Materiały nadesłane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz - Nie ma zgody!

19 marca Gazeta Pomorska poinformowała, że  rektor UMK w Toruniu  określił swoje stanowisko w sprawie konferencji bioetycznej, w której miała wziąć udział Kaja Godek. Konferencja zaplanowana była na  14 kwietnia w  Collegium Medicum w Bydgoszczy, które strukturalnie przynależy do UMK.

Pani prorektor ds. Collegium Medicum, wycofała się z patronatu nad tą konferencją i poprosiła organizatora - Bydgoską Izbę Lekarską, by zmieniła miejsce wydarzenia i przeniosła je poza Collegium Medicum. Rzecznik Uniwersytetu jako powód tej decyzji stwierdził „Uniwersytet to miejsce otwarte na wyrażanie poglądów i ich konfrontację, natomiast nie ma tu miejsca na czysto światopoglądowe wydarzenie, które nie ma naukowego charakteru”.

Co zadecydowało  o napiętnowaniu  konferencji bioetycznej,  w ramach Bydgoskich Dni Bioetycznych jako wydarzenia nienaukowego  charakterze światopoglądowym? Otóż, jak podaje Gazeta  „kujawsko-pomorskie struktury partii Razem uznały, że wydarzenie nie ma charakteru naukowego, a bardziej polityczno-religijny i stworzyły petycję w sprawie odwołania konferencji, pod którą podpisało się niemal tysiąc osób”.

Trzeba jeszcze dodać, że pani Kaja Godek miała wygłosić referat zatytułowany „Troska o życie każdego dziecka poczętego jako wyzwanie dla państwa i społeczeństwa”.

W prasie pojawiły się też informacje, że za równie nienaukowy uznano wystąpienie p. red. Marzeny Nykiel z referatem „Zagrożenia bioetyczne, kulturowe i socjologiczne ideologii gender”.

Tego tematu nie można zostawić i zbagatelizować. To sygnał wojny światopoglądowej, z której po jednej stronie – naszej stają zwolennicy realizmu teoriopoznawczego, z drugiej – przeciwnej – stają zwolennicy ideologii bolszewickich i totalitarnych. Nie można bowiem na gruncie racjonalizmu wykazać, że jakiś arbitralny moment rozwojowy decyduje o tym, że ludzki płód zyskuje status człowieka. Skoro tak, to właśnie nienarodzony i jego prawo do życia stanowią kryterium demokracji jako państwa prawa bądź kryterium totalitaryzmu, w którym wola silniejszych decyduje o życiu słabszych. A ponieważ walka z macierzyństwem stanowi element ideologii gender – już tylko ten fakt pozwala zaliczyć gender do tej samej formacji para-intelektualnej.

Ten temat musi stać się poważnym tematem dyskusji i walki z ideologizacją myśli naukowej, właśnie w imię przytoczonej przez pana rzecznika UMK zasady „Uniwersytet to miejsce otwarte na wyrażanie poglądów i ich konfrontację, natomiast nie ma tu miejsca na czysto światopoglądowe [ataki – PB]”.

Jednak w tej chwili chcę zwrócić na jedną rzecz uwagę. Mówiłem już o tym wcześniej, gdy uczestniczyłem w pracach nad tzw. Konstytucją dla Nauki. Niepokoił mnie wówczas wyraźny dwumian: „Strategia Gowina” i „Plan Morawieckiego”. Inaczej mówić – oglądanie nauki przez pryzmat wyłącznie kategorii ekonomicznych. Pytałem, gdzie jest „Misja Glińskiego”? To znaczy, gdzie jest kulturotwórczy i społeczny wymiar Uniwersytetu i Uczelni?  Sytuacja bydgosko-toruńska pokazuje, jak konkretne jest to pytanie.  Bo zgodnie z kryteriami uczelnianymi, nie naruszając ekonomii, można dokonać ideologizacji świata.