Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Władysław Trzaska - Korowajczyk: Konrada Tatarowskiego sprint przez życie

26 i  27 września 2018 w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego odbyła się Konferencja "Konrad Tatarowski - portret wielokrotny”. Inicjatorkami tego sympozjum były doktorantki prof. Konrada Tatarowskiego,  dr Agnieszka Barczyk i mgr Renata Nolbrzak , a moderatorem Kierownik Katedry prof. Barbara Bogołębska. Pretekstem Konferencji było przejście profesora na emeryturę. Emeryt, z taką werwą i żywotnością? Ot taka niesprawiedliwość ustawowa.

Kim jest prof. Konrad Tatarowski? To niespełniony sportowiec, naukowiec, publicysta,  poeta, redaktor i spiker Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Wielostronny obraz bohatera Konferencji został opisany w szeregu referatach, wystąpieniach, w dyskusji.

Konrad Tatarowski urodził się w Łodzi w 1948 i jest zagorzałym patriotą tego miasta. Dom na Malczewskiego, gdzie przyszedł na świat, stoi po dzień dzisiejszy i jego mury wywołują zawsze u niego wzruszenie i wspomnienia zabaw w chowanego w zakamarkach posesji i wyczyny futbolowe koło śmietnika. Jubilat dzieciństwo i młodość miał słodką i to bardzo. W ponurych czasach komunizmu, w szarzyźnie ogólnego ubóstwa, rodzinie powodziło się nienajgorzej. Ojciec bowiem był "prywaciarzem ", jak ówczesna propaganda nazywała prywatną inicjatywę - był cukiernikiem i właścicielem firmy. Tylko te nękające „domiarówy",, kontrole finansowe i nękanie stu innymi instytucjami peerelowskimi...!

Bohater Konferencji chodził do 6 Liceum Ogólnokształcącego na Podmiejskiej, gdzie w  1966 uzyskał Świadectwo Dojrzałości.

Jedną z pasji pana Konrada  i to od najmłodszych lat był sport. Uprawiał różne dziedziny, ale najbardziej kochaną była lekkoatletyka. Jako sprinter zapowiadał się na wybitnego zawodnika. Świadczyć może o tym czas 10, 6 sekund w biegu sprinterskim na sto metrów. Po maturze poszedł na studia polonistyczne biegi sprinterskie zostały zastąpione bieganiną na wykłady, seminaria, ćwiczenia.

Ucznia 6 Liceum i początkującego studenta polityka właściwie nie interesowała. Miał swoje pasje sportowe. Przyszedł rok 1968 i Konrad Tatarowski doznał wstrząsu.  Ujrzał świat komunistycznego reżymu, pełen kłamstwa terroru, w którym słowa nie miały żadnego znaczenia. To rzeczywistość , w której przyszło mu żyć. Z telewizora Gomułka pluł na warchołów i wrogów ludu. Ze Sceny zdjęto "Dziady " , a protestującą młodzież studencką , hordy milicyjne bez opamiętania pałowały. Bunt wewnętrzny narastał i powoli przybierał konkretne działania, określane jako protesty opozycjonistów.

Na wiosnę 1976 młodego pracownika naukowego UUŁ władza ludowa zagarnęła do wojsk rakietowych: ziemia - łopata - ziemia. Ot takie działanie profilaktyczne, bo na czerwiec tego roku planowano podwyżki artykułów żywnościowych K. Tatarowskiego nie było ani w Radomiu, ani w Ursusie , ale dzielnie machał łopatą na poligonie drawskim. Dopiero po sześciu tygodniach zrzucił wojskowe drelichy i jako cywil powrócił na Uczelnię.

Bunt przeciw komunistycznemu reżymowi narastał z każdym dniem. Niedoszłego sprintera ponosił polityczny temperament. Biernie nie mógł przypatrywać się sytuacji w kraju. Włączył się, za pośrednictwem Józka Śreniowskiego, w Komitet Obrony Robotników, czynnie uczestnicząc w jego działalności, ale brał udział również w innych poczynaniach opozycji.
Nic więc dziwnego, że władza ludowa odnotowała go jako" wroga ludu " i w mroźny poranek 13 grudnia 1981 wzięła go na państwowy wikt i opierunek do Łowicza, Łęczycy, Kwidzynia.  A z jaką troską dbała tam o obywatela PRL to się w głowie nie mieści.

