Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki-Ech Ty życie!

„Wesołe jest życie staruszka!” – brzmiały słowa piosenki z niezapomnianego kabaretu „Starszych Panów” - Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego.
Wesołe i - dodajmy – obfite!
Obfite-póki skleroza nie zapanuje-we wspomnieniach przebytej drogi. Daj Boże dobrej drogi. A przynajmniej dobrych wspomnień, dobrych fragmentów.  

W tym wieku-kiedy już na naukę nie ma co liczyć-bo i czas minął  :- ) –tylko dobre wspomnienia powinny funkcjonować w napełnionej zdarzeniami i zaleceniami (w tym-lekarskimi  :-)  ) pamięci.

Tak, pamięć jest podstawą solidnego funkcjonowania.
Solidnego - w wymiarze mikro, makro i super-makro.
Czyli w człowieczeństwie.

- Właśnie!  Jest fatalnie, a nawet tragicznie, kiedy amnezja ogarnia ten najważniejszy obszar pojmowania czym jest owo człowieczeństwo!

- Nie, nie chodzi o spryt w zdobyciu karmy i zaspokojeniu chuci – to potrafią nieźle i inne… ssaki  :-)

„Człowiek- to brzmi dumnie!” -odkrył był znany pisarz- wtedy rosyjski a potem radziecki - Maksym Gorki. …Miejmy nadzieję, że bez nakazu tamtejszej władzy.
Ważne, żeby każdy z nas również potrafił odkryć, co też takiego „dumnego” tkwi w tym pojęciu…

- Czy pojmujemy-my dzieci Boga-stworzone przez Niego na obraz i podobieństwo Ojca, że naszym nie-odwoływalnym i nie-przemijającym od wieków zadaniem jest nieść tą swoistą dumę, poprzez wypełnienie obowiązków, niełatwych a nawet trudnych obciążeń dla naszych-bywa-wolnych, czy swawolnych dążeń?...

- Czy potrafimy nauczyć się-na tym skończonym wcześniej czy później etapie- modlitwy życia. Takiej modlitwy, która pozwala odróżniać prawdę od fałszu, która wzmacnia wolę czynu, która wystawia przepustkę do Domu Ojca, gdy staniemy – a stanie każdy z nas- wierzący i tzw. niewierzący-u Bramy innego Życia. Już Wiecznego.

- Czy potrafimy odrzucić bagaż fałszywek, którymi obciąża nas przeszłość-również niestety, u niektórych, rodzinna?  

-Czy lata doświadczania, myślenia, analizowania mają pójść na...zagładę?...

Pytania niby łatwo stawiane, ale odpowiedź na nie wymaga nieraz ogromnego trudu zdjęcia mocno przytwierdzonego ładunku "standardów" - bywa z rodziny, ze środowiska, z innych "umocowań"...

Stąd niepokoje i smutki, kiedy dojrzałe-a dosadniej określając-leciwe bliźnie, nie potrafią wyjść poza slogany... młodości. Postępowej-a jakże-młodości. Trwającej w uwięzieniu emocjonalnym do dzisiaj.
I rzucającej się nadal (dziwne) jak brytan np. na hasło "Radio Maryja" czy TV Trwam...

A wszak już lata przebiegły, i doświadczenia, i wiedza się ubogaciła...powinna ubogacić.. żeby nie było wstydliwie... infantylnie...
Lecz i groźnie...
Dla duszy też.
To nie owe strachy dla niegrzecznych dzieci.
To super realne ostrzeżenie.
Potem nie będzie już można skutecznie wykwękać: „Ja nie wiedziałem"

Droga przzez życie może być jak wspaniała przygoda na górskich perciach-trud rozważnej wspinaczki, satysfakcja z  osiagniecia szczytów,radość i piękno widoków, ale i skupienie, aby nonszalancja nie strąciła w przepaść.
Szczególnie po sutym posiłku...

Zatem trzeba się uczyć, uczyć, uczyć owej wspinaczki, owej podróży ku Niebu na różnych szlakach, żeby nie stało się tak, jak ujęła to w jakże celnym, poetyckim skondensowaniu wspaniała Autorka - już śp. p. Maria Siwińska:

/…/
gdzieś kiedyś
na końcowej stacji
będzie oczekiwał Anioł Stróż

i dalej bezimienny

pomoże nam wysiąść
zabierze od nas bagaż
rozwiąże
i białym skrzydłem rzuci
pod progi błękitu

albo zwiąże na powrót
i odejdzie
z płaczem      

Za: http://krzysztofnagrodzki.pl