Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Materiały nadesłane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr - O co mam żal?

„Niezmiennie kibicuję naszym, nie zawsze się wygrywa” – taki wpis umieścił jeden z moich znajomych na portalu społecznościowym.  Oczywiście, nie zawsze się wygrywa. Ale kibicować można wtedy, gdy ktoś walczy.

Nie znam kibicowania  śpiącym krasnalom w ich śnie, albo leniwym nierobom w ich lenistwie.

O co mam żal do piłkarzy? O dysproporcję między ich pracą a zarobkami. Podkreślam chodzi mi o rażącą dysproporcję, przy której kapitalizm doby Marksa zdaje się wyglądać jak system dobroczynny. Czytam w jednym z portali internetowych w roku 2012 – zaznaczam raz jeszcze w roku 2012. „Najmniej z piłkarzy reprezentacji zarabia Rafał Murawski. Piłkarz rocznie dostaje w Lechu Poznań 1 700 000 złotych”. Celowo przytaczam dane sprzed 6 lat i w odniesieniu do piłkarza nie grającego już w reprezentacji. Boję się bowiem o swoje i Państwa nerwy dokonując aktualizacji tych zarobków.

Ta dysproporcja jest po prostu skandalicznie nieuczciwa i niesprawiedliwa. Zauważmy, że do tego dochodzą owe „kontrakty reklamowe”.  Jak można przeczytać na jednym z memów „Polska zagrała w składzie: Head&Shoulders, Oshee, Pepsi, Gilette, Huawei, Rexona, Leroy Merlin, Berlinki, 4move, T-Mobile, Play”. Kwoty, jakie dostali piłkarze za udział w reklamach, to oczywiście pochodna marki i budżetu reklamowego. To także kwestia popularności poszczególnych piłkarzy. Jednak szacuje się, że udział piłkarzy polskiej reprezentacji w kampaniach reklamowych waha się od 200 tys. do 1 mln zł. Swoją wartość marketingową ma także trener. Albo przynajmniej miał.

O co mam pretensje do mediów? Zwłaszcza niektórych. O dwie sprawy. Najpierw o ten patos wzbijający się w przestworza w rytm „orłów Nawałki”. Zatem czytaliśmy w mediach, słyszeliśmy w transmisjach o tym, jak piłkarz X swe niezwykłe umiejętności wykazał w sparingu, gdy sobie tylko znanym sposobem, obrócił futbolówkę, wbrew prawom grawitacji, napinając przy tym mięśnie łydki, a nawet przepinając te mięśnie jak cięciwę w kuszy, by kopnięciem, słabszej co prawda nogi, strzelić w kierunku bramki. I z całego opisu ważne było to „w kierunku”. Ono bowiem pozwalało na margines błędu – 2 metrów, 5 metrów, 16 metrów…

Mam pretensje o to nadmuchiwanie balona nastrojów poprzez głosy „ekspertów”. Emerytowanych z reguły emigrantów, którzy przesiedzieli swoje piękne lata na ławkach rezerwowych klubów europejskich, biorąc jednak za to siedzenie godziwe pieniądze. I mieli tę wielką umiejętność przekucia swojej miernoty sportowej na wybitne osiągniecia tak zwanych celebrytów.

O co mam pretensje do prezesa PZPN? Choćby o to tylko, że w rozmowie z dziennikarką, która wyznała mu szczerze w imieniu wielu z nas, że chciało jej się płakać w czasie kolejnej porażki na Mundialu, on wręcz warknął na nią, albo ją co najmniej skarcił. Bo przecież wszyscy powinni wiedzieć, że „piłkarze czują złość”. I to nas powinno obchodzić. A ja czekałem na jedno „przepraszam”.

O co mam pretensje do siebie? O to, że w ogóle poruszam ten temat, a przecież w cieniu tych banałów toczą się sprawy ważne – na przykład nowelizacja ustawy o IPN…

Copyright © 2017. All Rights Reserved.