Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Destrukcja i rekonstrukcja

Czy destrukcję tożsamości można porównywać z amnezją? Z patologicznym, krańcowym stanem utraty kontaktu z rzeczywistością bądź jej częścią? Z możliwością „programowania” nowej osobowości?... Projektowania społeczeństw?... Cywilizacji?...Krok po kroku, przez lata, dziesięciolecia?...



Wszystko zaczyna się od pytania: „Kim jestem?”, aby dojść do podstawowego: „Kim jest człowiek”?  I dokąd zmierza?
 – Stąd do wieczności?...
– Czy stąd do nicości?…

Czy dlatego, aby te pytania prowadzące do – rzec można – „strategicznych” decyzji, wyborów życiowych, nie zostały postawione, w naszą coraz bardziej galopującą codzienność wchodzi swoiste zagłuszanie ( jak ongiś radia „Wolna Europa”)?

Zagłuszanie ze swoimi ekstremami: Od konieczności rozpaczliwiej nieraz walki o byt materialny, o przetrwanie „tu i teraz”, po potworniejące rozpasanie i znieczulenie sytych.
                                                                               *
Nasze starania mają właśnie wpisać się w wysiłek przeciwdziałania owej amnezji, przywracaniu pojęciom ich pierwotnych treść, również poprzez ukazywanie jak następuje – właśnie krok po kroku – przewartościowywanie znaczeń:
- Przez ogłuszanie i oślepianie nadmiarem specyficznie dobieranych impulsów informacyjnych.
- Poprzez utratę głębszej wizji sensu życia na rzecz doczesnej łapczywości, coraz bardziej miałkiej, choć pozornie dynamicznej i kolorowej.

W sumie poprzez zwodzenie przy użyciu przeróżnych „dopalaczy”, powodujących swoiste „niedowidzenie”, „słabomyślność” oraz bezwolność w czynieniu dobra.

„Słabomyślność” i „słabowolność” – dwa podstawowe czynniki redukowania umiejętności samodzielnej analizy i syntezy, co prowadzi do destrukcji osoby, rodziny, społeczeństwa, narodu, państwa, wreszcie - ponieważ to proces globalny – cywilizacji i sensu życia.

Papież Benedykt XVI w grudniu 2010 roku stwierdził, iż cechą współczesnego kryzysu jest zanik zdolności poznawania istoty rzeczy. I ostrzegał, iż: „tu toczy się gra o przyszłość świata”. A zatem o przyszłość każdego z nas. Bez złudzeń, że „moja chata skraja”.

Rosyjski myśliciel Mikołaj Bierdiajew wieszczył: „Naturalne królestwo humanizmu, które chciało zająć miejsce między niebem i piekłem – rozpada się i rozwierają się otchłanie z góry i z dołu. Przeciw Bogu – Człowiekowi podnosi się człowiek-bóg, który zajął miejsce Boga” (M. Bierdiajew. Nowe Średniowiecze)  A mistrz Gilbert Keith Chesterton dostrzegł, iż człowiek, który przestał wierzyć w Boga, gotów jest uwierzyć we wszystko a „materialista, podobnie jak szaleniec, tkwi w więzieniu; w więzieniu swojej myśli.”  Zaś „niebezpieczeństwo polega na tym, że rozum ludzki może skorzystać z wolności, by sam siebie zniszczyć.”  I ostrzegał: „już wiemy, że choćby znikła wszelka religia, same tylko świeckie koncepcje z dziedziny etyki i filozofii wystarczą aż nadto, aby po brzegi napełnić świat fanatyzmem. /../ Fanatyzm to cecha ludzkiej natury, która nie ma nic wspólnego z religią.”

Warto zapamiętać: „świeckie koncepcje z dziedziny etyki i filozofii wystarczą aż nadto, aby po brzegi napełnić świat fanatyzmem. /../ Fanatyzm to cecha ludzkiej natury, która nie ma nic wspólnego z religią.”

Trzeba pamiętać – chociażby po doświadczeniach wdrażania nowożytnych totalitaryzmów, które ofiarowały na ołtarzach bożków nowych ideologii miliony istnień. A proces ten przecież nie jest zakończony. Zmieniają się tylko metody pasożytowania i kontrolowanej destrukcji. Dlatego wciąż należy powtarzać ostrzeżenia. Bowiem powtarzanie jest niezbędne, aby nie utonąć w miliardach impulsów informacyjnych, które docierają do nas.  A ileż z nich próbuje nas ukierunkować, zawłaszczyć… Szczególnie wtedy, gdy ilość i prosty – kolorowy, dynamiczny, obrazkowy - komunikat ma oddzielić barierą emocji od rzeczywistości a zapędzanie do stada niesamodzielnych, bezmyślnych, powtarzaczy, tworzyć złudzenie niezależności. Niezależności w stadzie uformowanym lewackimi mamidłami typu - róbta co chceta!.

