Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać - MACHERONT. Na ścięcie Jana Chrzciciela

Środkiem Morza Martwego biegnie granica pomiędzy Izraelem a Królestwem Jordanii. Po stronie jordańskiej, naprzeciw biblijnej oazy, a obecnie plaży w En Gedi w Izraelu, leży Macheront, wyłamany ząb antycznej twierdzy, osadzonej na niebotycznym stożku pośrodku pustyni suchej jak wiór i  bez litości palonej słońcem.

Z tej samotnej, trudno dostępnej góry roztacza się spektakularny widok na ołowianą taflę morza, wypełniającego najgłębsze pęknięcie tektoniczne na naszym globie. Nie mógł Herod Wielki wybrać stosowniejszego miejsca na twierdzę, jedną z licznych, którymi zabezpieczył swoje królestwo. Ale co tu robił jego syn, Herod Antypas, władca Galilei? Przecież obie krainy – Galileę i Pereę -  dzieli spora odległość oraz szeroki pas Dekapolu, obszar autonomicznych miast greckich pozostających poza zasięgiem administracji władców żydowskich. Otóż po śmierci ojca otrzymał Herod Antypas nie tylko Galileę ale i Pereę z twierdzą Macheront, ziemię starobiblijnego Moabu.

Rozkopując ruiny Macherontu, w labiryncie fundamentów  udało się archeologom zidentyfikować dziedziniec wyłożony na modłę rzymską płytami kamiennymi, kompleks łaziebny z piękną mozaikową posadzką w apodyterium, czyli w rozbieralni,  i jedno większe pomieszczenie przedzielone korytarzem na dwie części. To ostatnie wzbudziło niemały entuzjazm badaczy, bo wszystko wskazywało, że jest to triclinium, czyli sala biesiadna, obecna w każdym zamożnym domu rzymskim, tym bardziej w pałacu.  Skoro tak, to w tym pomieszczeniu musiał celebrować swoje urodziny Herod Antypas w towarzystwie oficerów w ten nieszczęsny dzień, kiedy kazał ściąć Jana Chrzciciela.

Na ogół znane są powody, dla których Herod Antypas wtrącił Jana do więzienia. Józef Flawiusz twierdzi, że tetrarcha dokonał tego z obawy przed niebezpieczeństwem rozruchów, do jakich mogłoby dojść, gdyby dalej pozwolono Janowi na otwartą działalność, bowiem nauczając i chrzcząc lud w niedalekim Jordanie, przyciągał nieprzebrane rzesze pełnych entuzjazmu słuchaczy. Sam Flawiusz nie podzielał obaw tetrarchy. Przeciwnie, widział w Janie uosobienie męża pełnego cnót, prawego, głosiciela zasad życia sprawiedliwego, człowieka nawołującego do nawrócenia i przemiany życia. W tym osądzie zbliża się do opinii ewangelistów. Ci zaś uzupełniają niedomówienia autora Starożytności żydowskich i jako powód uwięzienia Jana podają jego krytykę niemoralnego w świetle Prawa żydowskiego i gorszącego opinię publiczną ożenku Heroda Antypasa z Herodiadą.

Herod Antypas, syn Heroda Wielkiego i jego czwartej żony, Samarytanki o imieniu Maltake, pojął za żonę córkę króla Nabatejczyków, Aretasa IV, której imienia źródła historyczne nie zapamiętały. Podczas podróży do Rzymu złożył wizytę bawiącemu również nad Tybrem przyrodniemu bratu, Herodowi Filipowi, synowi tegoż samego Heroda Wielkiego i jego trzeciej żony, córki arcykapłana Szymona. Poznał tam żonę brata, Herodiadę, z którą po jakimś czasie związał się bliżej, utrzymywał z nią kontakty intymne, w końcu nakłonił ją do porzucenia męża i wspólnego powrotu do Palestyny w charakterze żony. Herodiada wyraziła zgodę pod warunkiem oddalenia poprzedniej żony, córki króla nabatejskiego, na co tetrarcha przystał. W Galilei i w Judei postępek Antypasa uznano za wykroczenie przeciwko moralności i Prawu żydowskiemu. Jan Chrzciciel grzmiał: Nie wolno ci jej trzymać (Mt 14,4), Nie wolno ci mieć żony twego brata (Mk 6,18).

