Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki - Z listów do przyjaciół. I znajomych. Jeszcze raz o Powstaniu Warszawskim

 

Skoro na mój tekst „Pamięć o Powstaniu Warszawskim musi trwać” zareagowałaś nerwowo czemuś, i jakoś… nieadekwatnie wobec faktów, wobec tego zakładając, że go po prostu nie przeczytałaś, (podejrzewam, iż braki wynikają jedynie ze stanu naturalnego, przypisywanemu czasami naszemu wiekowi :-)  ) – podam Ci inny dla przypomnienia:  

Napisałaś w pobudzeniu (styl oryginalny):

>>Zwariowałeś czy co? Nie wystarczą ci BEZSENSOWNE OFIARY idące w tysiące? Czy ty normalny jesteś szukając jakichś argumentów ? Z czego? Z ideologii? Wiary ze te buce miały prawo posłać tych ludzi na śmierć, bo co? Bo się spodziewały ze Stalin im pomoże a Hitler zachwyci bohaterstwem
Dyskutuj sobie na tym poziomie z teoretykami. Mnie wystarczy BEZSENS śmierci i dramat cywilów. /…/ Warto policzyć straty. No i spytać ludność cywilną czy jej to się tak podobało jak dziś się nam wmawia. Ja znam panią która przeklina powstanie.

Gdyby moja rodzina cywilna zginęła na Woli tak jak rodzina mojej znajomej to bym tak jak ona miała żal do durnych dowódców. Całe życie. Może będziesz miał okazję, co nie daj Boże, żeby twój syn oddał życie na barykadach gdzie go np. pośle ten dureń Macierewicz ku chwale ojczyzny. Wtedy byśmy pogadali. Teraz to ino bicie ideologicznej piany. Jak ci nie żal tych tysięcy, żeby chwałą WĄTPLIWA okryli się durnowaci przywódcy - to nie mamy co dyskutować. Gdyby twój chłopiec poległ w Powstaniu tak głupio zaczadzonym a twoja cywilna rodzina na Woli, to bym schyliła czoła przed twoim zachwytem nad tym powstaniem. A tak to czcza gadka-szmatka jeno.<<

KN. Emocyjki (bo zakładam, że one właśnie powodują odloty) nie są najlepszym kluczem do otwierania zakamarków wiedzy. Spróbujmy zatem przypomnieć raz jeszcze kluczowe konkrety :

1. Rząd w Londynie nie wiedział o szczegółach ustaleń Teheranu.
2. Stalin wzywał do walki. A nie znano jego zbrodniczych zamiarów nie tylko wobec Polski ale i Europy. Sowiecka radiostacja „Kościuszko” nawoływała: ,,Polacy do broni!”,  Armia Czerwona była na przedpolach Pragi. Następnie dyktator wstrzymał ofensywę na tym kierunku, aż Polska, Warszawa, AK się wykrwawi.  Chodziło wszak o maksymalne wyeliminowanie potencjalnych przeciwników okupacji Polski przez sowietów.
3. Jaki był los żołnierzy Polski pamiętasz - mam nadzieję? Sowieci dokończyli to, co wcześniej rozpoczęli na zaatakowanych 17 września 1939 roku wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej a Niemcy w podbitej i okupowanej Polsce.
4. Gdyby nie było Powstania, eksterminacja walczącego pokolenia i zbrodnie na „niesłusznych” Polakach miałaby uzasadnienie, że „stali z bronią u nogi”, a nawet kolaborowali z „faszystami niemieckimi”. Takie oskarżenia wobec AK („AK zapluty karzeł reakcji”) i tak się pojawiło i miało swoje tragiczne skutki. Pamiętamy. Ty nie?...

                                                                          ***
Co Ci nie odpowiada, jeżeli chodzi o fakty?  Chcesz rozwinięcia? Tłumaczyłem tyle razy, że nie mam specjalnych złudzeń, ale próbować trzeba. Jeżeli poprzednio podany tekst, jest (?) dla Ciebie za długi, sięgnijmy po pewien skrót - też sprzed kilku lat.
                                                                           *
/…/ W tamtym czasie pełna informacjach o porozumieniu Stalina, Roosevelta, Churchila i o tym czy los Polski został przesądzony, nie była dostępna rządowi. Świadczyć o tym mogą zapisy w pamiętniku ówczesnego premiera Stanisława Mikołajczyka (The Rape of Poland - Polska zgwałcona ). Z oficjalnych komunikatów można było wywnioskować, iż rozmowy dotyczyły jedynie spraw militarnych, a z kontaktów z przedstawicielami zachodnich aliantów wynikało, iż dyskutowane i negocjowane mogą być jedynie granice a nie sprawa suwerenności naszego kraju.

Minister Eden zapewniał: „Podzielam pogląd naszego premiera, że Stalin nie zniweczy Polski, ani też nie będzie usiłował włączyć jej do Związku Sowieckiego” „Jest jednak rzeczą widoczną, że zamiary Stalina koncentrują się naokoło ustalenia linii Curzona jako granicy pomiędzy Rosją a Polską”.

Podobnie przedstawia sprawę gen. Władysław Anders w swoich wspomnieniach z lat 1939-1946 ( zob. np. s. 238 w jego książce - ,,Bez ostatniego rozdziału”, Bydgoszcz 1989). Przy czym Stalin uskarżał się aliantom na brak właściwej – z jego punku widzenia – współpracy Armii Krajowej z sowietami i stanowczo groził, iż nie dopuści do funkcjonowania niezależnych formacji na zapleczu frontu. Na czym miałaby polegać owa „współpraca” wiemy z wcześniejszych i późniejszych praktyk. /…/

Nie można jednak wykluczyć, iż dla doświadczonych polityków i analityków, wyciągających wnioski z kontaktów z komunizmem i Stalinem, po osamotnieniu we wrześniu 1939, po Katyniu, po rozwoju sytuacji na placach bitew – szczególnie w tej części Europy - po wielu doświadczeniach metod realizacji interesów międzynarodowych, być może mających jakąś wiedzę o rzeczywistej postawie Roosevelta i jego otoczenia, dla nich nie mogło być już złudzeń: Polska zostaje ponownie opuszczona. I jedynie jakiś desperacki wysiłek obliczony na nowy „cud Wisły”, może odmienić tragedię. Tak jak wysiłek 1920 roku i wiele innych – zda się beznadziejnych...  /…/

                                                                                   ***

Stałą zasadą wszelkiej lewizny jest: Minimum faktów, maximum emocji i demagogii. Tyle, że Polska już jest inna i ten schemat ma mniejsze szanse.
Ale próbować trzeba.

PS. Moja śp Kuzynka straciła w Powstaniu Męża i jedynego Syna. I nigdy nie weszła w zaułek przekleństw, o których piszesz, wskazując Twoją znajomą. Nie złorzeczyła, bo była z pokoleń, które wiedziały jak trudno być Polakiem. Jakim obowiązkiem jest Ojczyzna, niedawno przywrócona Narodowi.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.