"Największe zagrożenie dla wolności człowieka jest wówczas, kiedy się go zniewala, mówiąc jednocześnie, że się go czyni wolnym. To jest największe niebezpieczeństwo. To trzeba sobie uświadomić. I temu trzeba się przeciwstawić."  (bł. Jan Paweł II)

Chciałbym być dobrze zrozumianym: Emocje nadają barw, smaków życiu. Bez nich żywot byłby trwaniem robota. Ale nie one powinny determinować nasze analizy, nasze syntezy, nasze decyzje. Emocje nie mogą opanować do cna rozumu, bo wtedy niemoc intelektu i woli przejdzie, ani chybi, w stan chroniczny. Na zgubę ducha. A i całkiem prawdopodobne, że i ciała.

Dlatego nie wolno ustawać w staraniach o uczestniczenie w budowaniu, czy odbudowywaniu społeczeństwa obywatelskiego, mądrego społeczeństwa obywatelskiego, z nadzieja że ten zasiew nie padnie na skałę ubitą nakazami właścicieli tub medialnych, na glebę wyjałowioną cynizmem, partykularyzem, skażoną złem. Odrealnioną. Irracjonalną w swych krótkowzrocznych „pragmatyzmach” i „politykach” konstruowania „nowego człowieka”, będącego w istocie „postępową” mutacją „homo sovieticus” w marszu ku nowemu totalitaryzmowi, wdrażanemu poprzez okaleczanie umysłu i woli.
                                                                               *
Każde racjonalne rozstrzygnięcie musi mieć jakąś bazę, jakiś przelicznik zysków oraz strat. No i saldo wynikające z tego sumowania. Jeżeli baza będzie zła, przeliczniki fałszywe, to i bilans będzie nieprawdziwy. Wydawałoby się, że to oczywista oczywistość. A jednak…

Stąd ów deficyt prawdziwego waloru dobra, zastępowanego zamiennikami – przede wszystkim samoubóstwieniem, na różnych poziomach nadęcia ego, „miłością” sprowadzoną do wymiaru wyłącznie materialnego, fizjologicznego, sexgorączki, oraz relatywizmu i karykatury autorytetów.

Stąd ów darwinizm w życiu społecznym – różnie nazywany, ów tłumny wyścig lemingów zwodzonych obietnicami po runo chwilowych blichtrów i kruchych pomników codzienności, mających de facto otorbiać kłujące poczucie osamotnienia, a kończących się ….jak zwykle…..

Stąd przemysły pogardy, nienawiści, szpetoty, zniewalania, deprawacji, skrywane nieudolnie pod maskami tolerancji i otwartości.
                                                                             ***
Można rzec – nie przesadzajmy - zawsze tak było. Zawsze mówiło się: O czasy! O obyczaje! Mówiło ze zgrozą: Ta dzisiejsza młodzież! Mówiło: „Władza deprawuje”.

To prawda. Zło funkcjonuje od początku historii człowieka. Pytanie zasadnicze brzmi jednak: Czy nie jest to stały proces, którego zakres i głębia zależy od nas samych?  Od naszego przyzwolenia. Lenistwa. A nawet entuzjazmu w kolaboracji! Proces dostrzegalny dla tych, którzy nie zostali znieczuleni fajerwerkami „postępu”. Proces, którego skala w świecie ogromnieje a proces gnilny sięga do korzeni cywilizacji.  

                                                                               *
Współczesna destrukcja zazwyczaj nie musi sięgać po niezbyt efektywne metody siłowe, chociaż ich nie unika. Dzięki technice audiowizualnej docierającej niemal wszędzie Orwellowski „Wielki Brat” wtłacza w nas codziennie co mamy myśleć, jak oceniać zdarzenia, jakie wysnuwać wnioski, jaką postawę przyjmować w aktualnych kanonach poprawności? („Aktualnych”, ponieważ one zmieniają się w zależności od „etapu” wdrażania owego „postępu”)

                                                                               *
Przywoływany przeze mnie nieraz marksista Antonio Gramsci (Nb. na łożu śmierci zwrócił się ku Bogu) wiedział, iż nic tak nie zmienia społeczeństw jak kształtowanie myśli, poglądów człowieka: „Przechwyćcie kulturę” – to jego sztandarowe hasło. Dlatego lewica (czy raczej lewactwo) stara się opanować media, szkoły, uniwersytety, „dyspozytornie” kanonów kultury.

