Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Grzegorz B. Bednarek - Kapitan Stefan Pogonowski ur.1985- zm.15.08. 1920 r. Bohater Cudu nad Wisłą

Zbliżające się  w roku 2018 uroczyste obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości Polski stają się doskonałą okazją do  przypomnienia wielkich postaci z naszej narodowej historii, które po ponad stu latach zaborów stały się bohaterami odrodzenia naszej Ojczyzny. Obok bowiem marszałka Józefa Piłsudskiego, Ignacego Paderewskiego, Romana Dmowskiego i Wincentego Witosa oraz polskich generałów tworzących 

najpierw POW, a później walczących z najazdem bolszewickim na Polskę w naszej narodowej historii są także postacie mało znane, lecz zasługujące bezwzględnie na wspomnienie.  Historia narodów i cywilizacji składa się bowiem także z anonimowych  bohaterów,  którzy  poprzez  swoje   bezinteresowne męstwo i poświęcenie własnego życia zmienili  nieodwracalnie na lepsze duchowy i społeczny rozwój ludzkości zagrożonej przez zbrodnicze ideologie kierujące się zaplanowanym przez nie bezbożnym  barbarzyństwem, przemocą  i  bezprawiem  wobec  poszczególnych   ludzi,  jak i całych narodów.
   
Jedną  z   takich   świetlanych   postaci w nowożytnej historii Polski  i  Europy  jest  kapitan  Stefan Pogonowski,  urodzony i ochrzczony w kościele p.w. św.. Floriana w   Domaniewie   syn   Ziemi  Łódzkiej,  która w   tysiącletniej   historii   naszej    Ojczyzny  zawsze  stawała w obronie  jej granic,  wiary,  niepodległości  i  honoru.  Nie  ma bowiem nic ważniejszego w  życiu  wolnych  narodów świata,  jak   poświęcenie  własnej    krwi i własnego życia dla obrony własnej ojczyzny i podstawowych  humanistycznych  wartości  jakimi  są  prawda,  wolny    wybór wiary i sprawiedliwość.   My mieszkańcy miasta Łodzi, gdzie spoczęły jego prochy jesteśmy po prawie stu latach od Jego bohaterskiej  śmierci  depozytariuszami pamięci o tym wyjątkowym człowieku i polskim patriocie . Chwała polskim bohaterom.

                             Polonia semper fidelis

Kapitan Stefan  Pogonowski   urodził   się  12   lutego 1895 roku w Domaniewie pod Poddębicami  i  tutaj   został   ochrzczony. Do dziś w  księdze   parafialnej można znaleźć zapiski  o  jego  urodzinach   i   chrzcie,  jaki  miał     miejsce w tutejszym kościele pod wezwaniem św. Floriana. Pogonowscy herbu Ogończyk pochodzili z prastarej szlachty polskiej, której korzenie sięgały XV wieku.  Kilka  lat   po   narodzinach  jego rodzice wraz z rodzeństwem Stefana przenieśli się do urbanizującej się wówczas Łodzi, która stała się główną przemysłową metropolią w regionie.
   
Tutaj przyszły oficer spędził swe lata młodzieńcze i tutaj też rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Michała-Rawity Witanowskiego.  Po   zakończeniu   swej   edukacji   szkolnej w wieku 19 lat wstąpił do podchorążówki w Wilnie , którą     ukończył z wyróżnieniem w roku 1915 otrzymując w wojsku carskim stopień chorążego. Trzeba tutaj pamiętać,  że  był   to   okres   zaborów  Polski   i  pochodzący z okolic centralnej Polski byli pod rosyjskim zaborem  poddanymi rosyjskiego cesarza  Mikołaja. Jako dowódca oddziału młody kadet został  skierowany   na   front    rosyjsko-austriacki   w okolice  Jasła  i Gorlic,  gdzie  został   dowódcą  kompanii w Pułku Izoboskim.  Swój  chrzest  bojowy   przeszedł   podczas bitwy z armią austro-węgierską w bitwie nad Lubaczówką, gdzie został ranny odłamkiem  szrapnela w   nogę.   Rok     później w 1916 został mianowany porucznikiem, a jego oddział  został   przeniesiony   na Białoruś,   później na Litwę i   w   końcu   do  Rygi,   gdzie   wojska   rosyjskie   walczyły z wojskami niemieckimi.  Po  wybuchu   rewolucji   bolszewickiej w Rosji w roku 1917 i ogólnym chaosie jaki zapanował w rosyjskiej armii carskiej, porzucił swoją służbę i udał się do Mińska, gdzie jako szeregowiec wstąpił do tworzących się właśnie Legionów polskich do I Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Józefa Dowbór-Muśnickiego. Tutaj, jako doświadczony już oficer objął dowództwo plutonu, w którym walczyło 30 innych polskich oficerów, wraz  z którymi stoczył później wiele potyczek bitewnych z wojskami bolszewików.  Po tym, jak korpus generała Dowbór-Muśnickiego został zmuszony do złożenia broni Niemcom Stefan Pogonowski wstąpił do nowotworzącej się w Oddesie 4 Dywizji Strzelców Polskich pod dowództwem  generała  Lucjana   Żeligowskiego i wraz  z nią powrócił do Polski.