Po dziesięciu miesiącach odsiadki wyszedł na wolność. Przed młodym naukowcem przyszłość nie rysowała się dobrze. O  doktoracie mógł tylko sobie pomarzyć. Co dalej robić? Długo zastanawiali się z żoną jaką podjąć decyzję. Była desperacka! Wzięli paszporty tylko w jedną stronę i wylądowali w Stanach Zjednoczonych. Był to rok 1983.

Przyszły profesor kręcił się i kręcił szukając swego miejsca na ziemi. Ktoś mu podsunął myśl i napisał do Zdzisława Najdera, który wówczas był dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Po stosunkowo krótkim czasie uzyskał propozycję pracy w RWE w Monachium. I tak rozpoczął się niezwykle ciekawy okres życia Konrada Tatarowskiego, trwający od 1984 do 1994, aż do zamknięcia ostatecznego Rozgłośni Polskiej. Temu okresowi, pracy w RWE poświęcono popołudnie pierwszego dnia Konferencji, była to sesja wyjazdowa w Parzęczewie w tamtejszym Forum Inicjatyw.

W  Parzęczewie swoje wrażenia z monachijskiej Rozgłośni dzielili się dwaj panowie redaktorzy RWE Konrad Tatarowski i Aleksander Świeykowski.

Dla niżej podpisanego był to wieczór niezwykły. W tamtych latach wszyscy siedzieliśmy po drugiej stronie "sitka " i śledzili wydarzenia, które czasami działy się na sąsiedniej ulicy w Łodzi. Słuchając tamtych audycji wyczuwało się, że po odejściu Jana Nowaka - Jeziorańskiego nie wszystko układało się dobrze. Prelegenci w Parzęczewie mówili o blaskach i cieniach pracy w Radiu. Nie wszystko układało się dobrze, ambicje "młodych " ścierały się ze "starymi". Dochodziło do niesnasek, a czasem konfliktów. Niewątpliwie agentura PRL, miała w tym swoje "zasługi ". Niejeden Czechowicz maczał w tym paluchy.

Nie byłby sobą niżej podpisany, żeby nie podzielić się osobistymi wspomnieniami.
Tutaj w Łodzi dziwił nas głos Aliny Grabowskiej płynący z Rozgłośni Polskiej. Pamiętaliśmy, że ta dobra dziennikarka, będąc bezpartyjną trzęsła łódzką kulturą i miejscowym światem dziennikarskim. O jej bezpartyjności najlepiej wiedział łódzki poeta Józef Henryk Wiśniewski. Przegrał proces z Grabowską. W jednym ze swoich felietonów wspomniał, że była członkiem PZPR, niestety popełnił błąd. Zastanawiające, że ktoś bez formalnego znaczenia, mógł mieć takie wpływy e w Łodzi i ingerować w wiele spraw. A może to rzeczywiście była Alina Grabowska na zdjęciu kursantów "Szkoły” na ulicy Buczka?

W  roku 1994 Konrad Tatarowski wraca do kraju i oczywiście do ukochanej Łodzi. Bez przeszkód podejmuje pracę naukową na Uniwersytecie Łódzkim. Zwykłe życie uczonego - praca ze studentami, doktorat, habilitacja, uczelniana profesura.  W chwilach natchnienia powstają wiersze. Publicystyka też mu nie jest obca. Chyba jednak największą pasja, to być kronikarzem Rozgłośni Polskiej RWE. Na te tematy powstaje wiele publikacji, artykułów, książek.

Dostojny Jubilat - i za tego "dostojnego " zapewnie nam się oberwie - Konrad Tatarowski dalej jest pełen życiowej werwy i pasji twórczej.  Gdzie tu można pisać o dostojeństwie, które zawsze kojarzy się z zaawansowanym wiekiem?  Jako fanowi Łodzi, aż chce się zacytować Tuwima również urodzonego nad Łódką , "Kiedy czołem dosięgnę gwiazd i przyjdzie chwały mej era ... i tu pada nazwa Łodzi, a nawet adres, nie Malczewskiego, a Andrzeja numer 40".

Władysław Trzaska - Korowajczyk

Copyright © 2017. All Rights Reserved.