Jest jednak pewien wskaźnik stopnia zindoktrynowania: Umiejętność logicznego uzasadniania wygłaszanych – często zręcznie, efektownie - wniosków. - Czy nie bywamy porażani i zasmucani, kiedy nasz bliźni przypierany dociekliwymi pytaniami wpada – to standard - w bełkot intelektualny a następnie w furię?  O czym to świadczy? - Czy tylko o „normalnym” otumanieniu, infantyliźmie „globalnego”, „postępowego”, ale wciąż nastolatka?... A może to już owładnięcie?... Opętanie?...
 
                                                                               *
Ksiądz prałat dr Waldemar Kulbat przypomniał w jednym ze swoich artykułów, iż wielki znawca duszy ludzkiej, o. Tomasz Merton wyjaśniał skąd się w ludziach bierze niechęć do prawdy, dobra, piękna. Pisał on: „Szatan nie jest głupcem. Może doprowadzić ludzi do takich uczuć wobec nieba, jakie powinni mieć wobec piekła. Może wzbudzić w nich taką obawę łaski, jakiej wcale nie odczuwają wobec grzechu. A dokonuje tego nie światłem, lecz ciemnością, nie tym co rzeczywiste, ale cieniem, nie jasnością i treścią, ale marzeniami i tworami psychozy”.
Dopowiedzmy: Oferując na początek całkiem realne korzyści. Tu i teraz. (Faust)  

                                                                                 ***

Jest taka piękna pieśń „Harcerska modlitwa”, która kończy się słowami: Przed nami jest otwarty świat a na nim wiele dróg. Choć wiele ścieżek kusi nas, lecz dla nas tylko Bóg.
Nie kukiełka ulepiona z „postępowej” glinki i pokolorowana w pracowniach „postępu” , a ON – uczłowieczony w Chrystusie, opisany przez Ewangelistów i Apostołów, których przekaz został zweryfikowany na potrzeby intelektu np. przez Vittorio Messoriego, o którym wspominałem na poprzednich konferencjach. (zob. tegoż autora: np. Opinie o Jezusie, Pod Ponckim Piłatem, Mówią, że Zmartwychwstał) I w tym kontekście można rzucić wyzwanie: Masz wątpliwości, bądź ich nie masz, bo uznałeś się za wystarczający autorytet do negacji? – Zostaw pychę, przeszłość i przeróżne deklaracje. Zmierz się z dowodem. Spokojnie. Samodzielnie. Intelektualnie. I wtedy powiedz. Uczciwie. Powiedz uczciwie: Co zostało z tej weryfikacji?... I co z tym teraz zrobisz?...

I na koniec: Jakby to brzmiało niepostępowo, wyraźmy przekonanie: Mimo sytuacji w której znajdujemy się - a należy rozumieć przez to spoistość narodową, należy rozumieć  umiejętności myślenia społecznego, należy rozumieć jakość i sens rodziny i należy rozumieć stan umysłu i ducha każdego z nas - wyraźmy niezachwiane przekonanie: Póki Ewangelia, póki wartości cywilizacji łacińskiej, póki Polska żyje w nas, nic nie jest stracone.
Niestracone są drogowskazy drogi Prawdy i życia. Nie utonie w hałasie i chaosie codzienności podstawowe pytanie: Dokąd idziemy? Stąd do?...
- No właśnie dokąd? Jakimi drogami?... I pod jakim znakiem?...

Proszę przyjąć dwa wiersze śp. Marii Siwińskiej, które może pomogą w wyborach dróg…

W ułamku czasu

Nie zdejmuj krzyża ze ściany
bo czym drewno w przezroczystym ułamku czasu
i
czym ty w czasie
z uniesiona ręką
po drewno z Człowiekiem
jeżeli nie potrafiłeś
lub nie chciałeś
odczytać swego życia w tym znaku
Miłość cię ominęła jak omija martwe rzeczy
Nie unoś ręki  
nie wyciągaj gwoździa z czasu
jeżeli nie masz do zawieszenia
na puste miejsce
od miłości lepszego znaku

***

W nas dwie drogi
jak tor kolejowy
po nich przetacza się świat
my w nim
gdzieś kiedyś
na końcowej stacji
będzie oczekiwał Anioł stróż
i dalej bezimienny
pomoże nam wysiąść
zabierze od nas bagaż
rozwiąże
i białym skrzydłem rzuci
pod progi błękitu
albo zwiąże na powrót
i odejdzie z płaczem         

Chcę wierzyć, że nasi Aniołowie Stróżowie nie będą musieli odchodzić z płaczem.
Starajmy się zatem.
Póki czas...

Copyright © 2017. All Rights Reserved.