiegu uroczystości, adekwatnego do jej rangi i międzynarodowego znaczenia, doszło do profanacji święta, ale nade wszystko do upokorzenia bohaterów Czerwca'56 oraz ich rodzin. W zaistniałej sytuacji wyrażamy głębokie ubolewanie wobec powstańców Czerwca'56 oraz ich rodzin, a także tych wszystkich, którzy zostali dotknięci zaistniałymi wydarzeniami" - napisał wojewoda w oświadczeniu. Pod dokumentem podpisali się też członkowie zespołu ekspertów przy wojewodzie wielkopolskim.

W środę prezydent Poznania ocenił, że gwizdy i okrzyki podczas wtorkowych uroczystości były reakcją mieszkańców na decyzję szefa MON ws. apelu pamięci. Jednocześnie ubolewał, że do takiej sytuacji doszło. W wojskowym apelu pamięci, obok poległych w Czerwcu'56, miały być przywołane także nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej. Władze miasta sprzeciwiły się temu; apel pamięci został we wtorek odczytany, ale nie podczas głównej uroczystości, a kilka godzin wcześniej, przy jednym z pomników upamiętniających ofiary Czerwca.

"W tej chwili ponosimy konsekwencje (...) braku wysłuchania przez ministra Macierewicza woli poznaniaków, kombatantów i rezygnacji z tego apelu smoleńskiego. Akcja wywołuje reakcję. Gdyby nie ta zupełnie bezsensowna decyzja Macierewicza, nie byłoby tego. To on podgrzał te emocje. To był brak poszanowania woli poznaniaków i reakcją właśnie była ta temperatura, którą wczoraj widzieliśmy" - ocenił w środę Jaśkowiak.

Pytany przez dziennikarzy, czy nie byłoby lepiej, gdyby zgodził się na odczytanie nazwisk ofiar katastrofy smoleńskiej podczas głównych uroczystości Czerwca'56, Jaśkowiak uznał, że wówczas "mogłoby dojść do bójek, do przelewu krwi".

Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, komentując wypowiedź prezydenta Poznania ocenił, że to on próbował podzielić Polaków i historię Polski.

za:www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/wojewoda-wielkopolski-sprofanowano-czerwiec56,17353394209#ixzz4DBCiRMBX

Copyright © 2017. All Rights Reserved.