Społeczność żydowska czasów Jezusa na wiele musiała się godzić, ale nie tolerowała publicznego zgorszenia, nawet pośród ówczesnych elit. Tymczasem żydowscy władcy tego czasu daleko odstąpili od praw ojczystych, nad czym nawet Józef Flawiusz szczerze ubolewał, że wszyscy potomkowie Aleksandra porzucili już niemal od urodzenia żydowskie obyczaje, a przyjęli tradycje greckie (Ant. 18/141). Wielki historiograf miał tu na myśli króla Aleksandra Janneusza (103-76 p.n.e.) z dynastii hasmonejskiej, wywodzącej się od dzielnych Machabeuszy. Dwory tych władców stały się siedliskiem intryg, zbrodni i zgorszenia.

Wobec powszechnej krytyki i publicznego wypominania Herodowi jego niemoralnego prowadzenia się władca chętnie pozbyłby się uciążliwego nauczyciela znad Jordanu, obawiał się jednak reakcji nieobliczalnego tłumu widzącego w Janie proroka Bożego. Po aresztowaniu Herod zamknął go w więzieniu, z dala od ludzkich siedzib, właśnie w Macheroncie położonym pośrodku pustyni. Trudno odgadnąć, dlaczego Herod Antypas obchodził swoje urodziny akurat w odległej, izolowanej i ponurej twierdzy, dokąd sprosił przyjaciół i wojskowych, a nie u siebie, w Galilei, w cichej Tyberiadzie nad Jeziorem Genezaret, gdzie przecież pobudował okazały pałac pośród cudownych ogrodów. W czasie uczty tańczyła przed tetrarchą młodziutka Salome, córka Herodiady z pierwszego małżeństwa. Gospodarz był zachwycony, a z nim współbiesiadnicy. Zapewne pod wpływem uniesienia i zbyt dużej ilości wypitego wina tetrarcha złożył obietnicę, jakiej żaden władca nie powinien składać kobiecie, tym bardziej pod przysięgą i w obecności świadków: Dam ci wszystko, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa (Mk 6,23). Dziewczynka pobiegła do matki z prośbą o radę, ta zaś zażądała głowy Jana Chrzciciela, tu i teraz, na misie. Herod nie spodziewał się podobnego obrotu zdarzeń. Nie potrafił się jednak już wycofać z raz danej obietnicy i kobiecy kaprys uznał za wiążące zobowiązanie. Niemniej śmierć Jana w jakimś stopniu poruszyła i tak już mocno obciążone sumienie władcy. Kiedy Jezus z Nazaretu wystąpił w Galilei ze swoją nauką i porwał ludzi, powiadomiony o tym Herod z wyraźną bojaźnią dzielił przekonanie wielu przesądnych, że to nie kto inny, tylko sam Jan Chrzciciel powstał z grobu i dalej świadczy wobec ludu.

Dalsze losy Heroda Antypasa są w jakimś stopniu konsekwencją śmierci Chrzciciela. Tak przynajmniej sugeruje Flawiusz, przytaczając powszechną opinię ludu żydowskiego. Otóż porzucona pierwsza żona tetrarchy opuściła w tajemnicy mężowski dwór, być może ratując w ten sposób własne życie, i przez Macheront zbiegła do Petry, stolicy Nabatei. Ojciec upokorzonej córki, Aretas IV, wpadł w gniew i poprzysiągł zemstę. Zebrał wojsko i uderzył na oddziały zięcia. Te zostały doszczętnie rozbite, tak iż lud żydowski dopatrywał się w klęsce Heroda kary Bożej za zabójstwo proroka. Podobna samowola króla Nabatejczyków nie mogła ujść bezkarnie, skoro w tej części świata polityka zagraniczna leżała w gestii Rzymian. W tym zatem kierunku zadziałała dyplomacja Heroda Antypasa, który poskarżył się cesarzowi. Rezydujący na wyspie Capri postarzały i zdziwaczały Tyberiusz uznał skargę żydowskiego władcy za zasadną i nakazał legatowi Syrii, Witeliuszowi, podjęcie karnej ekspedycji i ukaranie zuchwałego Nabatejczyka. Sprawujący pieczę militarną nad rejonem rzymskiego pogranicza namiestnik poprowadził aż dwie legie przeciwko Aretasowi. Przed niechybną klęską uratowała króla śmierć mizantropa z Capri w 37 roku. Niechętny Herodowi Witeliusz skorzystał z tej okoliczności i będąc już w drodze, powrócił do siebie w oczekiwaniu na dalsze rozkazy od następcy zmarłego cesarza. Kaligula, który objął rządy po Tyberiuszu, nie wracał już do mało dla niego ważnych i egzotycznych sporów między skłóconymi władcami Bliskiego Wschodu. Jeśli Herod Antypas pojawia się jeszcze w kontekście interesującej nas sprawy, to w związku z działalnością Herodiady.