W rok  po ogłoszeniu przez Polskę niepodległości, w lipcu 1919 roku Stefan Pogonowski przeszedł do 28 Pułku strzelców Kaniowskich, który wszedł skład 10 Dywizji Piechoty  i został skierowany na Wileńszczyznę. Od maja następnego roku pułk ten walczył  z rosyjskimi wojskami  opóźniając  ich inwazyjny  marsz na Warszawę, co było ogromnym zagrożeniem ze strony bolszewickiej Rosji dla młodego państwa polskiego. Podczas wielomiesięcznej kampanii wojennej pułk przez Grodno, Białystok, Ostrów Mazowiecką dotarł do Jabłonny, i tutaj przed decydującą bitwą zajął pozycje obronne w okolicach Wólki Radzymińskiej. Wczesnym rankiem 14 sierpnia rosyjska armia bolszewicka przełamała na linii Beniaminów – Słupno opór wojsk polskich i przedarła się na zachodnią stronę strategicznej szosy na linii Strugi i Nieporętu. Był to najniebezpieczniejszy wyłom w całej polskiej obronie stolicy, ale także najgroźniejsza chwila bolszewickiej inwazji na odradzające się państwo polskie. Droga do Warszawy dla skomunizowanych hord bolszewików stanęła bowiem otworem i dzieliło ich od przedmieść miasta tylko kilkanaście kilometrów.
 
Pod wieczór 14 sierpnia strategiczną drogę radzymińską  osłaniała polska dywizja litewsko-białoruska, ale pomiędzy   Słupnem   a    Beniaminowem  powstała wyrwa w polskiej obronie i zagrożenie ataku na stolicę ze strony Rosjan było ogromne. Po południu w koszarach w Legionowie spotkali się gen. Józef  Haller, dowódca Frontu Północnego  wojsk polskich, dowódca Pierwszej Armii gen. Latinik oraz gen. Lucjan Żeligowski, dowódca 10 dywizji Piechoty, którzy ustalili że następnego dnia dywizja gen Żeligowskiego   wraz z 28 Pułkiem Strzelców Kaniowskich nie zostanie skierowana pod Modlin, tylko będzie bronić zagrożonego odcinka walki.

Tego dnia, jako dowódca batalionu  porucznik Stefan Pogonowski, dowodzący batalionem karabinów maszynowych otrzymał   rozkaz   z   polskiego  dowództwa, aby 15 sierpnia w godzinach porannych  rozpocząć   działania   wobec najeźdźców uderzając na Radzymin. Jednak w nocy Rosjanie podjęli próbę przedarcia się przez linię obrony Polaków. Porucznik Pogonowski słysząc strzelaninę na swoich pozycjach sformował swój batalion i  dotarł na bronione przez siebie miejsca nie zastając już jednak żadnego z żywych wśród swoich żołnierzy. Tym samym znalazł się na tyłach maszerujących już pod osłoną nocy na Warszawę rosyjskich pułków. W zaistniałej sytuacji  widząc wojska bolszewickie wkraczające na przedpola stolicy w liczbie  dwóch dywizji, jako dowódca zdecydował o wcześniejszym rozpoczęciu działań bitewnych wydając swojemu oddziałowi rozkaz do ataku na wroga o czym poinformował swego przełożonego, czyli generała Lucjana Żeligowskiego. Jego batalion liczył kilkuset żołnierzy. Przeciwko sobie miał na polu walki dwie wielotysięczne,  bolszewickie  dywizje.  

