Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listu do przyjaciół. I znajomych. Warianty wariacji

Zacznijmy od tego dlaczego Ty – lewicowiec z przydziału – jesteś zjeżony na PiS, skoro aktyw postępaków wyzywa to ugrupowanie od komuny?!

Tak! Sam gdzieś to słyszałem czy czytałem. Dokładnie nie pamiętam, bo to już skleroza zagląda w szare komórki, ale na pewno tak było.
No więc dlaczego?  - Wkodowana dyrektywa?...Hipnoza przekazami medialnymi?...

Mędrkowanie na ekranie teraz raczej obnaża słabość lewej – szeroko rozumianej lewej – narracji; nie macie już lepszych pomysłodawców i wykonawców? W czasach wielu ekranów i mikrofonów, stare chwyty mogą nie wystarczyć, aczkolwiek na jakieś tam procenty pracują. Zatem każdy orze jak może.

Aktualnie modny jest chwyt na quasi-demaskowanie antysemityzmu i antysemitów. Zatem lewi demaskują w myśl starego standardu: „Lewizno wszystkich stron – jednocz się!” . Czynią to jednak tak nachalnie,tak nieudolnie, tak tragikomicznie, z porażająca ignorancją – jak ów Fulop (niedouczony, napuszczony, prowokujący?...) burmistrz z Jarsey City* - że niebawem pojęcie straci pierwotną – groźną jak każdy rasizm czy wykluczanie – wymowę.

…A może to chytry plan? Może te marszyki i globalne okrzyki w spektaklach emocji udających poważne dysputy, właśnie ku temu zdążają?.... Tyle, że ponieważ nie wiadomo do końca, jaki jest sens (albo bezsens) aktualnej dyrektywy, zatem i konkluzje wynikają jakby z niebytu. Bądź wkodowanych głęboko, pozaintelektualnych przyzwyczajeń.

Chociażby to współczesne szmalcownictwo. Mikro i makro. Te przeszkadzające pomniki bohaterstwa i martyrologii naszego narodu. Te donosy na Polskę do skrzynek postępu. Te galopady myśli i rozwolnienia konkluzji, atakujące nie tylko nas – tu i teraz – ale sięgające szerzej i głębiej, bo wpisujące się w stałe starcia cywilizacji. Chociaż właściwsze byłoby przypomnienie, iż – zgodnie z regułą opisaną przez prof. Feliksa Konecznego - jej gorsza, „postępowa” mutacja nachalnie wypiera dobro z naszej starego łacińskiego „sposobu organizacji życia zbiorowego” - czyli cywilizacji.

Dlatego gubicie się w bieżączkach, w ogłuszeniu decy/m/belami „świata”, oślepieni „pragmatyzmem” chwili; dlatego wasze odkrycia kończą się w ślepych zaułkach, zamiast – z wiekiem, doświadczeniem, samodzielnym dojrzewaniem do człowieczeństwa – znajdować coraz pewniej szlachetną drogę do pięknej Wieczności.

A gdyby odrzucić – chociażby na kilka tygodni rekonwalescencji– zwyczajowy standard przyziemia, wtedy można byłoby dostrzec, ile w tych pochłanianych codziennie przekazach jest sensu, a ile sloganów, płycizny, nakazanej narracji.  Ile materiału do dyskusji na poziomie argumentów i ich ew. kontrowania, a ile szczucia – również podprogowego.

Powtarzam to wciąż w dobrej wierze, z nieelastycznością niesionych lat, ale za to z życzliwością bliźniego.
                                                                             ***
I na koniec: Narody, ludzie, którzy korzą się przed siłą a gardzą i wykorzystują słabszych to nie chrześcijanie.  Boć chrześcijaństwo to nie prawny obowiązek. To wybór wariantu owej drogi przez życie, o czym pisałem wcześniej.

Używając terminologii muzycznej rzec można: Wariacji na temat… możliwości.

* http://telewizjarepublika.pl