Otóż u boku Kaliguli przebywał wnuk Heroda Wielkiego, Herod Agryppa I, brat Herodiady, wychowany w Rzymie romanofil, bywalec w kręgach dworskich obu cesarzy, przez jakiś czas nawet wychowawca następcy Tyberiusza. Teraz otrzymał od byłego podopiecznego tytuł królewski z ziem palestyńskich Iturei i Abileny. Jego triumfalny powrót do Palestyny w majestacie królewskim wprawił w taką zazdrość jego rodzoną siostrę, Herodiadę, iż ta wymusiła na swym mężu, Herodzie Antypasie, podróż do Italii w celu wyproszenia u cesarza tytułu królewskiego z podległych swej władzy ziem Galilei i Perei. Miast spodziewanych godności, oskarżony w listach przed Kaligulą tetrarcha, został skazany na dożywotnie zesłanie do Lugdunum w Galii, dzisiejszego Lyonu. Cały jego majątek i ziemie zostały skonfiskowane i włączone do królestwa Agryppy I, autora oskarżycielskiego donosu. Herodiada, choć mogła powrócić do ojczyzny, dobrowolnie przyjęła los wygnanki u boku męża.

Jako współczesny Jezusowi, a przy tym władca Galilei, której obywatelem był Jezus, Herod Antypas pojawia się na kartach Ewangelii nie tylko w kontekście śmieci Jana Chrzciciela. Łukasz Ewangelista zanotował, że również Jezusowi groziła śmierć z ręki tego człowieka, przed czym został On ostrzeżony przez niektórych faryzeuszy, sympatyków Nauczyciela z Nazaretu. Przy tej okazji nazwał Jezus Heroda lisem, zapewne w odniesieniu do jego cech charakteru, takich jak przebiegłość, chytrość i cynizm (Łk 13,31-32). To, że Herod wiele słyszał o Jezusie i chciał Go zobaczyć, również zapisano na kartach Ewangelii (Łk 9,9). Sposobność taka nadarzyła się w czasie procesu Jezusa u Poncjusza Piłata. Na święta Paschy zjechał do Jerozolimy również sam tetrarcha. Gdy Piłat wydobył z oskarżonego, że jest On obywatelem Galilei, chętnie odesłał Jezusa właśnie do rezydującego w sąsiednim pałacu Heroda w nadziei, że to on zajmie się osobiście kwestią Jezusa i zawyrokuje w sprawie swego poddanego, co by pozwoliło Piłatowi uniknąć  kłopotliwego procesu. Ale Herod daleki był od przejęcia sądowniczych kompetencji rzymskiego namiestnika.

A co stało się z Macherontem, graniczną twierdzą wzniesioną przez Heroda Wielkiego dla obrony słabo zasiedlonej przez ludność żydowską Perei, zagrożonej od południa atakami Arabów z Nabatei? Podzieliła los Masady i została podstępem zdobyta przez rzymskiego generała Bassusa w 73 roku. Jej upadek kończył utopione we krwi powstanie żydowskie, które wybuchło przeciwko Rzymianom w 66 roku. Wszyscy obrońcy Macherontu padli od miecza, a budowle zrównano z ziemią. Podobnie jak u stóp Masady, tak i tu widać jeszcze  gołym okiem zarysy rzymskich obozów założonych wokół góry na czas oblężenia.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.