Wymęczeni  walkami i  ciągłym   marszem żołnierze polscy z batalionu porucznika Pogonowskiego zagrodzili wojskom rosyjskim.   W tej sytuacji bolszewickim  najeźdźcom odcięto  jedyne przejście od strony Radzymina do Warszawy wolne od zasieków  z  drutu  kolczastego  i  okopów pozycji polskich.      W ten też sposób dwie dywizje rosyjskie odcięte z tyłu batalionami polskich oddziałów pod dowództwem   porucznika Pogonowskiego i  Pęczkowskiego skazane zostały na  zupełne wybicie od  krzyżowego  ognia  polskich  karabinów maszynowych i artylerii z okolic Modlina i Zegrza. Po parogodzinnej zaciętej walce bolszewiccy najeźdźcy zostali odrzuceni w kierunku Radzymina, a rozkaz ataków dowództwa 10 polskiej Dywizji Piechoty na wieś Dąbkowiznę i Mokre dokonał zagłady wojsk rosyjskich

 Bitwa rozpoczęła się o godzinie 1.00 w nocy, kiedy  żołnierze polscy zaatakowali boczną flankę wojsk bolszewickich wkraczających do Kątów Węgierskich. Ogień karabinów maszynowych    całkowicie      zaskoczył    wojska  rosyjskie  i doprowadził do całkowitej ich dezorientacji do tego  stopnia,  że zaczęli  ostrzeliwać się  nawzajem, a następnie w panice się wycofywać. To wydarzenie miało swe przełomowe konsekwencje ponieważ polski batalion rozbił główny sztab dowodzenia  rosyjskich  bolszewików w Wólce Radzymińskiej i spowodował panikę wśród ich żołnierzy. Prowadząc natarcie porucznik Pogonowski podczas tej zaciętej walki został śmiertelnie ranny. Pomimo jednak tego, przez jakiś czas nadal wydawał rozkazy swoim żołnierzom, którzy odparli atak wroga. W końcu przekazał dowództwo por. Boskiemu mówiąc do niego w ostatnich swych słowach „Pamiętaj abyś mi ludzi nie wygubił…” Porucznik Stefan Pogonowski zmarł około godziny 5.00 nad ranem 15 sierpnia 1920  roku   przechodząc  tym samym jako bohater do polskiej i światowej historii.  

Bitwa ta nazwana została później „Polskimi Termopilami”,     nawiązując w  symboliczny sposób do bitwy z  Tesalii w roku 480 p.n.e, gdzie garstka Greków zatrzymała ogromną armię Persów, zmierzających ku Atenom. Jako narodowy bohater Stefan Pogonowski został pośmiertnie  mianowany do stopnia kapitana i odznaczony przez dowództwo polskiej armii  Srebrnym Krzyżem zasługi Virtuti Militari    i  pochowany  na   Starym   Cmentarzu   w   Łodzi w grobowcu ufundowanym przez mieszkańców miasta. Jego grób wieńczy rzeźba polskiego        husarza   w   zbroi,  jako  symbolu  waleczności i męstwa polskiego oręża.

Bitwa warszawska, nazywana w polskiej historiografii również Cudem nad Wisłą,  odbyła się w dniach pomiędzy 12 a 25 sierpnia 1920 roku i uznana została na całym świecie za 18 pod względem ważności i decydującego wpływu na losy całej ludzkości,  ponieważ   oprócz   tego,    że  zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę, to także skutecznie zablokowała rozprzestrzenianie się rewolucji marksistowsko-leninowskiego komunizmu   na   kraje    Europy    Zachodniej.    Jej  dowódcą  i   głównym   strategiem  był    Józef   Piłsudski,  twórca Legionów polskich i późniejszy naczelnik państwa polskiego.

Kluczową rolę odegrał wówczas manewr Wojska Polskiego oskrzydlający armię bolszewicką wyprowadzony znad rzeki Wieprz w dniu 16 sierpnia przy jednoczesnym związaniu głównego trzonu bolszewickich  wojsk rosyjskich i zadaniu jej druzgocącej klęski na przedpolach Warszawy. W noc poprzedzającą  ten manewr, miała miejsce wyżej opisana bitwa pod Radzyminem, w  której  zginął  ks. Ignacy Skorupka, a jego oddział był pierwszym, który ją rozpoczął stawiając skuteczny opór po uderzeniu bolszewików  na  stolicę Polski, Warszawę.                                  
                                                  
                                                      
                                                     Cud na Wisłą

 Bitwa ta oprócz wymiaru militarnego i strategicznego wojsk polskich miała także chrześcijański wymiar religijny, co jednak jest często pomijane w opracowaniach na temat tego wielkiego  wydarzenia   historycznego.   Odbyła  się bowiem w dniu  15 sierpnia  w  dzień   Wniebowzięcia  Najświętszej Marii Panny, a poprzedziło ją  objawienie Bogurodzicy na nocnym niebie, które widzieli w okolicach Wólki Radzymińskiej i Ossowa zarówno żołnierze polscy, jak też setki rosyjskich skomunizowanych bolszewików, którzy później już w polskiej niewoli opowiadali o tym wydarzeniu.

Przez dziesiątki powojennych lat w czasach rządów dyktatury  marksistowskiej  w  Polsce, pomiędzy rokiem 1944 a 1989, zarówno same okoliczności  bitwy, maryjne objawienie jakie miało miejsce w noc bitewną, jak też postać kapitana Stefana Pogonowskiego były konsekwentnie eliminowane   przez    komunistyczną    propagandę    peerelu z historycznych podręczników i świadomości Polaków. Dopiero  po  odejściu  od  władzy  reżimu  komunistycznego w Polsce tematyka wojny polsko-bolszewickiej z roku 1920 zaczęła być przypominana, a postacie takie jak ks. Ignacy Skorupka, czy właśnie kapitan Stefan Pogonowski  stały się bardziej znane.

Pierwszym,  który opisał  mistyczne okoliczności tej krwawej batalii był o. Józef Maria Bartnik, współczesny  jezuita, który w swej pracy duchowej i intelektualnej zajmował się maryjnymi objawieniami, które były zapowiedzą wielkich wydarzeń w historii Polski oznaczających wyjątkową  Opatrzność  Bożą  dla   naszego narodu  i   kraju.  Oto słowa o. Bartnika: „ Matka Łaskawa pojawia się na niebie przed świtem, monumentalna postać wypełniająca swoją  osobą  całe ciemne  jeszcze niebo ukazuje się odziana w szeroki rozwiany    płaszcz,     którym  osłania     stolicę.    Zjawia się w otoczeniu husarii, polskiego zwycięskiego wojska, które pod Wiedniem z  hasłem  „w imię Maryi” rozegnało pogańskie watahy. Matka Boża trzyma w swych dłoniach jakby tarcze, którymi osłania miasto jej opiece powierzone „

Według licznych świadków tego Objawienia  miało ono miejsce w okolicach właśnie Wólki Radzymińskiej, gdzie zginął  porucznik Pogonowski i wielu jego innych towarzyszy broni. W pobliżu pod Ossowem zginął również ks. Ignacy Skorupka, ochotnik i kapelan wojsk polskich.
Najpełniejszy  i  najbardziej  plastyczny wizerunek tego historycznego wydarzenia oddał w swym batalistycznym, malarskim arcydziele Jerzy Kossak malując na płótnie w roku, 1930 w konwencji najwspanialszego polskiego malarstwa patriotycznego,  zarówno artystyczną wizję Objawienia, jak też  symboliczną  interpretację bitwy pod Radzyminem.

Dziś w zalewie pseudoartystycznej tandety nazywanej malarstwem nowoczesnym obraz ten jawi się jako genialne wizjonerskie arcydzieło artystyczne swojego czasu, zarówno pod względem warsztatowym, jak też intelektualno symbolicznym przekazem polskich i chrześcijańskich wartości, których Polska jako kraj katolicki nazywany jest w Europie już od średniowiecza  symbolicznym” przedmurzem europejskiego chrześcijaństwa”     
 
Na obrazie Jerzego Kossaka w naturalistycznej formie artysta przedstawił przepiękne perspektywy powietrzne ukazujące , ekspresjonizm pola bitewnego, z wizjonerską wręcz symboliką przekazu, kolorystyką i przekazem duchowym ukazującym walkę europejskiego chrześcijaństwa z azjatyckim pogaństwem.       

Publikacja  powstała   w    porozumieniu  z  parafią p.w. św. Floriana w Domaniewie  należącą  do Archidiecezji Łódzkiej
 
Opracowanie, tekst: G.B. Bednarek,  copyright 2017

Wszelkie prawa autorskie i wydawnicze zastrzeżone. Wszelkiego rodzaju reprodukowanie tekstów i zdjęć oraz tytułu serii bez pisemnej zgody autora i wydawcy jest traktowane jako naruszenie praw autorskich łącznie z konsekwencjami prawnymi przewidzianymi w  Ustawie  o    prawie   autorskim i prawach pokrewnych / Dz. U. nr 24 z 23.02. 1994 r. poz.8/

Copyright G.B. Bednarek, 2017

Copyright © 2017. All Rights Reserved.